
W ostatnich dniach uwaga światowych mediów była skupiona na wydarzeniach w Chińskiej Republice Ludowej. W dniach 31 sierpnia – 1 września odbył się tam wielki i historyczny szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW), a 3 września miała miejsce również uroczysta parada wojskowa z okazji 80. rocznicy zwycięstwa Chin w II wojnie światowej.
Społeczność ekspertów śledziła także wystąpienia rosyjskiego dyktatora władimira putina, który był jednym z głównych uczestników tych wydarzeń. W swoich przemówieniach przywódca Kremla poświęcił sporo uwagi kwestii ukraińskiej.
Warto jednak zauważyć, że w mediach ukraińskich pojawiło się stosunkowo niewiele merytorycznych analiz i omówień wydarzenia, które odbyło się w Chinach. Tymczasem szczyt SzOW w 2025 roku to istotne wydarzenie, mogące mieć daleko idące konsekwencje.
Jakie były kluczowe tematy i wnioski z dyskusji podczas spotkania Szanghajskiej Organizacji Współpracy i jakie miejsce w tych procesach zajmuje Ukraina? Polityczny komentator UA.News, Mykyta Traczuk, wraz z ekspertami przyjrzał się temu zagadnieniu.
Szczyt SzOW w Chinach w 2025 r.: główne tematy
Najpierw należy wyjaśnić, czym w ogóle jest SzOW. Szanghajska Organizacja Współpracy została utworzona w 2001 roku i na rok 2025 stanowi regionalny „klub zainteresowań” pod bezpośrednim kierownictwem Chin.
Wiele osób błędnie uważa, że SzOW to coś w rodzaju „NATO” lub „UE” w azjatyckim wydaniu. Jednak w rzeczywistości tak nie jest. SzOW nie jest blokiem wojskowym ani nawet politycznym, ani też stowarzyszeniem. To grupa państw podobna do BRICS, które spotykają się na forach, aby omawiać istotne dla siebie kwestie. Nie należy lekceważyć SzOW i krajów w niej reprezentowanych, ale też nie należy ich przeceniać.
Nie można jednak ignorować dokumentów końcowych, które przyjmuje ten klub. Na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak ogólna biurokratyczna „żonglerka słowna”, jednak tego typu szczyty powoli, niepostrzeżenie, lecz konsekwentnie zmieniają globalną architekturę świata. Co więc omawiano tym razem w Chinach?
Główne tematy wydarzenia to: cyberbezpieczeństwo, suwerenność, globalne zarządzanie, finansowa niezależność od Zachodu, sztuczna inteligencja, formuły przyszłości ludzkości. Wszystkie inne kwestie poruszane przez uczestników (bezpieczeństwo żywnościowe, walka z terroryzmem i ekstremizmem, wyzwania klimatyczne itp.) stanowiły raczej nadbudowę do ogólnego fundamentu.

Przez cyberbezpieczeństwo członkowie SzOW rozumieją nie ochronę własnych danych, jak na Zachodzie, lecz całkowitą kontrolę nad przestrzenią informacyjną. Najbardziej udanym przykładem w tym zakresie są Chiny ze swoim słynnym „Wielkim Firewallem” i odgrodzonym od świata internetem. Obejmuje to także maksymalną inwigilację użytkowników, projekty „suwerennego internetu”, blokowanie „niepożądanych” zasobów, cenzurę mediów społecznościowych i stron internetowych oraz wymianę danych między służbami zajmującymi się cyberbezpieczeństwem.
Pod pojęciem suwerenności w SzOW rozumie się niepodzielną władzę reżimów politycznych wewnątrz własnych państw. Każdy reżim uznaje się za legalny z samego faktu jego istnienia, a wszelkie ingerencje zewnętrzne są niedopuszczalne. To realizacja zasady rodem ze średniowiecza: każdy feudał jest pełnoprawnym suwerenem na swoim lennym terytorium i w jego granicach nikt nie może mu nic narzucić.
