«Nazista» i «pijak»: Merz masowo wytacza sprawy sądowe za obraźliwe komentarze w sieci
Kanclerz Niemiec, Friedrich Merz, rozpoczął szeroko zakrojoną walkę prawną przeciwko obelgom i zniesławieniom w internecie.
Według niemieckiego wydania „Welt am Sonntag” przeciwko użytkownikom, którzy publicznie poniżali polityka, wniesiono setki wniosków o wszczęcie postępowań karnych.
Merz stał się jednym z pierwszych wysokich urzędników Niemiec, którzy systematycznie wykorzystują narzędzia prawa karnego przeciwko hejtowi w sieci.
Do wykrywania obraźliwych treści polityk korzysta z usług wyspecjalizowanej agencji „So Done”. Agencja na bieżąco monitoruje media społecznościowe i platformy online, rejestrując wpisy, które mogą zawierać zniesławienie lub publiczną obrazę.
Po wykryciu takich materiałów „So Done” samodzielnie przygotowuje i składa wnioski do policji oraz prokuratury w imieniu Merza.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów sprawy jest model wynagradzania agencji. Zgodnie z ujawnionymi dokumentami, „So Done” otrzymuje 50% wszystkich grzywien zapłaconych przez użytkowników uznanych za winnych naruszeń.
Taki system wywołuje dyskusje w niemieckim społeczeństwie — krytycy dostrzegają w nim zachętę do masowych pozwów, natomiast zwolennicy podkreślają skuteczną ochronę honoru i godności w epoce cyfrowej.
Podstawą zgłoszeń do organów ścigania często były konkretne obraźliwe określenia, takie jak „mały nazista” czy „brudny pijak”, kierowane publicznie do Merza w mediach społecznościowych. Tego typu wypowiedzi traktowane są nie jako zwykła krytyka polityka, lecz jako personalna zniewaga i zniesławienie, podlegające niemieckiemu prawu karnemu.
Przypomnijmy, że rząd kanclerza Merza odnotował rekordowo niski poziom poparcia w Niemczech, co grozi wzrostem wpływów prorosyjskich sił, w tym „Alternatywy dla Niemiec” (AfD).
Merz odrzucił również przekazanie USA zamrożonych rosyjskich aktywów.
Czytaj nas na Telegram i Sends