$ 41.45 € 48.18 zł 11.33
+12° Kijów +11° Warszawa +19° Waszyngton
Rakiety Tomahawk: jak mogą zmienić sytuację w wojnie w Ukrainie

Rakiety Tomahawk: jak mogą zmienić sytuację w wojnie w Ukrainie

08 października 2025 17:20

Kilka dni temu prezydent USA Donald Trump wygłosił ważne oświadczenie dotyczące amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu Tomahawk. Ukraina już od 2022 roku apelowała do Białego Domu o dostarczenie tego uzbrojenia. Amerykański przywódca przedstawił dość niejednoznaczną i mało konkretną deklarację, którą trudno interpretować z całkowitą pewnością. Ogólnie jednak stwierdził, że „w pewnym stopniu” podjął już decyzję o przekazaniu Kijowowi rakiet Tomahawk.

Trump znany jest z tego, że regularnie zmienia swoje stanowisko w wielu sprawach, często w sposób bardzo radykalny. Według niego Ukraina nie otrzymała jeszcze ostatecznego „tak”, a prezydent USA chce najpierw dowiedzieć się, w jaki sposób Siły Zbrojne Ukrainy planują wykorzystać amerykańskie rakiety. Jasne jest jednak, że w tej kwestii trwają intensywne dyskusje, a decyzja może zapaść w każdej chwili.

Jak rakiety Tomahawk mogą zmienić sytuację w wojnie? Jakie cele stawia sobie administracja amerykańska? I jak na takie dostawy może zareagować putin? Nad tym zagadnieniem pochylił się analityk polityczny UA.News Mykyta Traczuk.

W czym sens rakiet Tomahawk: charakterystyka i znaczenie
 

Ważne jest od razu zrozumieć kluczową rzecz: „tomahawki” nie staną się panaceum na uzbrojenie Sił Zbrojnych Ukrainy. To rzeczywiście dość potężny amerykański pocisk dalekiego zasięgu, zdolny razić cele na odległość do 2 500 km — choć wszystko zależy od wersji. Sam rodzaj broni nie jest jednak nowy: jest na wyposażeniu armii USA od ponad 40 lat. Rakieta nie będzie też zupełnym zaskoczeniem dla przeciwnika, bo środki przeciwdziałania takim celom opracowywano jeszcze za czasów ZSRR.

Tomahawk to pocisk poddźwiękowy, co czyni go relatywnie prostym celem dla wrogiej obrony przeciwlotniczej. Z drugiej strony „tomahawki” charakteryzują się bardzo niską trajektorią lotu i dużą zdolnością manewrowania w trakcie trasy. Utrudnia to ich wykrycie radarami i wymaga od systemu obrony powietrznej warstwowej struktury oraz wystarczającej liczby środków przeciwrakietowych.

Osobną kwestią dla Ukrainy jest brak obecnie wyrzutni lądowych do Tomahawków — rakieta ta jest głównie przeznaczona do bazowania morskiego. Niektórzy ukraińscy eksperci jednak twierdzą, że adaptacja Tomahawków do odpalania z lądu nie jest trudna.

„Jeśli dostaniemy rakiety, poradzimy sobie też z wyrzutniami. Morską wyrzutnię można albo ustawić stacjonarnie, albo zamontować na ciężarówce. Było bazowanie morskie, może być lądowe... Główne wymaganie dla takiej mobilnej platformy to nie tyle jej rozmiar, ile specjalne wyposażenie. Wyrzutnia Tomahawk ma rozmiary, które można bez problemu zamontować na solidnej ciężarówce typu KrAZ. Najważniejsze, by pojazd miał sprzęt do załadowania programu lotu do rakiety przed startem” — twierdzi ekspert wojskowy Wałerij Romanenko.

W związku z tym, jeśli Siły Zbrojne Ukrainy otrzymają te rakiety, z pewnością wzmocnią one ukraińską obronę i sprawią rosji poważne kłopoty. W zasięgu rażenia znalazłyby się kluczowe dla agresora miasta, takie jak Moskwa i Sankt Petersburg, a także, na przykład, zakład produkujący drony Shahed w Jelabudze (Republika Tatarstanu).

Masa głowicy bojowej „tomahawka” to około 450 kg. Nawet jedno trafienie takim pociskiem spowodowałoby poważne zniszczenia. Aby się bronić, przeciwnik musiałby wzmocnić swoje systemy obrony przeciwlotniczej.

