Polacy po 10 września są przestraszeni, że wojna z Ukrainy może dotrzeć także do ich domów — WSJ

Po tym, jak rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, wielu jej obywateli odczuło strach i niepokój. To naruszenie wywołało obawy, że wojna tocząca się na Ukrainie może rozprzestrzenić się na terytorium Polski.
Pisze o tym The Wall Street Journal.
10 września mieszkanka wioski położonej 30 km od granicy z Ukrainą, Ala Wesolowska, opowiedziała, że dach jej domu został zniszczony. Kiedy zeszła na dół, by przygotować śniadanie, prawdopodobnie to uratowało jej życie. Kobieta usłyszała głośny huk, a potem zobaczyła wojskowy samolot.
Inna mieszkanka, Katarzyna Dzwigała, usłyszała głośny wybuch, a jej syn zapytał, czy wojna się zbliża. Dzwigała, próbując uspokoić dziecko, przyznała, że sama ma podobne obawy. Według gazety, mieszkańcy oczekują od władz wyjaśnień i informacji o tym, co się wydarzyło.
Brak oficjalnych wyjaśnień skłonił ludzi do samodzielnego ustalania faktów. WSJ zauważył, że reakcja NATO mogła wyrządzić więcej szkody niż zapobiec. Według oceny jednego z twórców systemu F-16, operacja zestrzelenia tanich rosyjskich dronów kosztowałaby około 8 milionów dolarów.
Ten incydent podzielił polskie społeczeństwo. Część obywateli wyraża jeszcze większą solidarność z Ukrainą, podczas gdy inni uważają, że Kijów próbuje wciągnąć Polskę w konflikt.
10 września rosyjskie drony uderzeniowe naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. W celu odparcia zagrożenia powietrznego kraj zaangażował lotnictwo.
W Polsce dach domu uszkodzonego podczas rosyjskiego nalotu dronów prawdopodobnie został zniszczony nie przez zestrzelonego bezzałogowca, lecz przez rakietę z F-16, której system naprowadzania zawiódł.
