
W administracji Donalda Trumpa następuje „gwałtowna zmiana podejścia” do wsparcia Ukrainy. O tym zgodnie poinformowało kilka amerykańskich mediów, wskazując na zmianę retoryki USA wobec perspektyw Ukrainy w tej wojnie. Do konkretnych efektów tej zmiany zalicza się przekazanie nowych danych wywiadowczych dotyczących ataków na terytorium rosji.
Warto zauważyć, że Stany Zjednoczone zawsze konsekwentnie wspierały Ukrainę i udzielały pomocy wojskowej, w tym danych wywiadowczych. W Białym Domu zmieniono jednak retorykę wobec rosji i jej dyktatora putina, którego Donald Trump nazwał „papierowym tygrysem”, od czterech lat niezdolnym do wygrania wojny.
UA.News informuje o nowych zmianach w polityce obecnego prezydenta USA oraz o tym, jak oceniają je ukraińscy eksperci wojskowi.
Nowe stanowisko administracji Trumpa
W ostatnich miesiącach w Białym Domu dominowały narracje o przewadze rosji i możliwej porażce Ukrainy. Jeszcze w sierpniu prezydent USA Donald Trump stwierdził, że Ukraina będzie musiała oddać część swoich terytoriów, aby osiągnąć pokój. Jednak wkrótce radykalnie zmienił stanowisko. 23 września w serwisie Truth Social napisał, że Ukraina z pomocą europejskich sojuszników jest w stanie odzyskać terytoria zajęte przez rosję.
„Kiedy mieszkańcy Moskwy i innych dużych miast oraz regionów rosji dowiedzą się, co naprawdę dzieje się na froncie... i o tym, co dzieje się w gospodarce, gdzie większość środków pochłania wojna w Ukrainie – kraju o wielkim duchu, który staje się coraz silniejszy – wtedy Ukraina będzie mogła odzyskać swoje terytorium w pierwotnych granicach, a może nawet osiągnąć jeszcze więcej” — napisał amerykański przywódca.
Kilka dni później specjalny przedstawiciel prezydenta USA ds. Ukrainy Keith Kellogg zasugerował, że rosyjski dyktator władimir putin „prawdopodobnie rozumie, iż nie uda mu się wygrać wojny”. Podkreślił, że Moskwa nie zwycięży, a dla putina to walka skazana na porażkę.

Kellogg poinformował również, że Donald Trump zezwolił Ukrainie na przeprowadzanie ataków w głąb rosji. Według niego decyzję tę poparli także wiceprezydent J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio.
Dzień wcześniej, 28 września, wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie dla Fox News potwierdził, że w Białym Domu rozważa się ewentualną sprzedaż rakiet Tomahawk krajom europejskim, które miałyby je następnie przekazać Ukrainie.
„Obecnie, jak powiedział prezydent Trump, analizujemy tę kwestię. Otrzymaliśmy już wiele zapytań ze strony Europejczyków” — stwierdził Vance, podkreślając, że ostateczną decyzję podejmie prezydent USA.
Wiceprezydent przedstawił również nowe spojrzenie na sytuację na froncie. Zaznaczył, że rosja znalazła się w impasie wojennym i ponosi poważne straty. Zadał retoryczne pytanie o cele Kremla i wezwał rosjan, aby „obudzili się i przyjęli rzeczywistość”.
„Rosyjska inwazja faktycznie się zatrzymała, a terytorialne zdobycze Moskwy są nieznaczne... Od początku dążymy do pokoju, ale rosjanie muszą się obudzić i zaakceptować rzeczywistość. Ginie bardzo wielu ludzi. Po co? Nie mają się czym pochwalić” — podsumował Vance.
Co się zmieni w pomocy wojskowej USA dla Ukrainy
Kilka amerykańskich mediów poinformowało, że Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie nowe dane wywiadowcze umożliwiające dalekosiężne uderzenia rakietowe na terytorium rosji. Prezydent Donald Trump zezwolił służbom wywiadowczym i Pentagonowi na przekazywanie takich informacji Kijowowi, ponieważ Biały Dom rozważa również wysłanie potężniejszego wyposażenia dla Sił Zbrojnych Ukrainy.