Jednak raczej nie należy oczekiwać, że Ukraina otrzyma tysiące czy nawet setki tych pocisków. Najprawdopodobniej Tomahawk będzie dostępny w ograniczonych ilościach — maksymalnie w liczbie kilkudziesięciu sztuk.

Niestety, przy takiej liczbie rakiet fizycznie niemożliwe jest osiągnięcie strategicznego przełomu w wojnie. Nie wiadomo też, jak szybko udałoby się je pozyskać, gdyby Kijów otrzymał na to zgodę. W praktyce chodzi więc raczej o systemowy, wojskowo-polityczny nacisk USA na rosję.

Ракети Томагавк: характеристики, дальність і ціна

 

Rakiety Tomahawk jako narzędzie nacisku
 

Przedstawiciele rosyjskiego państwa już wielokrotnie dali do zrozumienia, że są stanowczo przeciwko wzmacnianiu Sił Zbrojnych Ukrainy za pomocą rakiet Tomahawk. Zastępca ministra spraw zagranicznych rosji Siergiej Rjabkow powiedział, że USA powinny „twardo/rozsądnie” podchodzić do kwestii dostaw tego uzbrojenia. Dyplomata dodał też, że „impuls do ukraińskiego uregulowania”, który rzekomo pojawił się po spotkaniu putina z Trumpem na Alasce, już się wyczerpał. Były prezydent rosji Dmitrij Miedwiediew w swoim typowo histerycznym, nierzadko alkoholowo nacechowanym stylu porównał Trumpa do Bidena i zagroził uderzeniami w europejskie miasta — nie precyzując przy tym, co dokładnie ma na myśli, łącząc Europę z tymi zapowiedziami.

Sam putin również groził Stanom Zjednoczonym, twierdząc, że dostawy Tomahawków „zniszczą stosunki amerykańsko-rosyjskie”. Trudno jednak zniszczać coś, czego w praktyce i tak prawie nie ma.

Tak czy inaczej, dla Moskwy sytuacja, w której Ukraina zyskuje możliwość rażenia celów na tak znaczne odległości, jest jawnie niekorzystna. Dlatego można się spodziewać, że Kreml będzie podejmował próby torpedowania procesu dostaw — od dyplomacji kuluarowej po publiczne groźby.

Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja wokół Tomahawków z perspektywy USA przypomina element nacisku siłowego na rosję w szerszym kontekście sprawy ukraińskiej. Trump najwyraźniej jest niezadowolony i szczerze zirytowany postawą putina. Wojna nie tylko nie zakończyła się ani nie została zawieszona — wręcz przeciwnie: nasila się i przybiera na sile. Obie strony są przekonane, że na polu walki osiągną więcej niż dyplomacją, a Kreml nie wykazuje skłonności do choćby sytuacyjnych czy symbolicznych ustępstw.

Administracja USA wyraźnie tego nie akceptuje, dlatego Biały Dom postanowił podnieść stawkę i narzucić własny porządek dnia. Tłumaczy to retorykę Trumpa — od porównań rosji do „papierowego tygrysa” po publiczne rozważania dotyczące dostaw Tomahawków. Decyzja w tej sprawie nie została jednak jeszcze ostatecznie podjęta.

Jeśli zostanie zatwierdzona, Ukraina raczej nie otrzyma dużej liczby pocisków. Najprawdopodobniej będą to pojedyncze sztuki, maksymalnie kilkadziesiąt, przeznaczone do punktowych, symbolicznych uderzeń — na przykład w most krymski lub inny obiekt o podobnym znaczeniu symbolicznym i militarnym.

Taka operacja miałaby przede wszystkim efekt psychologiczny wobec Kremla: mogłaby nieco „wstrząsnąć” putinem, sprowadzając go na ziemię, a jednocześnie zademonstrować zdecydowanie i twardość Waszyngtonu — dowodząc, że Stany Zjednoczone nie są „papierowym tygrysem”, w przeciwieństwie do rosji. Najwyraźniej właśnie o to chodzi w strategii Donalda Trumpa.

Іспанська газета повідомила, що Україна може отримати американські крилаті  ракети у невеликій кількості - 08 жовтня 2025 :: Новости Донбасса

 

Opinia eksperta
 

Analityk wojskowy i ekspert ds. uzbrojenia rakietowego Ołeksandr Koczetkow uważa, że nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do oświadczeń Trumpa i popadać w optymizm. Nie powiedział on bowiem, że podjął decyzję o przekazaniu „tomahawków” — stwierdził jedynie, że jest „bliski takiej decyzji”. A u Trumpa wszystko może zmienić się w ciągu tygodnia.

