The Washington Post: Co tak naprawdę wydarzyło się w rurociągu kurskim?

Ukraina twierdzi, że rosyjscy żołnierze, którzy zaatakowali miejscowość Sudża, padli ofiarą nieudanego planowania wojskowego.
Poinformował o tym The Washington Post.
Przez dwie doby rosyjscy żołnierze, dusząc się z powodu braku tlenu, czołgali się około 14 kilometrów ciemnym podziemnym rurociągiem, próbując przedostać się na tyły i przeprowadzić zaskakujący atak.
Ukraińscy wojskowi jeszcze nie wiedzieli, że zbliża się operacja o kryptonimie „Potok”. Setki żołnierzy wydostały się z rurociągu i przypuściły szturm na pozycje Sił Zbrojnych Ukrainy na północ od Sudży.
Według rosyjskiej wersji wydarzeń był to bohaterski kontratak.
„Wydostali się niespodziewanie, jak demony – czarni, brudni, wyczerpani” – tak opisał wydarzenia żołnierz o pseudonimie „Mowgli”.
Tę historię natychmiast podchwyciła rosyjska propaganda. „Żołnierze z rury” stali się bohaterami, a w kraju witali ich z honorami.
„Wysadźcie ze strachu wszystkie swoje rury… i tak przyjdziemy do was spod ziemi” – brzmi tekst nowej piosenki, która zyskała popularność po ustawieniu 15-metrowej repliki rury w centrum rosji.
Ukraińska wersja wydarzeń wygląda jednak zupełnie inaczej: ten rajd był krwawą masakrą, a rosjanie zostali zmuszeni do samobójczej misji przez nieudolne planowanie. Ukraińskie siły zauważyły ich z wyprzedzeniem.
W sierpniu ubiegłego roku Ukraina przeprowadziła pierwsze od czasów II wojny światowej wtargnięcie na terytorium rosji – w rejonie Kurska. Liczono, że ten przyczółek stanie się kartą przetargową w przyszłych negocjacjach.
Jednak rosyjskie wojska powoli, ale konsekwentnie odzyskiwały pozycje, wysyłając do walki dziesiątki tysięcy żołnierzy, w tym Koreańczyków z Północy.
Gdy 5 marca USA zawiesiły przekazywanie danych wywiadowczych do Kijowa, rosjanie postanowili wykorzystać „informacyjną ciemność”. To właśnie wtedy przeprowadzono operację „Potok”.
Według dowódcy o pseudonimie „Zombie”, przygotowania trwały trzy tygodnie: spuszczano gaz, przygotowywano wyjścia, dostarczano amunicję i wodę. Dowództwo twierdziło, że w operacji brało udział 600–800 żołnierzy, choć nie ma na to dowodów.
Później okazało się, że wielu żołnierzy doznało chemicznych poparzeń płuc w wyniku wdychania metanu. Lekarze przyznali, że po raz pierwszy spotkali się z takim przypadkiem.
Ukraińskie źródła podają, że rosyjskich żołnierzy wykryto z pomocą rozpoznania lotniczego jeszcze zanim opuścili rurę. Zostali zablokowani i zlikwidowani przy użyciu amunicji kasetowej.
„Straty przeciwnika w Sudży są bardzo wysokie” – poinformował Sztab Generalny.
Jednocześnie korespondent wojenny Jurii Butusow przyznał, że część rosjan rzeczywiście się przebiła i zadała straty ukraińskim pozycjom.
Pozostaje pytanie: czy Ukraina mogła przygotować się lepiej, gdyby wywiad USA nie został wstrzymany?
Ekspert wojskowy Ivan Stupak uważa, że to tylko jeden z czynników. Ukraińskie siły były wyczerpane, brakowało zasobów, a sytuacja była ogólnie krytyczna.
9 marca Rosja ogłosiła zajęcie trzech miejscowości na północ od Sudży, a 13 marca – odzyskanie samej Sudży.
Przypomnijmy, że Amerykanie są podzieleni w sprawie ceł Trumpa i pomocy dla Ukrainy.
Wcześniej informowaliśmy, że w Korei Południowej ogłoszono datę wyborów prezydenckich.