Globalne zarządzanie to swoista alternatywa wobec zachodniego porządku w organizacji świata. Przewodniczący ChRL Xi Jinping wiele mówił o reformie globalnych instytucji. Zamiast ONZ, MFW i WTO Chiny proponują sieciowe bloki regionalne: SzOW, BRICS, ASEAN, Unię Afrykańską i inne.
Autonomia finansowa obejmuje plany utworzenia własnego banku, wprowadzenia wspólnych standardów technologicznych, a także rozliczeń w walutach narodowych lub potencjalnie we wspólnej walucie. Chodzi więc o operacje finansowe odbywające się poza kontrolą Zachodu.
Sztuczna inteligencja — strony uzgodniły współpracę w dziedzinie SI (ang. AI). Chcą rozwijać i wdrażać technologie sztucznej inteligencji na potrzeby własnych państw oraz umacniania swoich reżimów.
Formuła przyszłości dla ludzkości — to filozoficzna i polityczna koncepcja „Jedna Ziemia, jedna rodzina, jedna przyszłość”, zaproponowana przez Indie. W praktyce pod tym hasłem ideologicznym kryje się odrzucenie uniwersalnych wartości Zachodu (praw człowieka, demokracji, wolności itp.) na rzecz „różnorodności cywilizacyjnej”. To ta sama „wielobiegunowość”, o której tak często mówi putin. Międzynarodowy aktywizm polityczny, organizacje praw człowieka i inne podobne struktury w SzOW są postrzegane jako zagrożenie. Natomiast najwyższą wartością ogłasza się państwo i stabilność jego reżimu.
Między innymi podczas spotkania Szanghajskiej Organizacji Współpracy strony uzgodniły program walki z terroryzmem i ekstremizmem na najbliższe lata. W praktyce blok ten obejmuje również działania przeciwko opozycji oraz ruchom etnicznym dążącym do odłączenia się (na przykład Ujgurom czy Tybetańczykom w ChRL). Do 2035 roku państwa SzOW planują stworzyć pełnoprawną alternatywę dla wszystkich zachodnich instytucji — od finansowych i politycznych po medialno-informacyjne.
Już po zakończeniu szczytu odbyła się uroczysta, pompatyczna parada wojskowa armii ChRL. Podczas niej zaprezentowano najnowsze rodzaje uzbrojenia, w tym strategiczne rakiety jądrowe. Była to jednoznaczna prezentacja potęgi sił zbrojnych Pekinu i symboliczne zamknięcie szczytu SzOW. W ten sposób Chiny jasno dały do zrozumienia, że dysponują potężną armią i nikt nie powinien im przeszkadzać w realizacji ich planów.

putin o Ukrainie na szczycie SzOW
Jeśli spróbujemy sprawdzić, co dokładnie mówiono o Ukrainie podczas szczytu SzOW, okaże się, że w rzeczywistości – praktycznie nic. Wojna w Ukrainie nie została nawet wspomniana w końcowej deklaracji wydarzenia. Z apelem o zawieszenie broni wystąpił jedynie indyjski przywódca Narendra Modi, a to samo powtórzył sekretarz generalny ONZ António Guterres. I na tym sprawa się skończyła.
W zasadzie o Ukrainie padło na szczycie zaledwie kilka słów. Nasza sprawa została wyłączona z agendy Globalnego Południa – tam nie skupiają się na problemie Ukrainy. Natomiast obsesyjnie skupia się na niej władimir putin, który podczas pobytu w Chinach zdążył wygłosić kilka obszernych komentarzy na temat wojny i pokoju.
Krótko mówiąc, dyktator z Kremla nie ma żadnych planów pokojowego rozwiązania konfliktu. Z jego wypowiedzi wynika, że rozlew krwi będzie trwał dalej.
putin po raz kolejny nazwał władze Ukrainy nielegitymnymi. Według niego, aby uzyskać legitymizację, konieczne jest przeprowadzenie referendum. Jednak w czasie stanu wojennego wszelkie tego typu procesy wyborcze są zakazane.
