$ 41.32 € 48.48 zł 11.4
+10° Kijów +9° Warszawa +22° Waszyngton
rosja blokuje przestrzeń powietrzną UE: incydenty z samolotami przywódców i reakcja Zachodu

rosja blokuje przestrzeń powietrzną UE: incydenty z samolotami przywódców i reakcja Zachodu

05 września 2025 21:00

Na tle negocjacji dotyczących gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które zachodni sojusznicy są gotowi zapewnić, nasiliły się przejawy wojny hybrydowej ze strony rosji. Niemal codziennie odnotowywano incydenty związane z zakłócaniem lotów samolotów rządowych oraz inne nietypowe zdarzenia.

O skali wpływu rosji na transport lotniczy w UE, a także o wyjaśnieniach eksperta wojskowego Dmytra Sniehyriowa— jaka będzie reakcja Zachodu i dlaczego incydenty z samolotami europejskich przywódców są tylko jednym z elementów wielokierunkowych rosyjskich operacji informacyjno-psychologicznych — w materiale UA.News.

image

 

Incydenty z samolotami europejskich przywódców


31 sierpnia samolot, którym leciała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Płowdiwie w Bułgarii. Przyczyną była awaria systemu GPS. Jak wyjaśnili bułgarscy urzędnicy lotniczy, cała strefa lotniska pozostała bez sygnału satelitarnego. Pilot przez ponad godzinę krążył nad miastem i ostatecznie wylądował ręcznie, korzystając z papierowych map.

Incydent miał miejsce, gdy europejscy przywódcy przygotowywali 19. pakiet sankcji wobec Moskwy i omawiali gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. W tym czasie Ursula von der Leyen odbywała czterodniową podróż po państwach członkowskich UE graniczących z rosją. Według jej rzecznika prasowego, „na własne oczy widziała codzienne wyzwania i zagrożenia ze strony rosji i jej proxy”.

Władze Bułgarii początkowo potwierdziły fakt zewnętrznej ingerencji w sieć GPS i wyraziły podejrzenie, że stoi za tym Moskwa. Jednak kilka dni później złagodzono te oświadczenia, nazywając incydent zwyczajnym błędem związanym z szerszymi konsekwencjami wojny w Ukrainie.

3 września samolot Spartan z prezydentem Litwy Gitanasem Nausėdą na pokładzie przez pewien czas nie mógł wylądować na lotnisku w Wilnie, ponieważ w przestrzeni powietrznej wykryto niezidentyfikowanego drona. Według platformy Flightradar24, która na bieżąco śledzi loty na całym świecie, prezydencki samolot wystartował z Helsinek o 19:10, krążył nad Wilnem i ostatecznie wylądował o 21:17. W tym czasie uruchomiono procedury bezpieczeństwa i tymczasowo wstrzymano wszystkie loty.

4 września wystąpiły problemy techniczne w samolocie, którym leciał premier Hiszpanii Pedro Sánchez, co uniemożliwiło mu osobisty udział w szczycie „Koalicji chętnych” w Paryżu. Maszyna wystartowała z bazy lotniczej w Madrycie i była już w powietrzu, kiedy załoga musiała zawrócić do stolicy. Ostatecznie Sánchez dołączył do wydarzenia w formacie online. Dokładne przyczyny awarii nie zostały ujawnione.

W ostatnich dniach władze Włoch ogłosiły, że rozważają utajnienie lotów rządowych, ograniczenie publikacji danych na stronie kancelarii premiera oraz blokowanie wyświetlania tras w serwisach do śledzenia lotów. 

Pomysł ten po raz pierwszy wysunął kilka miesięcy temu minister obrony Włoch Guido Crosetto, gdy w pobliżu rosyjskiej przestrzeni powietrznej coraz częściej dochodziło do zakłóceń nawigacji.

image

 

Skala zakłóceń GPS
 

Na początku rosja zakłócała sygnały wojskowych samolotów transportowych zachodnich sojuszników Ukrainy. W ciągu pierwszych czterech miesięcy 2024 roku rosjanie blokowali GPS na co czwartym locie Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii. Wymownym przykładem było zagłuszenie przez rosję sygnału satelitarnego samolotu, którym podróżował brytyjski minister obrony. Maszyna wracała z Polski i przez prawie pół godziny miała problemy z nawigacją, gdy przelatywała w pobliżu obwodu kaliningradzkiego.

