
Długotrwała mobilizacja powoduje pewne zagrożenia społeczne, takie jak odpływ młodzieży poniżej 18. roku życia za granicę. Problem ten nie jest oficjalnie uznawany, ale władze najwyraźniej nie mogą już go ignorować i próbują odpowiedzieć na społeczne potrzeby nowymi projektami ustaw.
W szczególności, Rada Najwyższa chce zezwolić na swobodny wyjazd za granicę mężczyznom w wieku do 23-24 lat. Takie zmiany w przepisach ogłosił przedstawiciel prezydenta w parlamencie, Fedir Wenisławski. Jednocześnie, wygłosił on inne ważne oświadczenie, że w obecnych realiach wojennych ustawa o demobilizacji raczej nie zostanie przyjęta w najbliższym czasie.
UA.News informuje o głównych oficjalnych komunikatach dotyczących mobilizacji w Ukrainie oraz o szansach, że w obecnych okolicznościach młodym mężczyznom będzie pozwolono na swobodny wyjazd za granicę.
Rada Najwyższa planuje złagodzić ograniczenia dla młodzieży
Obecnie prawo do swobodnego wyjazdu za granicę mają tylko mężczyźni poniżej 18. roku życia, powyżej 60. roku życia oraz osoby zwolnione ze służby wojskowej z powodu stanu zdrowia. Rada Najwyższa zamierza rozszerzyć tę listę, dodając do niej mężczyzn w wieku do 23–24 lat, którzy są zobowiązani do służby wojskowej.
Według Fiodora Wenisławskiego, członka parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu, posłowie aktywnie dyskutują nad tą inicjatywą.
„Kwestia ta jest omawiana wśród posłów, szczególnie w naszej komisji. Istnieje pewne porozumienie pomiędzy różnymi frakcjami w parlamencie, że ta kwestia powinna zostać rozwiązana w najbliższym czasie, abyśmy nie tracili naszej młodzieży, która wyjeżdża za granicę i potem nie może wrócić, ponieważ pomiędzy 18. a 60. rokiem życia obowiązują ograniczenia, które wprowadziliśmy w związku z wprowadzeniem stanu wojennego” — wyjaśnił Wenisławski.
Deputowany podkreślił, że projekt ustawy ma na celu utrzymanie kontaktów z młodzieżą, która zdobywa wykształcenie za granicą.
„Aby młodzi Ukraińcy, którzy studiują za granicą, mieli możliwość przyjeżdżania do Ukrainy, spotykania się z rodziną i nie byli zmuszeni pozostawać za granicą, lecz utrzymywali kontakt z Ukrainą” — zaznaczył Wenisławski.
Jednocześnie przyznał, że kwestia wieku jest dość delikatna, ponieważ trudno jest ustalić odpowiednie granice wiekowe dla swobodnego przemieszczania się mężczyzn za granicę.

Inicjatywa pojawiła się w kontekście doniesień mediów o tym, że rodzice próbują wywieźć nastoletnich chłopców, którzy nie ukończyli 18. roku życia, na studia za granicę. Chociaż oficjalnie nie ma statystyk potwierdzających taką migrację.
O tym w wywiadzie dla UA.News powiedział kierownik sektora badań migracyjnych Instytutu Demografii i Problemów Jakości Życia NANU, Ołeksij Poźniak.
„Znam tylko dane Państwowej Służby Granicznej, ale nie ma tam podziału według płci i wieku wyjeżdżających. Z mediów, z relacji znajomych, zwłaszcza z zachodnich regionów Ukrainy, wiem, że takie zjawisko ma miejsce” – powiedział.
27 maja minister edukacji i nauki Ukrainy, Oksen Lisowy, przyznał, że zdarzają się przypadki, gdy dzieci po ukończeniu 11. klasy wyjeżdżają za granicę, ale nie jest to zjawisko masowe.
„Nie powiedziałbym, że jest to zjawisko masowe, ale taka tendencja istnieje. Oczywiście mamy szereg pomysłów, jak złagodzić tę negatywną tendencję, nie doprowadzając jej do poziomu zagrożenia” – powiedział minister, zaznaczając, że migracja, nie tylko uczniów szkół średnich, jest przede wszystkim związana z bezpieczeństwem w Ukrainie.
Przypomnijmy, że w Ukrainie młodzież płci męskiej w wieku od 16 lat musi zostać zarejestrowana do służby wojskowej, zanim ukończy 17 lat. Chłopcy są przypisywani do okręgu poborowego, a ich dane są wprowadzane do rejestru „Oberih”.

Tempo mobilizacji i perspektywy demobilizacji
Tempo mobilizacji w Ukrainie ustabilizowało się i utrzymuje na mniej więcej tym samym poziomie, powiedział Fedir Wenisławski podczas briefingu.
„Nie mogę podać konkretnych liczb z powodu ograniczonego dostępu do takich danych, ale ogólny obraz wygląda następująco: zaraz po przyjęciu nowej wersji ustawy zaobserwowaliśmy znaczne ożywienie procesów mobilizacyjnych, potem dynamika spadła i utrzymuje się na stałym poziomie” – zaznaczył poseł.
Według niego, obecny poziom mobilizacji pozwala Siłom Obrony uzupełniać oddziały bojowe i utrzymywać pozycje na froncie.
Jednocześnie Wenisławski potwierdził, że ustawa o demobilizacji lub zwolnieniu z wojska niektórych kategorii osób w Ukrainie raczej nie zostanie przyjęta w najbliższym czasie.