„Jeśli chodzi o parametry Tomahawka — to świetna, sprawdzona rakieta, zdolna przebijać najgęstsze linie obrony przeciwlotniczej (w tym rosyjskie S-400), rozrywać betonowe hangary, niszczyć samoloty itd. Dlatego w rosji panuje przerażenie, a na propagandowych kanałach słychać alarmistyczne tony. Zaletą Tomahawka jest bardzo nowoczesny system kierowania, choć rakieta powstała w ubiegłym wieku. Stany Zjednoczone w zasadzie opracowały cyfrową mapę terenu wszystkich potencjalnych pól walki, także w Europie. Rakieta dobrze się orientuje, jest trudno wykrywalna i ma wystarczającą ładowność” — mówi Koczetkow.

Ekspert przypomina, że na świecie wyprodukowano około 7,5 tys. tych rakiet i są one ciągle wykorzystywane.

„Gdyby przekazano nam 2 000 rakiet i gdyby wszystkie trafiły w cele w rosji, to rzeczywiście byłby to game-changer, a pozycja negocjacyjna przeciwnika natychmiast stałaby się konstruktywna. Problem w tym, że liczba naziemnych wyrzutni jest bardzo ograniczona — szacuje się je na około 10–12. W praktyce mogliby nam przekazać mniej więcej jeden komplet: to pięć ciągników siodłowych, cztery kontenery transportowo-wyrzutniowe i samochód dowodzenia — coś w rodzaju punktu dowodzenia. Wyrzutnie są mobilne i mogą się przemieszczać, żeby uniknąć kontruderzeń. Co więcej, z tych wyrzutni można także odpalać doskonałą rakietę SM-6 — wielozadaniowy pocisk o zasięgu 400–1 000 km, który potrafi zwalczać cele powietrzne na dystansie do 400 km. Taki zestaw mógłby skutecznie ograniczyć aktywność rosyjskiego lotnictwa atakującego amunicją kierowaną (KAB)” — wyjaśnia ekspert.

Zatem nawet jeden komplet byłby istotnym uzupełnieniem naszych możliwości. Jednak, jak podsumowuje Ołeksandr Koczetkow, nie zmieniłoby to zasadniczo przebiegu wojny.

Tomahawk дозволить ЗСУ бити по тилах РФ і послабити ворога на фронті, - ISW  | РБК-Україна

 

Jak rosja zareaguje na dostawy Tomahawków
 

Najprawdopodobniej odpowiedź Kremla będzie tradycyjnie składała się z dwóch elementów: symetrycznego i asymetrycznego. Symetryczna odpowiedź oznacza możliwość przekazania własnej broni w ramach odwetu — do Iranu, Korei Północnej, Wenezueli czy też na Kubę. Asemiczną odpowiedzią byłoby natomiast zintensyfikowanie terroru powietrznego wobec Ukrainy.

Już teraz Moskwa poważnie zaostrza sytuację, masowo niszcząc infrastrukturę energetyczną całych metropolii: Charkowa, Sum, Połtawy, Czernihowa i innych. Niestety, trudno oczekiwać, by Putin zrezygnował z tej strategii, nawet pomimo niedawnych ukraińskich propozycji dotyczących „powietrznego rozejmu”.

Wraz z nadejściem zimy i rozpoczęciem sezonu grzewczego należy spodziewać się jeszcze większej liczby ataków wymierzonych w Kijów, zachodnie regiony i całą Ukrainę. Nie można też wykluczyć użycia szeroko nagłaśnianego „Oriesznika” — na przykład przeciwko ukraińskiej stolicy, jeśli „Tomahawk” trafiłby w cel w Moskwie. Byłby to jednak raczej jeden z najbardziej skrajnych wariantów dla agresora.

Война в Украине - Ракет Томагавк слишком мало, чтобы передавать их Украине  — УНИАН

 

Podsumowując, kwestia „Tomahawków” ma nie tylko wymiar stricte militarny, ale przede wszystkim militarnopolityczny. Z jednej strony rzeczywiście wzmocni to Siły Zbrojne Ukrainy, z drugiej — nie na tyle, by radykalnie zmienić sytuację na froncie. Kluczowy wniosek jest taki, że amerykańskie rakiety są instrumentem „twardej dyplomacji” między Białym Domem a Kremlem w próbie uzyskania lepszych warunków przed potencjalnymi nowymi rundami negocjacji.