Amerykańscy urzędnicy wyjaśnili, że nowe dane wywiadowcze pozwolą Ukrainie atakować „rafinerie ropy naftowej, rurociągi, elektrownie i inne obiekty infrastruktury” na głębokich tyłach rosji. Waszyngton wezwał także sojuszników z NATO do rozszerzenia podobnej współpracy z Ukrainą.

Dane wywiadowcze USA (zdjęcia satelitarne i inne materiały monitorujące) mają zwiększyć skuteczność uderzeń — umożliwią precyzyjniejsze lokalizowanie rosyjskich systemów obrony powietrznej oraz planowanie tras dla dronów dalekiego zasięgu i rakiet, którymi dysponuje Ukraina.
Jednocześnie dostawy do Ukrainy rakiet dalekiego zasięgu Tomahawk wydają się mało prawdopodobne. Reuters przypomina, że obecne zapasy tych pocisków są przeznaczone dla US Navy. Źródła znające sprawę podają w wątpliwość możliwość przekazania Tomahawków — o zasięgu do 2500 km — które potencjalnie mogłyby dosięgnąć Moskwy z terytorium Ukrainy. Amerykańscy urzędnicy sugerują, że Kijowowi mogą zostać dostarczone inne systemy o mniejszym zasięgu.
Ocena eksperta wojskowego: Trump zmienił retorykę wobec rosji
Wsparcie wojskowo-techniczne dla Ukrainy nie ustało ani na jeden dzień, pomimo oświadczeń przedstawicieli Białego Domu i doniesień mediów – podkreśla analityk wojskowy Dmytro Sniehyriow. Dotyczy to zarówno wymiany danych wywiadowczych, jak i innej współpracy wojskowo-technicznej.

„Wprowadzono korekty dotyczące przekazywania sprzętu wojskowego przy udziale krajów europejskich... Ale nie można mówić o radykalnej zmianie retoryki Stanów Zjednoczonych wobec Ukrainy. Stany Zjednoczone i wcześniej prowadziły politykę faktycznej izolacji federacji rosyjskiej na obszarze postsowieckim.
Dotyczy to wydarzeń na Kaukazie, porozumienia pokojowego między Armenią a Azerbejdżanem oraz kontroli nad korytarzem Zangezurskim przez amerykańskie prywatne firmy wojskowe. Odnosi się to również do stanowiska wobec Kazachstanu – kraju należącego do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Warto zauważyć, że to właśnie Kazachstan faktycznie zainicjował wzrost wydobycia ropy naftowej wbrew decyzjom państw OPEC. Doprowadziło to do spadku cen i, w konsekwencji, do wielomiliardowych strat federacji rosyjskiej. To także wydarzenia na Białorusi, w Mołdawii i innych państwach regionu. W ramach tych działań kluczową rolę przypisywano również Ukrainie – w momencie osłabiania federacji rosyjskiej.
Bo jeśli nawet przeanalizować udane ataki ukraińskich sił obronnych na zakłady przetwórstwa ropy naftowej, a także na uzasadnione cele wojskowe na terytorium rosji, to bez wymiany danych wywiadowczych – i to w trybie online – byłoby to niemożliwe” — wyjaśnia Dmytro Sniehyriow.
Analityk wojskowy zauważa, że Biały Dom pozostaje konsekwentny w swojej polityce nawet podczas trwania shutdownu w USA (zawieszenia pracy części instytucji państwowych), który mógłby wpłynąć na przebieg współpracy wojskowo-technicznej z Ukrainą.
„Obecnie, według informacji strony rosyjskiej, amerykański samolot wczesnego ostrzegania Poseidon operuje bezpośrednio w pobliżu Półwyspu Krymskiego, przekazując w trybie online informacje Siłom Obrony Ukrainy dotyczące obrony powietrznej oraz uzasadnionych celów wojskowych zarówno na terytorium okupowanego Krymu, jak i w samej rosji. To wymowny przykład” — podkreśla Dmytro Sniehyriow.
