Minister Litwy został trafiony rosyjskimi atakami po drodze do Ukrainy

Minister spraw zagranicznych Litwy, Kestutis Budrys, 9 czerwca przybył z wizytą roboczą do Kijowa, mimo kolejnej zmasowanej rosyjskiej napaści na Ukrainę.
W drodze jego pociąg znalazł się pod ostrzałem — trasa przebiegała przez miasta Równe i Dubno, które w tym czasie były intensywnie atakowane rakietami i dronami.
Budrys w mediach społecznościowych zaznaczył, że Kijów to miasto zranione wojną, ale niezłomne duchem, a ostatnie tygodnie rosja celowo atakuje infrastrukturę cywilną, budynki mieszkalne, a nawet szpitale, próbując złamać wolę Ukraińców.
Dyplomata przypomniał o niedawnym ataku na Charków, w wyniku którego zginęły i zostały ranne dziesiątki osób, w tym dzieci. Podkreślił, że te ataki to nie przypadek, lecz celowe akty terroru, za pomocą których rosja chce zmusić Ukrainę do kapitulacji.
Budrys podkreślił: „Ukraina stoi mocno, broniąc nie tylko swojego terytorium, ale także zasad wolności i demokracji w Europie”.
Jest przekonany, że pokój nie może być osiągnięty przez ułagodzenie agresora, a świat powinien pozostać jednomyślny w wsparciu Ukrainy — zarówno na polu wojskowym, jak i ekonomicznym oraz politycznym.
Podczas wizyty litewski minister planuje spotkać się z szeregiem wysokich urzędników, w tym z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Andrijem Sybiha, wicepremier Olgą Stefaniszyną, ministrem ds. sektorów strategicznych Hermanem Smetaninem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandrem Łytwynenko, a także szefem Kancelarii Prezydenta Andrijem Jermakiem oraz ministrem obrony Rustemem Umerowem.
Na porządku obrad znajdą się kwestie sytuacji na froncie, gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, priorytetów pomocy wojskowej, dyplomatycznej, finansowej i humanitarnej, a także postępów w procesie integracji z UE.
Osobno omawiane będą działania mające na celu powstrzymanie i przeciwdziałanie rosji.
Warto zaznaczyć, że to już trzecia wizyta Kestutisa Budrysa do Ukrainy od początku jego kadencji.
Przypomnijmy, że Litwa ogłosiła zamiar uruchomienia wspólnej produkcji dronów morskich według zasady „1+1” — jeden aparat dla własnych potrzeb, drugi dla Ukrainy.
Informowaliśmy też wcześniej, że Litwa domaga się od Białorusi rekompensaty w wysokości ponad 200 mln euro za kryzys migracyjny wywołany przez reżim. Wcześniej kraj złożył w tej sprawie pozew do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości ONZ.