Ponadto rosyjski prezydent stwierdził, że już w 2022 roku proponował zakończenie wojny poprzez oddanie Donbasu. Jednak wówczas Kijów odmówił, przez co rosja „zmuszona była” kontynuować tzw. „specjalną operację wojskową”. Tymczasem przywódca Kremla nie wyjaśnił, dlaczego w 2022 roku rosyjskie wojska stały pod Kijowem, Sumami i Czernihowem oraz wkroczyły do Chersonia, Charkowa i innych miast, skoro – jak twierdzi – wszystkie kwestie rzekomo dotyczyły wyłącznie Donbasu.
Osobno putin bezpośrednio zagroził Ukrainie nowymi atakami na infrastrukturę energetyczną. Według niego ma to być odpowiedź rosji na ataki na jej energetykę, na które Kreml „długo nie odpowiadał”. To całkowita nieprawda: przypomnijmy, że kampanię systemowego niszczenia ukraińskiej sieci energetycznej Moskwa rozpoczęła dokładnie trzy lata temu, we wrześniu 2022 roku, po udanej kontrofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie charkowskim.
Na pytanie o możliwość zakończenia wojny jeszcze w tym roku putin stwierdził, że „widzi światło na końcu tunelu”. Dyktator, irracjonalny w swoich działaniach, oświadczył, że liczy na „zdrowy rozsądek”. Nie składa jednak żadnych obietnic, a jedynie zapowiada, że będzie „obserwował sytuację”.
„Jeśli nie (nie będzie pokojowego rozwiązania – red.), to będziemy musieli zrealizować wszystkie wyznaczone cele środkami militarnymi” – zapewnił putin.
Osobno przywódca rosji odniósł się również do potencjalnego spotkania z prezydentem Zełenskim, o którym w ostatnich tygodniach dużo dyskutowano. Przyznał, że Donald Trump zwrócił się do niego z taką prośbą. Jednocześnie putin stwierdził, że na razie nie widzi większego sensu w takim dialogu.
„To droga donikąd, jeśli z urzędującym prezydentem (Zełenskim – red.) organizować spotkania. Można, nigdy się od tego nie uchylałem, jeśli spotkanie będzie dobrze przygotowane i przyniesie jakieś pozytywne rezultaty… W końcu, jeśli Zełenski jest gotowy — niech przyjeżdża do Moskwy. Takie spotkanie się odbędzie” — oświadczył putin.
Ten fragment wywołał ostrą krytykę ze strony MSZ Ukrainy. Podkreślono tam, że obecnie aż siedem krajów świata jest gotowych przyjąć spotkanie prezydentów obu państw. Jednak Moskwa z pewnością nie jest odpowiednim miejscem dla takiego wydarzenia, a putin doskonale to rozumie — mimo to proponuje stolicę rosji właśnie po to, aby ta propozycja została odrzucona.
Jeśli przełożyć słowa rosyjskiego przywódcy z języka politycznego na ludzki, to powiedział on wprost: albo wszystkie nasze żądania zostaną spełnione i wtedy wojna się skończy, albo i tak zostaną spełnione, ale drogą militarną. Jeśli prezydent Ukrainy jest gotów przyjąć te warunki — niech przyjeżdża do Moskwy i porozumie się. W przeciwnym razie wojna będzie trwała dalej i jeszcze się nasili.
Właśnie tak należy rozumieć retorykę putina: nie zakłada on pokojowego rozwiązania, lecz planuje kontynuować agresję i wprost zapowiada nowe ataki. W istocie przywódca Kremla nie powiedział niczego nowego — wszystko to było już oczywiste. Jednak tym razem wyraził to w sposób w pełni jasny i publiczny, bez jakichkolwiek aluzji czy dwuznaczności.
Na tym tle Trump oświadczył już, że po raz kolejny jest „rozczarowany” putinem, ale mimo to znów dał mu „kilka tygodni”.
