Sabotaż Nord Stream - kto wysadził rosyjskie gazociągi?
Odpowiedzi na to pytanie poszukuje się od momentu, gdy 26 września 2022 roku stało się wiadome, że w wyniku eksplozji uszkodzone zostały trzy z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2, biegnących po dnie Morza Bałtyckiego z rosji do Europy.
Kilka krajów, w tym Dania, Szwecja i Niemcy, prowadzi oficjalne dochodzenia w sprawie incydentu. Ich wyniki nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości. W ciągu ostatnich kilku dni kilka zachodnich źródeł podało jednak, że w sabotaż zaangażowani byli Ukraińcy.
To, co dzieje się wokół tajemniczej historii zamachu na gazociąg i kto może być prawdziwym sprawcą i wykonawcą, przeanalizowaliśmy w naszym specjalnym temacie.
Co mówią media: kto jest winny - Ukraińcy, rosjanie czy Biden?
7 marca The New York Times opublikował Intelligence Suggests Pro-Ukrainian Group Sabotaged Pipelines, U.S. Officials Say.
Autorzy artykułu powołują się na źródła w Waszyngtonie, które twierdzą, że nowe dane wywiadowcze mówią o udziale «grupy Ukraińców» w ataku na rosyjskie podmorskie gazociągi. Jednocześnie gazeta pisze, że wywiad nie ma dowodów na zaangażowanie politycznego kierownictwa Ukrainy. Nazywa bombardowanie jedną z «nierozwiązanych tajemnic trwającej od roku rosyjskiej wojny w Ukrainie».
Nie ma jednak dowodów na to, że sabotażyści są w jakikolwiek sposób powiązani z ukraińskim rządem. Jedynie «pozostaje otwarta możliwość, że operacja mogła zostać przeprowadzona nieoficjalnie przez siły powiązane z ukraińskim rządem lub jego służbami bezpieczeństwa» - pisze gazeta. Z punktu widzenia wywiadu USA nie ma też dowodów na to, że w zamachu brał udział rząd rosji.
Amerykański wywiad sugeruje, że sabotażyści to rosjanie lub Ukraińcy, lub obaj, którzy są przeciwni vladimirowi putinowi. Oznacza to, że działali prywatnie.
Zaangażowanie Ukrainy, nawet nieoficjalne, może mieć wpływ na jej poparcie wśród sojuszników, twierdzą media:
Publikacja przypomina również obietnicę prezydenta Joe Bidena w przeddzień rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku, że jeśli rosja zaatakuje Ukrainę, Stany Zjednoczone położą kres Nord Stream 2.
Co ciekawe, według cytowanych przez gazetę amerykańskich urzędników, Ukraińcy nie koordynują z amerykańskim dowództwem wojskowym niektórych swoich operacji wojskowych i specjalnych, zwłaszcza za liniami wroga. Dlatego też spekuluje się, że gazociągi mogły zostać wysadzone przez siły ukraińskie.
Podobną historię opublikowała również prasa niemiecka. Podobnie 7 marca Tagesschau poruszył kwestię ukraińskiego udziału w sabotażu Nord Stream-Ermittlungen: Spuren führen in die Ukraine («Śledztwa w sprawie Nord Stream: Ślady prowadzą do Ukrainy»). Artykuł nie zawiera jednak żadnych stwierdzeń, a jedynie przypuszczenia i tropy, które rzekomo prowadzą do Ukrainy.
W szczególności, według niemieckich śledczych, w toku dochodzenia udało się zidentyfikować łódź, która rzekomo została wykorzystana do tajnej operacji.
Grupa sabotażystów składała się z kapitana, dwóch nurków, dwóch asystentów nurkowania i kobiety-lekarza, która rzekomo dostarczyła materiały wybuchowe na miejsce sabotażu i je podłożyła. Narodowość tych osób nie została ustalona. Sprawcy posługiwali się sfałszowanymi dokumentami.
