Łukaszenka chce zakazać picia kawy na stacjach benzynowych
Do Białorusi dotarł kryzys paliwowy z rosji. rosjanie i Białorusini próbują tankować zapasy, przez co na stacjach benzynowych tworzą się kolejki. Jednak samozwańczy prezydent Białorusi uważa, że winna jest kawa.
O tym informuje agencja BelTA.
Łukaszenka został poinformowany o skargach ludzi na kolejki na stacjach paliwowych. Nakazał wprowadzenie porządku na stacjach do poniedziałku, 20 października. O tym powiedział podczas spotkań w Mińsku.
Prezydent wyjaśnił, że początkowo zapytał, co jest przyczyną tej sytuacji, i czy rząd nie wypełnia polecenia zapewnienia odpowiedniego zaopatrzenia rynku paliwowego. Okazało się jednak, że problemem jest to, iż oprócz tankowania samochodów, klienci stacji paliw korzystają także z usług kawiarni.
„Samochody stawiają jeden za drugim, nikt nie może przejechać. A oni piją kawę w kawiarni. Dziś nie możemy podjechać, zatankować, bo samochody stoją w złym miejscu” — powiedział prezydent.
Przypomnijmy, że w rosji pogłębia się kryzys paliwowy, a urzędnicy nie mogą już ukrywać skali problemu. Federalna Służba Antymonopolowa (FAS) zaczęła wydawać ostrzeżenia operatorom stacji paliw w całym kraju w związku z bezpodstawnym wzrostem cen paliw.
Rząd rosji przygotowuje środki na stabilizację rynku paliwowego z powodu spadku produkcji i deficytu benzyny. Władze planują zniesienie ceł importowych na paliwa z Chin, Korei Południowej i Singapuru, zezwolenie na tymczasowe stosowanie dodatku monometylamina i zwiększenie dostaw białoruskiej benzyny.
Władze rosji przygotowują się do rozpoczęcia zakupu paliwa za granicą w związku z kryzysem paliwowym, który ogarnął kraj po serii ukraińskich ataków na rosyjskie rafinerie. Tak, 30 września Rada Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej (EAEU) zniesła cło na benzynę, olej napędowy, paliwo okrętowe i paliwa lotnicze.