putin ożywił katorżniczą pracę Stalina i GUŁAG-u

Ekonomia rosji przeżywa poważny kryzys, a reżim putina wykorzystuje skazanych za drobne przestępstwa do przymusowej pracy w szkodliwych warunkach.
Szczególnie surowo traktowani są więźniowie polityczni, którzy faktycznie są wykorzystywani jak niewolnicy, informuje Reuters.
Od początku pełnoskalowej inwazji w Ukrainę w lutym 2022 roku setki tysięcy rosjan albo wstąpiły do armii, albo uciekły za granicę, by uniknąć poboru. Stworzyło to deficyt siły roboczej, który putin wypełnia metodami stalinowskimi: przymusową pracą skazanych za drobne wykroczenia. Od 2020 do 2023 roku liczba takich wyroków wzrosła pięciokrotnie.
Zgodnie z rosyjskim prawem do 75% pensji skazanych może być potrącane na pokrycie kosztów ich utrzymania. Na tej pracy Moskwa planuje zarobić około 590 mln dolarów w 2025 roku — o jedną trzecią więcej niż w 2020 roku. Skazani przebywają pod nadzorem w „centrach poprawczych”, ale oficjalnie nie są uważani za więźniów. Otrzymują wynagrodzenie, mogą korzystać z telefonów komórkowych i mają kilka godzin wolnego czasu dziennie.
Najsurowsze traktowanie spotyka „wolnomyślicieli” skazanych za przestępstwa polityczne, na przykład dyskredytację armii. Są oni wysyłani do Norylska na dalekiej północy, za kołem podbiegunowym, gdzie przez ponad osiem miesięcy średnia dobowa temperatura nie przekracza zera, a zimą spada poniżej -50°C podczas „polarnej nocy”.
Norylsk został zbudowany za czasów Stalina jako część GUŁagu i obecnie jest siedzibą giganta górniczego „Nornickel”, światowego lidera w produkcji palladu i niklu. Miasto jest znane jako jedno z najbardziej zanieczyszczonych w rosji.
Reżim putina wprowadza surową dyscyplinę: więźniowie budzą się o 6:00, mają 50 minut na poranne czynności, ćwiczenia fizyczne i śniadanie. Za nieprzestrzeganie zasad lub niewłaściwe zwracanie się do personelu przewidziane są kary.
Przypomnijmy, że putin liczy na poprawę stosunków między rosją a USA.
Jednocześnie cynicznie zapewnił, że rosja „nie zamierza nikogo atakować”.
