Blokada ukraińskich ciężarówek na polskiej granicy trwa już prawie trzy tygodnie. Od 6 listopada polscy przewoźnicy domagają się spełnienia szeregu swoich postulatów, w tym zwrotu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników.
Do tej pory Komisja Europejska nie była w stanie spełnić tego żądania. W końcu zwolnienie z zezwoleń dla Ukrainy potrwa do czerwca 2024 roku. Dlatego Polacy nadal blokują granicę, a Ukraińcy czekają na swoją kolej prawie bez jedzenia i paliwa.
UA News zebrało aktualne informacje na temat sytuacji w ruchu towarowym przez ukraińsko-polską granicę.
Polacy nadal blokują granicę
Polscy przewoźnicy tłumaczą blokadę granicy chęcią «ochrony swoich rodzin i zarobienia na chleb". Ukraińcy, ich zdaniem, przeszkadzają im w tym i powodują duże straty.
Krajowych przewoźników wsparli również urzędnicy państwowi. W organizację protestów włączył się w szczególności szef lubelskiego oddziału skrajnie prawicowej partii Konfederacja, Rafał Mekler.
Mekler powiedział, że protestujący złożyli wniosek o przedłużenie czasu trwania protestów na granicy i zablokowanie ciężarówek eksportowych i importowych. Wniosek ten został rozpatrzony pozytywnie i teraz blokada potrwa o miesiąc dłużej, do lutego 2024 roku.
«Złożyliśmy kolejny wniosek. Protest w Dorohusku został przedłużony do 1 lutego 2024 roku. Został on przyjęty bez zastrzeżeń», - powiedział Rafał Mekler.
Złożyliśmy kolejne zgłoszenie.
Protest na Dorohusku przedłużony do 1.02.2024.
Przyjęte bez zastrzeżeń!
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) November 21, 2023
Warto zauważyć, że Konfederacja jest partią antyeuropejską, która często wygłasza antyukraińskie oświadczenia, walczy z ukraińskimi uchodźcami w mediach, a jednocześnie twierdzi, że protest na granicy ma charakter czysto ekonomiczny i nie ma kontekstu politycznego.
Blokada granicy prowadzi do kolejek tysięcy ciężarówek. Rzecznik Państwowej Służby Granicznej Andrii Demchenko powiedział, że na dzień 20 listopada na granicy z Polską znajdowało się około 2900 ciężarówek.
Rzecznik zauważył również, że dane te są niekompletne, ponieważ nie jest łatwo zarejestrować sytuację z ciężarówkami. Weźmy również pod uwagę fakt, że minęły 4 dni. Dlatego jest całkiem możliwe, że liczba ta przekroczyła już 3000.
Wzrosła również liczba kolejek w innych punktach kontrolnych. W szczególności przed punktem kontrolnym Shehyni stoi około 1300 ciężarówek, a przed punktami kontrolnymi Uhryniv, Ustyluh i Smilnytsia - łącznie 300 ciężarówek.
Kierowcy jedzą, śpią, a nawet umierają w kolejkach
Filmy przedstawiające ukraińskich kierowców ciężarówek dosłownie żyjących w kolejkach na granicy są aktywnie rozpowszechniane w Internecie: gotują, śpią i ustalają swoje codzienne czynności.
Jednak w kolejkach zdarzają się również bardziej tragiczne sytuacje, gdy kierowcy umierają, czekając na wyjazd lub wjazd do Ukrainy.
11 listopada 54-letni kierowca ciężarówki z Ukrainy zmarł na parkingu w pobliżu punktu kontrolnego Dorohusk-Jagodzin, gdzie czekał na przekroczenie granicy.
«Wiadomo, że 54-letni mężczyzna przyjechał dziś na parking i pozostał tam, czekając na przekroczenie granicy. Ostateczne informacje na temat przyczyny śmierci zostaną podane przez polską prokuraturę po zbadaniu wszystkich szczegółów, ale nie ma powodu, aby sądzić, że śmierć nastąpiła z przyczyn nienaturalnych», - napisał wiceminister ds. społeczności, terytoriów i infrastruktury Serhii Derkach.
23 listopada inny kierowca zmarł na parkingu w pobliżu punktu kontrolnego Korczowa-Krakovets.
Według wiceprezesa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Volodymyra Balina, zmarły prowadził samochód z charkowskimi tablicami rejestracyjnymi. Nazwisko zmarłego jest znane, ale na razie nie jest podawane.
«Dziś rano otrzymaliśmy informację, że wczoraj wieczorem w Korczowie na parkingu zginął kierowca. Niestety, jest to druga ofiara śmiertelna od początku blokady. Rozumiem, że najprawdopodobniej przyczyny są fizjologiczne, ale tak czy inaczej, stres, który odczuwają z powodu tego strajku, ponieważ są zmuszeni mieszkać w kabinach i nie wiadomo, kiedy będą mogli dostać się do Ukrainy, potęguje negatywne skutki i powoduje pewne sytuacje. Służby medyczne i organy ścigania zajmą się tym, ale jest to fakt», - powiedział.
Jaka jest reakcja społeczności?
Podczas gdy polskie władze kontynuują strajki przewoźników, ukraińscy urzędnicy próbują wpłynąć na sytuację.
W szczególności Ukraina wysłała oficjalną notę do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, domagając się pilnego odblokowania granicy, ponieważ blokada stwarza realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
«Ambasada pilnie skierowała kolejną oficjalną notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski, domagając się odblokowania ruchu ciężarówek. Odpowiednie sygnały zostały również wysłane do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i polskiej administracji», - powiedział ambasador Ukrainy w Polsce Vasyl Zvarych.
Ambasador dodał również, że każdy ma prawo protestować i bronić swojego stanowiska. Jednak wybrana tym razem forma, godzina i czas trwania zgromadzenia, w trudnych warunkach pogodowych, stwarzają realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, a także dla ich bezpieczeństwa.
Ukraina zainicjowała również utworzenie przez Unię Europejską grupy monitorującej na granicy z Polską.
Według wiceministra infrastruktury Serhiya Derkacha, Kijów proponuje, aby unijni obserwatorzy rejestrowali sytuację na przejściach granicznych.
«Chcemy wiedzieć, czy niebezpieczne towary mogą przekraczać granicę, w jaki sposób pomoc humanitarna przekracza granicę, a co najważniejsze, w jakich warunkach nasi kierowcy żyją od ponad dwóch tygodni. Wysłaliśmy oficjalne pismo z tą propozycją. Czekamy na odpowiedź»,- powiedział Derkach.
Dyskutowany jest również rosyjski ślad w tej sprawie. Według polityka Yehora Checheryndy, śledczy z agencji informacyjnej Guildhall doszli do wniosku, że rosja jest zaangażowana w blokady na granicy z Polską i Słowacją. Przeanalizowali oni przynależność partyjną, sferę działalności i krąg społeczny osób, które są bezpośrednimi organizatorami «protestów" drogowych na naszej zachodniej granicy.
Autorka: Dasha Sherstyuk