Liczne przypadki zakłócania i fałszowania sygnału GPS w cywilnym ruchu lotniczym zwróciły uwagę krajów bałtyckich i północnej Europy, graniczących z rosją i Białorusią. Na przykład w Estonii aż 85% wszystkich lotów odbywa się w warunkach zakłóceń sygnału GPS. Na Litwie odnotowano niemal czterokrotny wzrost liczby takich incydentów w porównaniu z rokiem ubiegłym. W rezultacie trzy państwa bałtyckie oraz Finlandia zwróciły się do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) ze skargą na zakłócanie radionawigacji.

Służby specjalne krajów bałtyckich i północnej Europy uważają, że rosja wykorzystuje do zakłócania GPS infrastrukturę zlokalizowaną w Kaliningradzie oraz w rejonie między estońską Narwą a rosyjskim Petersburgiem.

1 września komisarz UE ds. obrony Andrius Kubilius oświadczył, że Unia Europejska rozmieści na niskiej orbicie okołoziemskiej dodatkowe satelity. W ten sposób Europejczycy liczą na zwiększenie odporności wobec zakłóceń GPS.

Według danych Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych, który analizował skalę rosyjskich aktów dywersji w całej Europie, sieci transportowe należą do najbardziej wrażliwych i są głównym celem sabotażu, biorąc pod uwagę ich kluczową rolę w logistyce wojskowej NATO.

Blokowanie przez rosję połączeń transportowych, zwłaszcza lotniczych, zyskuje nowe znaczenie po tym, jak 26 państw europejskich zgodziło się wysłać kontyngent do Ukrainy lub przekazać środki na wsparcie wojskowe tej koalicji, mającej zapewnić bezpieczeństwo na morzu i w powietrzu.

image

 

rosja dąży do sztucznego zaostrzenia sytuacji – wyjaśnienie eksperta
 

image

 

Dmytro Sniehyriow, analityk wojskowy
 

„Należy zauważyć, że to zaostrzenie następuje równolegle z rozpoczęciem ćwiczeń wojskowych na terytorium Białorusi Zachód-2025. Scenariuszem tych manewrów jest właśnie przećwiczenie bezpośredniej inwazji na terytorium państw NATO. To realizacja tzw. korytarza suwalskiego.

Przypomnę słowa szefa Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony, Kyryła Budanowa, że właśnie w okresie trwania ćwiczeń dojdzie do szeregu prowokacji mających wywrzeć wojskowo-polityczną presję przede wszystkim na państwa Zachodu, Polskę i kraje bałtyckie”.

Według eksperta rosja wywiera presję na Zachód, starając się jednocześnie osiągnąć kilka celów.

„Dają do zrozumienia, że faktycznie proponują: brak inwazji federacji rosyjskiej na terytorium NATO (Polski i krajów bałtyckich) w zamian za wywieranie presji na ukraińskie władze polityczne, by doprowadzić do ustępstw terytorialnych.

Innymi słowy – najpierw zaproponowali stronie ukraińskiej wymianę obwodów charkowskiego i sumskiego na obwód doniecki. Ponieważ to nie przyniosło skutku, teraz sięgnęli po eskalację napięcia bezpośrednio wobec krajów NATO”.

Dmytro Sniehyriow zwraca również uwagę na inne rosyjskie prowokacje mające na celu podsycanie wojskowej histerii na granicach z państwami NATO, zwłaszcza z nowymi członkami Sojuszu.

„Budowa baz wojskowych w pobliżu granic z Finlandią – w Kandalakszy i Pietrozawodsku – oraz wysuwanie roszczeń terytorialnych wobec Szwecji w sprawie wyspy Gotland. Jest ona kluczowa dla kontroli Morza Bałtyckiego, a jej posiadanie gwarantuje swobodę żeglugi. Jeśli rosjanie spróbują rozwiązać tę kwestię drogą militarną, będzie to oznaczało próbę przejęcia przez nich kontroli nad całym Bałtykiem”.

Analityk podkreśla, że rosyjskie prowokacje należy postrzegać w szerszym kontekście, a nie wyłącznie jako przypadki zakłócania nawigacji, choć i one mają charakter demonstracyjny.

„Wybór samolotów nie jest przypadkowy. rosjanie pokazują, że obecność wysokich rangą urzędników na pokładzie nie stanowi dla nich żadnej przeszkody. Tym samym sygnalizują gotowość do sięgnięcia po skrajne środki w ramach presji militarnej na państwa Zachodu”.

Sniehyriow zaznacza, że reakcja Zachodu na takie incydenty nie jest słaba. To całkowicie fałszywa narracja, rozpowszechniana przez rosję w celu wywołania poczucia niestabilności w krajach zachodnich.

„Moskwa forsuje dwie tezy: po pierwsze – że społeczeństwa nie są gotowe bronić własnych państw; po drugie – że kraje Zachodu nie odważą się uruchomić artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego o wspólnej obronie. Te przekazy są przede wszystkim wymierzone w państwa bałtyckie”.

