$ 41.93 € 48.74 zł 11.48
+12° Kijów +12° Warszawa +6° Waszyngton
Schronienia, zapasy żywności i wody: jak Europa przygotowuje się na ewentualny atak rosji

Schronienia, zapasy żywności i wody: jak Europa przygotowuje się na ewentualny atak rosji

20 października 2025 20:00

Rządy europejskie, które jeszcze do niedawna odrzucały samą możliwość ataku ze strony rosji, obecnie poważnie obawiają się potencjalnego zagrożenia zbrojną agresją Kremla w perspektywie 3–4 lat. Sytuację komplikuje fakt, że Europa nie może już przerzucać odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo na Stany Zjednoczone w ramach NATO.

Europejczycy zdają sobie również sprawę, że gotowość do obrony nie ogranicza się jedynie do wzmocnienia armii. Nie mniej istotny jest stan morale oraz gotowość obywateli do oporu lub po prostu do przetrwania w warunkach wojny. W wielu krajach UE władze wezwały obywateli do zgromadzenia trzydniowych zapasów żywności, wody i leków na wypadek sytuacji nadzwyczajnych.

Oczywiście tego rodzaju zagrożenia najbardziej odczuwają mieszkańcy państw Europy Środkowej i Wschodniej, zwłaszcza krajów bałtyckich, które, według prognoz analityków wojskowych, mogą stać się pierwszymi ofiarami inwazji rosji na terytorium NATO.

Portal UA.News opisuje, jak ocenia się zagrożenie ze strony rosji w różnych krajach europejskich, w jaki sposób mobilizuje się uwagę obywateli wokół kwestii obronnych, co już zrobiono dla priorytetowej ochrony ludności, a co pozostaje jedynie deklaracją na poziomie politycznym.

Niemcy: władze w oczekiwaniu na eskalację ze strony rosji
 

Agresja rosji w każdej chwili może wyjść poza ramy wojny hybrydowej – uważa szef Federalnej Służby Wywiadowczej Niemiec (BND), Martin Jäger. Wraz z kierownikami innych służb specjalnych – Wojskowej Służby Kontrwywiadu (MAD) oraz Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), przedstawił sprawozdanie na temat potencjalnych zagrożeń podczas corocznych przesłuchań w Bundestagu 13 października.

image

Zdjęcie: Szefowie głównych służb wywiadowczych Niemiec, Martin Jäger (po lewej). Berlin, 13 października | Źródło: AFP

Jäger stwierdził, że rosyjski dyktator władimir putin testuje granice dopuszczalnych działań wobec krajów europejskich. Obecny „zimny pokój” w niektórych obszarach, jak podkreślił, może w każdej chwili przerodzić się w otwartą konfrontację.

„Musimy przygotować się na dalsze zaostrzenie sytuacji... Nie możemy pozwolić sobie na rozluźnienie, wychodząc z założenia, że ewentualnego ataku rosji można spodziewać się dopiero po 2029 roku. Już teraz znajdujemy się pod ostrzałem” – oświadczył szef BND.

Pomimo zagrożeń wskazanych przez służby specjalne, niemieckie społeczeństwo na razie nie podziela apeli o obronę państwa. Z badań opublikowanych w sierpniu 2025 roku wynika, że 59% respondentów „prawdopodobnie” lub „zdecydowanie” nie zamierza chwytać za broń, by bronić Niemiec w przypadku zbrojnego ataku. Gotowość do obrony zadeklarowało jedynie 16% ankietowanych, a 22% przyznało, że „prawdopodobnie” wzięłoby udział w obronie kraju.

image


Jednocześnie państwo wciąż nie jest w stanie zapewnić cywilom odpowiedniego poziomu ochrony, na przykład w przypadku nalotów. Według danych z czerwca 2025 roku, z 2 tysięcy bunkrów pozostałych w Niemczech z czasów zimnej wojny tylko 580 znajduje się w stanie używalności. Pozostałe wymagają remontu. Nawet te działające mogłyby pomieścić około 480 tysięcy osób, co stanowi zaledwie 0,5% populacji Niemiec.