Ekspert wymienia także inne przykłady świadczące o zmianie retoryki wobec rosji. Zaznacza, że należy patrzeć nie na deklaracje, lecz na działania Waszyngtonu:
„Rozmieszczenie arsenału nuklearnego w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy od 2008 roku. Przerzut atomowych okrętów podwodnych w rejon wybrzeży rosji. Przelot strategicznych bombowców B-2 nad Alaską podczas wizyty putina u Trumpa. Rozmieszczenie francuskiej komponenty nuklearnej — chodzi o samoloty Rafale, zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Dodatkowo obecność supernowoczesnego amerykańskiego lotniskowca u wybrzeży Danii, co daje rosji jasny sygnał zarówno w kontekście eskalacji w rejonie Morza Bałtyckiego, jak i w europejskiej przestrzeni powietrznej. Dlatego twierdzenie, że USA nie zmieniły retoryki wobec rosji, jest całkowitym nonsensem. To czysta dezinformacja, rozpowszechniana przez zachodnie media — i nie wykluczam, że przy współudziale rosyjskich służb specjalnych”
Jeśli chodzi o dalsze działania USA na rzecz wsparcia Ukrainy, analityk przypomina, że oficjalny Waszyngton już wcześniej dostarczał ukraińskiej armii te same środki rażenia, w tym rakiety ATACMS.
„Jedynym problemem jest ich ograniczona liczba. Ale ta liczba jest ograniczona również w armii Stanów Zjednoczonych. Ukraińscy eksperci wojskowi mówili o tysiącach, podczas gdy faktycznie takich rakiet było jedynie kilkaset, a sto z nich zostało przekazanych Ukrainie. Otrzymaliśmy również systemy HIMARS i inne środki rażenia.
Jeśli chodzi o wymianę danych wywiadowczych, odbywała się ona nieprzerwanie — 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, w trybie online. Obecnie Stany Zjednoczone rozszerzają zakres uzbrojenia produkcji amerykańskiej, zwłaszcza przeznaczonego do uderzeń na terytorium rosji.
Dotyczy to m.in. pocisków ERAM o zasięgu 450 km. Najważniejsze jest jednak to, że Ukraina ma otrzymać aż 3300 takich rakiet. W porównaniu z pociskami ATACMS, których zasięg wynosi 300 km, to rewolucyjny przełom. Możliwa dostawa pocisków Tomahawk lub Barracuda, o nieco krótszym zasięgu, również będzie poważnym argumentem do zmuszenia federacji rosyjskiej do pokoju” — ocenia Dmytro Sniehyriow.
Podkreśla on, że Stany Zjednoczone nie tylko zmieniły retorykę wobec federacji rosyjskiej, ale przeszły do twardej presji wojskowo-politycznej. Nazywając rosję „papierowym tygrysem”, Trump jasno określił jej miejsce na światowej mapie geopolitycznej.
„To dość wyraźne upokorzenie, które rosja w milczeniu przełknęła. Trump jasno powiedział: „Mam dość putina i jego niespełnionych obietnic”. A jeśli tak, to zmienia się nie tylko retoryka, ale i konkretne działania” – podsumowuje Dmytro Sniehyriow.
Jednocześnie analityk wojskowy ostrzega Ukraińców, by nie oczekiwali szybkich zmian na froncie w wyniku dostaw amerykańskiej broni.
„Nie należy spodziewać się kolejnej Wunderwaffe – rakiety Tomahawk nią nie będą. Owszem, znacząco osłabią logistykę i możliwości energetyczne państwa-agresora. Ale nie będą tą cudowną bronią, która pozwoliłaby, dajmy na to, zimą zorganizować paradę zwycięstwa na Placu Czerwonym” – zaznacza ekspert.
Stany Zjednoczone i kraje europejskie wspierają Ukrainę w maksymalnym zakresie, na jaki pozwala ich przemysł zbrojeniowy. Natomiast oczekiwanie wyłącznie na pomoc z zewnątrz oznacza w praktyce przerzucanie odpowiedzialności za dalszy przebieg wojny na USA. „Warto tu postawić pytanie: dlaczego w czwartym roku pełnoskalowej inwazji ukraiński przemysł obronny pokrywa jedynie 40% potrzeb własnej armii? Oto sedno problemu” – podsumowuje Dmytro Sniehyriow.
Czytaj również:
Drony i cyberataki: rosja zagraża cywilnym samolotom w Europie
rosja blokuje przestrzeń powietrzną UE: incydenty z samolotami przywódców i reakcja Zachodu