Trump zagroził wojną handlową nie tylko rosji, ale i Ukrainie

Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że rozważa podjęcie poważnych kroków, jeśli tempo rozwiązania wojny w Ukrainie nie będzie go satysfakcjonować. Sankcje miałyby dotyczyć zarówno agresora, jak i jego ofiary.
Trump powiedział to podczas posiedzenia rządu w Białym Domu.
Podkreślił m.in., że może rozpocząć wojnę handlową przeciwko rosji, jeśli nie będzie żadnego postępu. Jednocześnie jako środki do zatrzymania wojny w Ukrainie rozpatruje wysokie taryfy i cła, „które mogą drogo kosztować Ukrainę, rosję albo kogoś jeszcze”.
„Zełenski też nie jest całkiem niewinny. Do tanga trzeba dwojga” – stwierdził Trump.
„Jestem pewien, że Ukraina myślała, że wygra. Jak możesz pokonać kogoś, kto jest 15 razy większy od ciebie? Biden nie powinien był dopuścić, aby do tego doszło” – dodał prezydent USA.
Kiedy reporter przypomniał mu, że rosja twierdzi, iż putin nie podpisze umowy z Zełenskim, bo uważa go za nielegalnego przywódcę, Trump odpowiedział: „Nie ma znaczenia, co oni mówią. To wszystko nonsens. Wszyscy tylko udają”.
Przypomnijmy, że 5 czerwca podczas spotkania Trumpa z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem w Białym Domu prezydenta USA zapytano, czy wprowadzi dodatkowe sankcje przeciwko rosji.
Odpowiedział, że będzie „bardzo, bardzo surowy”, jeśli stanie się jasne, że wojna szybko się nie zakończy. Jednocześnie zasugerował, że sankcje mogą objąć także Ukrainę: „to może dotyczyć obu krajów, do tanga trzeba dwojga”.
Wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Serhij Kysłycia podkreślał, że Ukraina, USA i partnerzy europejscy stopniowo posuwają się naprzód w kwestii gwarancji bezpieczeństwa, mimo prób Moskwy storpedowania procesu pokojowego. Jednak przywódca Kremla nadal nie jest gotów do spotkania.