W zeszłym roku wiceminister obrony Ukrainy Iwan Hawyliuk wyjaśnił, że projekt ustawy o demobilizacji nie może zostać przekazany do parlamentu do głosowania, dopóki nie zostaną przygotowane rezerwy żołnierzy.
A w kwietniu 2025 roku głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrski, poinformował, że demobilizacja jest niemożliwa ze względu na sytuację na froncie, ponieważ należałoby zwolnić około 350 tys. żołnierzy.
Komentarze ekspertów
Andrij Pawłowski, ekspert ds. polityki społecznej, uważa inicjatywę wyjazdu młodych mężczyzn za granicę za nieprzemyślaną i mogącą „wstrząsnąć” społeczeństwem.
„Będzie to niesprawiedliwe wobec tych, którzy są już czwarty rok na wojnie, którzy poszli na wojnę jako ochotnicy, a teraz nie mogą się zwolnić i de facto służą w wojsku do końca życia. Tym bardziej, że 23–24 lata to wiek odpowiedni do rozpoczęcia mobilizacji. To znaczy, że od przyszłego roku powinni zostać zmobilizowani. To jest trochę nielogiczne.
Być może należałoby określić warunki: jeśli pewna liczba osób zostanie zmobilizowana, to taka sama liczba powinna zostać zdemobilizowana, na przykład. A tak to jest niejasne: na jakich warunkach i po co? To tylko będzie irytować ludzi. Tym bardziej, że nie ma gwarancji, że wszyscy, którzy wyjadą za granicę w wieku 24 lat, wrócą w wieku 25 lat, aby się zmobilizować” — zauważa Pawłowski.
Walerij Kłoczok, szef Centrum Analiz Społecznych „Weża”, nie widzi perspektyw przyjęcia projektu ustawy o swobodnym wyjeździe za granicę dla mężczyzn w wieku do 23–24 lat.
„Nie wiem, kto jest autorem projektu ustawy. Jedna rzecz to, że ogłosił to Wenisławski. Inna sprawa to, czy rzeczywiście stoi za tym Biuro Prezydenta, ponieważ Wenisławski reprezentuje prorządową drużynę „Sług Narodu”. Biorąc pod uwagę, że mobilizacja nie ustaje, a w najbliższym czasie będzie się nasilać, nie widzę na razie perspektyw przyznania prawa wyjazdu mężczyznom, którzy nie są jeszcze w wieku poborowym, ale zbliżają się do niego.
Nie wiemy, jak długo potrwa wojna... To bardzo złożona kwestia. Dlatego nie widzę perspektyw na podjęcie takiej decyzji w tej chwili. To bardziej wygląda na oświadczenie polityczne” — uważa Walerij Kłoczok.
Według analityka, ogólnie logika takich oświadczeń o możliwości wyjazdu za granicę jest dość sprzeczna.
„Jeśli na przykład pozwala się na wyjazd wszystkim, którzy są zarejestrowani, to co innego. Natomiast obecnie nawet osobom niepełnosprawnym trudno jest wyjechać: brakuje im jakiegoś dokumentu lub czegoś innego... Jest całkowicie zrozumiałe, że istnieje niepisana dyrektywa, by nie wypuszczać takich osób. Jeśli wyjechałeś wcześniej, łatwiej będzie ci wyjechać. A jeśli masz wszystkie legalne podstawy, ale wcześniej nie wyjeżdżałeś, to mogą cię nawet nie wypuścić. Takich przypadków jest mnóstwo. W warunkach wojny nie widzę realnej możliwości realizacji takiej inicjatywy. Nawet po osiągnięciu jakiegoś rozejmu, obecnie mówi się, że wyjazdy i tak będą ograniczone” – jest przekonany Kłoczok.
W tym kontekście ekspert zwrócił uwagę na sprzeczną sytuację osób o ograniczonej zdolności do służby. Obecnie 99% osób o ograniczonej zdolności do służby, które miały ten status przed zmianami w przepisach, zostało uznanych przez komisje wojskowo-lekarskie za zdolne do służby.
„Weniłasławski poinformował, że 99% jest teraz zdolnych do służby wojskowej. To nie do końca prawda. Ponieważ ci mężczyźni ze względu na stan zdrowia mają kategorię B lub C – do służby w jednostkach tyłowych. Jeśli przyjrzeć się bliżej wykazowi chorób, to szczerze mówiąc, trudno mi zrozumieć, jak ustalono te kryteria. Ale jest jak jest. Niemniej jednak, nie będą w stanie powołać dużej liczby osób o ograniczonej zdolności do służby. Trzeba to przyznać, ponieważ wielu z nich jest naprawdę chorych. Jeśli trafisz z kategorią B do jednostki wojskowej, nie wyślą cię na pierwszą linię frontu. To powszechnie znane fakty. Powstaje więc pytanie: po co w armii są osoby niezdolne do służby?
To odpowiedź na oświadczenia Weniławskiego. On rzeczywiście mówi: ‚W najbliższym czasie nie będzie demobilizacji’. Bo trzeba, żeby ludzie byli w wojsku. A jednocześnie pojawia się oświadczenie ‚o 23–24 latach’. Nie widzę w tym logiki” – zauważa szef Centrum Analiz Społecznych „Weża”.
Walerij Kłoczok jest przekonany, że pytanie powinno być postawione inaczej. Jeśli w wojsku są chorzy, to w jakim stopniu mogą oni skorzystać z prawa do leczenia, na ile zorganizowana jest ta procedura w Siłach Zbrojnych Ukrainy? Albo warto rozwiązać przynajmniej kwestię systemowej rotacji oddziałów bojowych.
Czytaj również:
Podstawy obrony: w Ukrainie cała ludność cywilna będzie przygotowywana do wojny