Od lata 2025 roku Niemcy opracowują plan rozbudowy sieci schronów przeciwlotniczych, obejmujący adaptację tuneli, stacji metra, podziemnych parkingów oraz piwnic budynków publicznych na schrony, które mogłyby pomieścić około 1 miliona osób.

Finlandia: wzmocnienie gotowości na wszystkich poziomach
 

Finlandia stara się utrzymywać stałą gotowość obronną. Przygotowują się armia, służby specjalne, straż przybrzeżna, straż graniczna, a także zwykli obywatele. Obecnie każdy Fin powinien posiadać w domu zapasy żywności i wody na trzy dni, a wszystkie sieci handlowe muszą mieć rezerwy oraz plany działania na wypadek blokady morskiej. „Nie wystarczy po prostu zwiększać budżet obronny” – wyjaśniła minister spraw wewnętrznych Finlandii Mari Rantanen.

Minister obrony Antti Häkkänen uważa inwazję rosji na Ukrainę jedynie za „pierwszy krok putina”, który dąży do przywrócenia wpływów, jakie Związek Radziecki miał niegdyś w Europie. Przewidując taki scenariusz, Finlandia w 2023 roku przystąpiła do NATO, jednak polega przede wszystkim na własnych siłach. Badania opinii publicznej pokazują, że 80% obywateli jest gotowych chwycić za broń w razie potrzeby – to jeden z najwyższych wskaźników wśród krajów Unii Europejskiej.

image


W przeciwieństwie do większości państw Europy, Finlandia dysponuje rozległą siecią schronów przeciwlotniczych. Na terenie całego kraju znajduje się około 50 tysięcy schronów, mogących pomieścić niemal 5 milionów osób, czyli około 85% całej populacji.

image


Estonia: plan ewakuacji ludności i oczekiwanie na pomoc NATO
 

W tym bałtyckim kraju mieszka około 1,3 miliona osób, z czego ponad 53 tysiące żyje w przygranicznej Narwie, która przez rzekę graniczy z rosyjskim Iwanogrodem. Tak zwany „Most Przyjaźni”, łączący oba miasta, stał się obecnie obiektem potencjalnego zagrożenia. W obawie przed możliwą inwazją rosyjską Estończycy ustawili w tym miejscu zapory przeciwczołgowe, a władze Narwy opracowały plan działań na wypadek wojny, w tym przede wszystkim plan ewakuacji ludności.

image


Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że estońska armia narodowa, licząca około 3,5 tysiąca zawodowych żołnierzy, nie będzie w stanie samodzielnie przeciwstawić się rosyjskim siłom zbrojnym. W razie ataku będzie musiała czasowo się wycofać, dopóki nie nadejdzie pomoc ze strony NATO.

„W naszym mieście opracowano plany działania na wypadek wojny, co robić, jeśli na przykład odetną prąd... Piwnica budynku ratusza w sytuacji nadzwyczajnej stanie się schronieniem i punktem zbiórki mieszkańców. Stąd ludzie będą ewakuowani w głąb kraju” – mówi burmistrz Narwy Katri Raik.

Jednak w przypadku wybuchu wojny sytuacja w przygranicznym mieście może potoczyć się zupełnie inaczej, niż przewidują plany, ponieważ ponad 90% mieszkańców to rosjanie, z czego około jedna trzecia posiada obywatelstwo federacji rosyjskiej i regularnie ogląda rosyjską propagandę. Dlatego lokalne władze nie wykluczają, że część tych mieszkańców mogłaby pozostać na miejscu i oczekiwać rosyjskiej okupacji.

image


Jeśli chodzi o ochronę przed nalotami, które mogą stać się główną siłą uderzeniową podczas ewentualnej inwazji, Estonia, podobnie jak większość krajów europejskich, dopiero planuje budowę odpowiednich schronów. W ciągu najbliższych dziesięciu lat w kraju ma powstać sieć ukryć (w nowych budynkach i obiektach użyteczności publicznej), które mogłyby pomieścić ponad 700 tysięcy osób. Na razie schrony są dostępne tylko dla około 16% populacji.