Jednocześnie rosja propaguje tezę o możliwych ustępstwach terytorialnych ze strony państw NATO w przypadku okupacji krajów bałtyckich. Oznacza to, że zakłócanie sygnałów jest tylko jednym z elementów wielowektorowych operacji informacyjno-psychologicznych prowadzonych przez Moskwę.

Według DmytraSniehyriowa, rosja, próbując destabilizować sytuację w państwach NATO poprzez bezpośrednie akty dywersji oraz wspieranie prorosyjskich partii politycznych, napotka stanowczą i adekwatną odpowiedź Zachodu.

„Po pierwsze – przypomnijmy działania Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy od 2008 roku rozmieszczono arsenał nuklearny na terytorium Wielkiej Brytanii. Po drugie – państwa NATO całkowicie zmieniły koncepcję przeciwdziałania możliwej agresji rosyjskiej. Wcześniej mówiono o tzw. strategii powstrzymywania: potrzeba było czasu na rozmieszczenie kontyngentów NATO i dopuszczano możliwość tymczasowej okupacji części terytoriów. Teraz nacisk kładzie się na natychmiastowe odparcie agresji. To oznacza, że rosyjscy okupanci nie otrzymają ani metra ziemi.

Dodatkowo rozmieszczane są kolejne kontyngenty wojskowe w Estonii i w Litwie, a także prowadzone wspólne ćwiczenia wojskowe – zarówno lądowe, jak i morskie”.

Ekspert wskazuje również na znaczne wysiłki militarne Polski – to jedyne państwo NATO, które przeznacza około 4% PKB na obronność.

„Trwa tam poważna modernizacja Wojska Polskiego, rozbudowa systemów inżynieryjno-fortyfikacyjnych na granicy z Białorusią. W krajach bałtyckich podejmowane są podobne działania. Co istotne – Polska i państwa bałtyckie ogłosiły wystąpienie z Konwencji Ottawskiej zakazującej użycia min przeciwpiechotnych. Co więcej, prowadzone są prace nad zaminowaniem potencjalnych kierunków natarcia rosyjskich wojsk.

Warto wspomnieć nie tylko o ćwiczeniach wojskowych na terytorium państw bałtyckich czy Polski. Chodzi także o przerzut systemów obrony przeciwlotniczej do potencjalnych obszarów konfrontacji z rosją – w Rumunii, Polsce i krajach bałtyckich. Powstaje jednolity system obrony powietrznej mający przeciwdziałać rosji. Na te obszary kierowane są również jednostki lotnicze”.

Ważnym elementem odpowiedzi Zachodu – podkreśla Dmytro Sniehyriow – jest inicjatywa Stanów Zjednoczonych i partnerów europejskich dotycząca przekazania Ukrainie broni, w tym takiej, która umożliwia prowadzenie uderzeń na terytorium federacji rosyjskiej.

„Chodzi o 3300 amerykańskich rakiet ERAM, a także o decyzję państw europejskich o dostarczeniu pocisków Storm Shadow i SCALP. Dlatego nie należy ulegać narracji rosyjskiej strony, jakoby Zachód nie udzielał adekwatnej odpowiedzi. Ta odpowiedź jest więcej niż adekwatna”.

Znaczące są również ustalenia po ostatnim spotkaniu „Koalicji zdecydowanych” w Paryżu dotyczące współpracy wojskowo-technicznej z Ukrainą.

„Modernizacja Sił Zbrojnych Ukrainy, uruchomienie produkcji broni, systemów obrony powietrznej i środków rażenia bezpośrednio na terytorium Ukrainy – wszystko to ma charakter kompleksowy. Do tego dochodzi wsparcie wojskowo-techniczne i makroekonomiczne. To bardzo wymowne, a pierwsze efekty już są widoczne.

Dania ogłosiła przekazanie Ukrainie sześciu baterii systemów rakietowych Patriot o wartości 8,5 mld euro. Niemcy zwiększyły pomoc wojskowo-techniczną z 4 do 9 mld euro. Podobne deklaracje złożyły Norwegia i szereg innych państw.

To świadczy o zbiorowym zrozumieniu wyzwań stojących przed Siłami Zbrojnymi Ukrainy, a także o tym, że Zachód w pełni zdaje sobie sprawę z zagrożeń, które mogą pojawić się w razie eskalacji działań wojennych lub ich przeniesienia na terytorium europejskie”.

Czytaj również:

Nowy plan zawieszenia broni: Europa proponuje utworzenie strefy buforowej w Ukrainie