
Po tym, jak Moskwa zignorowała apel o 30-dniowe zawieszenie broni i zaczęła manipulować wokół rozmów pokojowych w Stambule, 14 maja w Brukseli ogłoszono, że na poziomie ambasadorów uzgodniono 17. pakiet sankcji wobec rosji.
Kolejne sankcje Zachodu podnoszą koszt wojny dla rosji, ale jak dotąd nie zmusiły państwa-agresora do ustąpienia. Pokazały jedynie, że Kreml gotów jest ponieść wszelkie straty – zarówno ekonomiczne, jak i ludzkie – by osiągnąć swoje cele w Ukrainie.
UA.News wraz z ekspertami analizuje, jakie sankcje mogą być rzeczywiście miażdżące dla rosji i w jakich warunkach Zachód może je zastosować.
Kolejny pakiet sankcji UE
Oczekuje się, że 17. pakiet środków ograniczających Unii Europejskiej obejmie około 30 firm, które pomagają rosjanom omijać zachodnie sankcje. Na „czarną listę” trafiło niemal 200 statków z „cieniowej floty” rosji, które eksportują ropę z pominięciem limitów cenowych.
UE zakaże również wydawania wiz i zamrozi aktywa niemal 75 osób fizycznych i prawnych powiązanych z agresją zbrojną przeciwko Ukrainie. Dodatkowo ambasadorowie zatwierdzili sankcje za łamanie praw człowieka i hybrydowe ataki na inne kraje. Planowane są też ograniczenia eksportu chemikaliów wykorzystywanych w produkcji broni.
Pakiet nie wzbudził kontrowersji, ponieważ zawierał niewiele działań o charakterze ekonomicznym i był stosunkowo łagodny. Dlatego nie został zablokowany przez prorosyjskie państwa UE, takie jak Węgry i Słowacja, które są silnie uzależnione od importu rosyjskich surowców energetycznych.
Warto zaznaczyć, że 17. pakiet sankcji przeciwko rosji ma zostać oficjalnie zatwierdzony podczas posiedzenia Rady do Spraw Zagranicznych UE, zaplanowanego na 20 maja. Po tym rozpocznie się praca nad kolejnym – 18. pakietem.
„Mamy jeszcze wiele pomysłów (na zaostrzenie sankcji – red.) z poprzednich rund. Jeśli chcecie osiągnąć realny efekt, energetyka i sektor bankowy byłyby logicznym wyborem, choć trudnym (ze względu na opór Węgier)” – powiedział jeden z unijnych dyplomatów dla Politico.
Równocześnie UE pracuje nad propozycjami całkowitego wstrzymania importu paliw kopalnych z rosji w ramach planu RePowerEU. Oczekuje się, że do czerwca przyjęte zostaną nowe przepisy w tej sprawie.

Jak rosja znosi presję gospodarczą
Zakres zachodnich sankcji nałożonych na rosję w ostatnich latach jest bezprecedensowy. Do 2024 roku ogłoszono ponad 16 tysięcy ograniczeń wobec rosyjskich obywateli i firm. Według analizy CSIS, około 70% aktywów rosyjskiego systemu bankowego objęto sankcjami. Urzędnicy i oligarchowie zmagają się z zamrożeniem aktywów i zakazami podróży. Na skutek sankcji, blokady aktywów i spadków cen energii, Rosja straciła ponad 500 miliardów dolarów potencjalnych dochodów.
Rola Chin. Aby złagodzić straty, rosja zwróciła się w stronę Chin. W 2023 roku wymiana handlowa z Pekinem osiągnęła rekordowe 237 mld dolarów, co oznacza wzrost o ponad 70% w porównaniu z 2021 r.
Choć większość tej wymiany to towary produkcji chińskiej, Chiny stały się też kluczowym pośrednikiem w imporcie produktów objętych sankcjami, odgrywając rolę głównego partnera rosji w omijaniu restrykcji.
Handel ropą, który stanowi główne źródło dochodów budżetu rosji, został przekierowany na nowe rynki. Głównymi odbiorcami rosyjskiej ropy pozostają Indie, Chiny i Turcja. Pomimo zaostrzania sankcji przez UE i USA, rosja nadal w dużej mierze korzysta z „cieniowej floty”, wykorzystując zarówno objęte sankcjami, jak i nowe statki.
W styczniu 2025 roku dochody rosji z eksportu ropy wzrosły o 1 mld dolarów do 15,8 mld dolarów dzięki wyższym cenom surowców. Według danych z 2024 roku, całkowite dochody federacji rosyjskiej wzrosły o 4 mld dolarów w skali roku, przekraczając 189 mld dolarów.
Według szacunków KSE Institute, przy obecnych ograniczeniach cen i sankcjach, przychody rosji z eksportu ropy wyniosą 149 mld dolarów w 2025 roku i 131 mld dolarów w 2026 roku.