Polska: informowanie obywateli, co robić w razie wojny
 

Premier Donald Tusk wielokrotnie ostrzegał Polaków, że zagrożenie wojną jest realne. Latem 2025 roku władze Polski po raz pierwszy od dekady rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę kampanię informacyjną skierowaną do społeczeństwa.

image


W jej ramach przygotowano poradnik dla obywateli, w którym wyjaśniono, jak znaleźć schronienie, jak reagować na ataki rakietowe oraz co robić w przypadku przerw w dostawach wody, energii elektrycznej, paliwa i leków.

image


W Polsce socjologowie śledzą również poziom gotowości obywateli do podjęcia broni w obronie kraju. W październiku 2025 roku firma badawcza IBRiS opublikowała wyniki sondażu przeprowadzonego dla dziennika „Rzeczpospolita”. Zgodnie z nimi, w przypadku inwazji ze strony obcego państwa co czwarty Polak (25,6%) deklaruje gotowość dobrowolnego wstąpienia do armii lub organizacji wspierających obronę, na przykład do służb medycznych. Co piąty (20,4%) zadeklarował, że poczeka na wezwanie.

Socjologowie zauważyli, że do obrony kraju są gotowi przede wszystkim mężczyźni w wieku około pięćdziesięciu lat, być może wśród nich znajduje się wielu rezerwistów. To głównie mieszkańcy mniejszych miast, najczęściej z wykształceniem podstawowym lub zawodowym.

image


Ankietowani podzielili się również swoimi planami dotyczącymi rodzin w razie wybuchu wojny. 22,3% z nich deklaruje, że razem z bliskimi przeniesie się w bezpieczniejsze miejsce w Polsce, 36,5% spróbuje chronić rodzinę na miejscu, a 37,5% skoncentruje się na zabezpieczeniu swojego majątku.

Słabym punktem państwowej polityki obronnej pozostaje infrastruktura schronów przeciwlotniczych. Obecnie tylko 4% Polaków ma dostęp do takich obiektów. Aby rozbudować sieć schronów, rząd przeznaczył ponad 30 miliardów złotych na ich budowę, jednak samorządy i deweloperzy dopiero zaczynają uwzględniać schrony w nowych projektach budowlanych.

Czy Europejczycy poważnie traktują możliwość ataku rosji?
 

Europejczycy różnie postrzegają zagrożenie ze strony rosji — w zależności od kraju, kontekstu politycznego i poziomu pamięci historycznej — mówi Halyna Heilo, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Płatniczego (MPA). Od wielu lat mieszka w Polsce, a w ramach oficjalnych delegacji środowisk biznesowych i bankowych często odwiedza instytucje Unii Europejskiej w Brukseli.

„W Polsce, krajach bałtyckich i Finlandii zagrożenie to jest odczuwalne niemal fizycznie. Tam rozumieją, że jeśli upadnie Ukraina, kolejnym celem stanie się wschodnia flanka NATO. Dlatego Polska konsekwentnie rozbudowuje armię, wzmacnia infrastrukturę obronną, opracowuje plany ewakuacji ludności i aktywnie prowadzi szkolenia z zakresu obrony cywilnej. Ale nawet tutaj, w Polsce, gdzie mieszkam, nastroje są niejednoznaczne. Z jednej strony – mobilizacja, szkolenia, zakupy sprzętu, zaktualizowane instrukcje dla ludności. Z drugiej – potężne rosyjskie lobby, które wciąż wpływa na opinię publiczną”