„Moje stosunki z putinem są bardzo dobre... ale za kilka tygodni zrozumiem, jak bardzo” – powiedział Trump.

Opinia eksperta
Politolog, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Polityki Rusłan Bortnik uważa, że kluczowe wnioski ze szczytu SzOW dla Ukrainy i jej władz są następujące: we współczesnym świecie trzeba pewnie stać na dwóch nogach. Spotkanie w Chinach pokazało, że na Globalnym Południu aktywnie kształtuje się nowe centrum siły, a świat zachodni nie ma już wystarczających zasobów, aby je kontrolować i zmusić do działania w ramach swojej paradygmy.
„Ukraina powinna aktywnie poszukiwać komunikacji, kontaktów i współpracy z tymi centrami siły, które powstają na Globalnym Południu, zwłaszcza w odniesieniu do Chin i Indii. Jeśli chce stać mocno na dwóch nogach, jeśli chcemy, aby pozycja Ukrainy była stabilna, jeśli pragniemy, aby interesy Ukrainy były uwzględniane wszędzie – to jest konieczność. Zarówno szczyt SzOW, jak i parada wojskowa stały się demonstracyjnymi aktami sprzeciwu ze strony krajów Globalnego Południa, a zwłaszcza Chin, które dziś pokazują swoją siłę. To bunt przeciwko staremu modelowi zarządzania, przeciwko narzucaniu przez Stany Zjednoczone i ich partnerów geopolitycznej agendy, tak jak miało to miejsce przez dziesięciolecia na całym świecie.
Dzisiejszy szczyt SzOW pokazuje, że siły rosnące na Globalnym Południu są nie tylko gotowe do demonstrowania swojej pozycji i suwerenności, lecz także do promowania inicjatyw globalnego zarządzania, wspólnoty „jednego losu ludzkości”, porządku światowego opartego na zapewnieniu maksymalnych powiązań handlowo-gospodarczych przy zachowaniu nienaruszalności wewnętrznych cech poszczególnych państw i nieingerencji w ich sprawy wewnętrzne. W ramach tej koncepcji na nowo definiuje się również samo pojęcie natury człowieka. Zamiast koncepcji praw człowieka pojawia się koncepcja konieczności zapewnienia godnego życia, wysokiego poziomu rozwoju i materialnego dobrobytu” – podkreśla ekspert.
Według politologa Globalne Południe pokazuje, że istnieje zupełnie inne podejście do rozwoju i przyszłości. Kraje te są gotowe je promować, konkurując z Zachodem, co jeszcze niedawno wydawało się trudne do wyobrażenia.
„Dlatego Ukraina powinna rozszerzać swoją obecność na Globalnym Południu. Moim zdaniem mogłaby wysłać obserwatora na szczyt SzOW, aby nie ograniczało się to wyłącznie do politycznej retoryki czy całkowitego ignorowania. Musimy zrozumieć, że poza naszym własnym kręgiem problemów istnieje bardzo bogaty, różnorodny, wielowymiarowy świat, z którym musimy współpracować” – uważa Rusłan Bortnik.

Podsumowując, zarówno szczyt SzOW, jak i konkretne wypowiedzi putina dotyczące wojny w Ukrainie pozostawiają raczej przygnębiające wrażenie. Można przewidzieć wyłącznie dalsze trwanie konfliktu i poczucie całkowitej beznadziei.
Zachodni model świata wyraźnie znajduje się dziś w kryzysie, budzi wiele pytań i z pewnością nie jest idealny. Jednak alternatywy proponowane przez Globalne Południe – cyfrowe neodyktatury, absolutny suwerenizm, państwo jako najwyższa wartość, odrzucenie uniwersalnych praw i wolności człowieka – wydają się znacznie bardziej ponure i nie do przyjęcia. Zwłaszcza dla Ukrainy, która deklaruje bezwarunkowy kurs ku Zachodowi i jego wartościom, a także dla milionów zwykłych Ukraińców, którzy emigrują właśnie do Europy, a nie do Chin, Iranu czy rosji.