Do 24 lutego 2025 roku USA, Wielka Brytania i UE objęły sankcjami 311 tankowców za naruszenia związane z transportem rosyjskiej ropy.
Mimo zakazu, 63 z tych jednostek kontynuowały działalność. Spośród 159 tankowców objętych sankcjami w 2024 roku, 31 załadowało ropę już po wpisaniu na listę, a część z nich zdążyła ją rozładować. Tymczasem od początku 2025 roku do przewozu rosyjskiej ropy dołączyło 29 nowych tankowców, które nie były używane rok wcześniej.

Amerykański senator republikanin Lindsey Graham
Jakie sankcje mogłyby uderzyć w rosję – opinie ekspertów
Nie można mówić o „adaptacji” rosyjskiej gospodarki do sankcji, skoro ma ona pełne wsparcie Chin – uważa Ołeh Pendzyn, dyrektor wykonawczy Ekonomicznego Klubu Dyskusyjnego.
Pendzyn podkreśla, że bez pomocy z zewnątrz rosja nie wytrzymałaby presji. Dzięki tej pomocy może długo funkcjonować i przestawiać gospodarkę na tryby wojenne. W takim układzie skuteczne mogą być tylko sankcje wtórne, które uderzą w państwa wspierające Moskwę. Takie sankcje proponował senator USA Lindsey Graham.
„Lindsey Graham zaproponował sankcje wtórne wobec tych krajów, które kupują rosyjskie surowce energetyczne. Projekt tej ustawy znajduje się obecnie w parlamencie Stanów Zjednoczonych. Sankcje te przewidują nałożenie 500-procentowych ceł na towary trafiające na amerykański rynek. Jednak biorąc pod uwagę, że lwia część tego, co Rosjanie kupują i sprzedają, pochodzi z Chin, a Chiny już zawarły porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi o obniżeniu ceł o 115–120%, to taki projekt ustawy Lindsey’ego Grahama jest po prostu fizycznie spóźniony. Nie będzie w stanie rozwiązać całego tego problemu” – wyjaśnia Pendzyn.
Na kluczową rolę Stanów Zjednoczonych w wywieraniu presji ekonomicznej na Moskwę zwraca uwagę również Maksym Neswitajłow, ekspert ds. stosunków międzynarodowych:
„Jeśli chodzi o Europę, to wygląda na to, że wreszcie są gotowi na zdecydowane kroki i sankcje dotyczące sektora energetycznego i bankowego. Być może nawet na sankcje wtórne. Ale w tym kontekście nadzwyczaj ważna jest rola Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jeśli rzeczywiście będzie to w takim formacie, jaki proponował i forsował w Senacie Lindsey Graham, to może to zadziałać. Ale pytanie brzmi: na ile można polegać na USA? Trudno o tym mówić, ponieważ Trump – w negatywnym sensie – jest 'panem swojego słowa'. Dziś coś obiecuje, a jutro się z tego wycofuje. Dlatego na razie cała ta sprawa z Grahamem i jego pakietem sankcji wygląda raczej na blef i próbę minimalnego nacisku na federację rosyjską”.
Maksym Neswitajłow sceptycznie ocenia możliwość wprowadzenia sankcji wtórnych przez USA, które mogłyby uderzyć w Chiny: „Raczej nie. Jedna rzecz to blefowanie polityką celną, a potem podpisanie jakiegoś porozumienia. A zupełnie inna – iść na całość i rzeczywiście nałożyć takie cła”.
Ekspert uważa, że bezpośrednie sankcje, nawet wobec rosyjskiego sektora bankowego i naftowego, przyniosą tylko ograniczony efekt:
Czytaj również:
Czego oczekiwać po rozmowach w Stambule i czy przyjedzie tam putin
Taktyka wojny hybrydowej: dlaczego Europie trudno udowodnić udział rosjan w dywersjach