Halyna Heilo

prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Płatniczego (MPA)

„Kiedy do Polski wtargnęły drony, ponad połowa Polaków była przekonana, że to rzekoma prowokacja ze strony Ukrainy. Po dojściu do władzy nowego rządu zmieniła się również retoryka polityczna: coraz częściej słychać hasła w rodzaju „Polska dla Polaków”, „To nie nasza wojna”, „Dość wspierania Ukraińców”, „Jedźcie walczyć do siebie”. Oznacza to, że jednocześnie zachodzą dwa równoległe procesy – z jednej strony przygotowania państwa do obrony, a z drugiej stopniowe ochładzanie społecznych sympatii wobec Ukraińców” – zauważa prezes MPA.

Szefowa MPA zwraca również uwagę, że w Europie Zachodniej sytuacja wygląda inaczej — tam wojna wciąż postrzegana jest jako coś odległego.

„Na przykład Polacy bardzo aktywnie kupują obecnie nieruchomości w Hiszpanii, Włoszech czy Portugalii — na wypadek wojny — sądząc, że to bezpieczna odległość. Ale to oczywiście iluzja, ponieważ dziś geopolityczna odległość mierzy się nie w kilometrach, lecz w rakietach”

Halyna Heilo

prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Płatniczego (MPA)

Stopniowo zmienia się też podejście do kwestii obrony cywilnej i bezpieczeństwa. Według pani Heilo, Europa rzeczywiście się budzi, choć to przebudzenie następuje powoli.

„W Polsce opracowuje się systemy schronów, szkoli rezerwistów i przeprowadza ćwiczenia ewakuacyjne. W szkołach i przedszkolach dzieci uczone są, jak zachować się w razie alarmu – i stało się to już normą.

W Brukseli, gdzie byłam niedawno, nawet w przedszkolach istnieją specjalne instrukcje postępowania na wypadek wybuchu wojny. To bardzo wymowne: nawet w sercu Europy zaczynają przygotowywać się na to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe.

Jednocześnie w Europie Zachodniej wciąż odczuwalny jest wpływ rosyjskiego biznesu. Podam prosty przykład: większość Belgów tankuje swoje samochody na stacjach benzynowych Lukoil. Ludzie często nawet nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób pośrednio finansują kraj agresora. To pokazuje, jak bardzo nawyki ekonomiczne mogą wyprzedzać świadomość polityczną.

Dlatego sytuacja jest paradoksalna – instytucje państwowe już budują systemy ochrony, podczas gdy społeczeństwo wciąż nie do końca zdaje sobie sprawę ze skali zagrożenia” – zauważa Halyna Heilo, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Płatniczego (MPA).

Rozważając, czy Europejczycy są gotowi bronić się w razie ataku rosyjskiej armii, Halyna Heilo przyznaje, że jest to temat trudny i bolesny.

„Europejczycy przyzwyczaili się do życia w pokoju, a młodsze pokolenie często mówi, że „nie jest stworzone do wojny”. Jednocześnie w krajach położonych bliżej Ukrainy kształtuje się nowy typ odpowiedzialności obywatelskiej. Ludzie uczęszczają na kursy pierwszej pomocy, uczą się podstawowych zasad postępowania w razie alarmu i angażują się w wolontariat. Owszem, wielu nadal ma nadzieję, że wojna ich ominie. Ale moim zdaniem Europa zrozumiała już najważniejsze: obrona Ukrainy to nie tylko sprawa Ukraińców – to test odporności całego kontynentu. Jeszcze rok temu wojna była postrzegana jako „odległa tragedia”, dziś stała się częścią wspólnego europejskiego doświadczenia, które zmienia politykę, biznes i codzienne życie”

Halyna Heilo

prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Płatniczego (MPA)

Czytaj również:

Państwa UE uzgodniły zakończenie importu rosyjskiego gazu do końca 2027 roku