Szef ukraińsko-białoruskiego hubu: «Musimy bardziej wspierać Białorusinów»
Ukraińcy powinni bardziej wspierać Białorusinów, rozmawiać z nimi i pokazywać, że nie są naszymi wrogami. W końcu w telewizji są oni przekonani, że jedynym „bratem” jest rosja, choć to nieprawda.
Takiego zdania jest szefowa białorusko-ukraińskiego hubu „Sustrecha” Alena Zharkevich. Swoją opinię wyraziła na konferencji „Białoruś po wyborach: co dalej?” w Kijowie.
Według aktywistki, gdy wybuchła wojna, wśród Białorusinów rozeszły się pogłoski, że Ukraina anuluje ich dokumenty i „wyrzuci” ich z kraju. Była to jednak wyraźna przesada.
„Jestem tutaj, nie zostałam wyrzucona, moje dokumenty są w porządku” - mówi Zharkevich.
Dlatego musimy rozmawiać z Białorusinami, mówi szef Sustrecha. Jeśli obywatele Białorusi zobaczą to wsparcie, zrozumieją, że Ukraina nie jest wrogiem.
„Wsparcie dla nas, Białorusinów, tutaj (w Ukrainie - red.) jest głównym argumentem dla Białorusinów tam... Niestety, Białoruś jest okupowana. A oficjalnie telewizja Lukashenko mówi, że „tylko rosja nas wspiera”. I oni to widzą, widzą to na półkach w sklepach, słuchają, że tylko rosja potrzebuje naszych produktów, mówią im to w fabrykach... Że tylko rosjanie są naszymi braćmi. Dlatego musimy aktywnie wspierać Białorusinów... Jeśli uwierzą, że tylko rosjanie są braćmi, stracimy Białoruś” - powiedziała Zarkevich.
Jej zdaniem żaden z Białorusinów nie chce wojny. Nie zależy to od ich poglądów: zarówno ci, którzy są za Lukashenko, jak i ci, którzy są przeciwko niemu, w równym stopniu nie chcieliby wojny na Białorusi lub konfrontacji z Ukrainą. I to jest kluczowa kwestia, podsumowała aktywistka.
Wcześniej pisaliśmy o opinii białoruskiego opozycjonisty Frantskevicha na temat sytuacji w republice.