Według dziennikarzy zachodni wywiad rzekomo jesienią ubiegłego roku wysłał do europejskich służb partnerskich informację o udziale ukraińskich służb specjalnych w zamachu. Następnie pojawiły się dodatkowe informacje wywiadowcze wskazujące, że odpowiedzialna mogła być grupa proukraińska.
Niemiecka gazeta nie wyklucza możliwości przeprowadzenia operacji fałszywej flagi. W końcu ulubioną metodą sabotażu rosji jest organizowanie ataków fałszywej flagi - to jej klasyczny podpis w wielu krajach świata.
Inny środek masowego przekazu, The Times, napisał, że zachodnie służby wywiadowcze wiedziały o sponsorze sabotażu gazociągu i że była to prywatna i wpływowa osoba z Ukrainy, która nie była związana z ukraińskim rządem. Podjęto decyzję o nieujawnianiu tej informacji w celu ochrony Ukrainy, gdyż mogłaby ona zaszkodzić koalicji wspierającej Kijów w wojnie z rosjanami.
W publikacji podano szczegóły przestępstwa - operacja bombowa obejmowała wykorzystanie jachtu, wyszkolonych nurków, sfałszowanych dokumentów i zakup specjalnych materiałów wybuchowych, które są dostępne tylko dla przemysłu naftowego i gazowego ze specjalną licencją i dużą ilością pieniędzy.
Ciekawe, że memy o udziale Petra Poroshenko w podważaniu Nord Streamu można znaleźć w ukraińskiej sieci.
Komentarze Ukrainy i jej sojuszników
Ukraina zaprzecza jakoby brała udział w wysadzaniu rosyjskich gazociągów. Oświadczył o tym minister obrony Oleksiy Reznikov. Artykuł NYT skomentował również Mykhailo Podolyak, doradca szefa kancelarii prezydenta Zelenskiego:
Po sabotażu sami Ukraińcy mówili o udziale rosyjskich służb specjalnych w tej operacji. A rosjanie, którzy również zaprzeczają jakiemukolwiek udziałowi, obwiniali brytyjskie i amerykańskie służby specjalne.
Rząd Niemiec podkreślił, że warto poczekać na oficjalne wyniki śledztwa prowadzonego przez niemiecką prokuraturę. Podobną opinię wyrażono w Białym Domu:
Podobne oświadczenie wydał szef NATO Jens Stoltenberg, zapewniając, że zachodni śledczy nie są gotowi do podawania nazwisk zleceniodawców operacji, ponieważ nie zostali oni jeszcze zidentyfikowani.
Kto wysadził gazociągi?
Śledztwo trwa i nie ujawniono żadnych oficjalnych danych. Ze wszystkich opublikowanych źródeł wynika jedynie, że istnieją podejrzenia o ukraiński ślad w operacji, ale nie ma dowodów na oficjalny udział Kijowa. Jasne jest też, że napastnicy mogli działać pod fałszywą flagą.
Sabotaż na dnie Bałtyku to wydarzenie nietrywialne. Tylko wąscy specjaliści mogą analizować tak skomplikowane przestępstwa. Jednak opinie niemieckiego dziennikarza Borisa Fela na temat możliwych sprawców są bardzo interesujące. W szczególności Fel pisze, że Morze Bałtyckie jest najbardziej kontrolowanym obszarem wodnym na świecie. Wynika z tego, że sabotaż mogli zorganizować tylko eksperci dobrze znający specyfikę tego miejsca wodnego:
Same gazociągi, pisze Fel, to gigantyczne urządzenia podsłuchowe i inwigilacyjne.
Chociaż zachodnia prasa twierdzi, że przepływy nie były chronione ani przez państwowe, ani przez komercyjne czujniki, wiadomo, że rosja ma urządzenia, które mogą monitorować wszystko, co dzieje się pod wodą. W szczególności na wodach Cieśniny Kerczeńskiej i Mostu Krymskiego, aby zapobiec ewentualnemu sabotażowi. Logiczne jest, że podobne technologie są stosowane na gazociągach bałtyckich, ponieważ logiczne i komercyjnie uzasadnione jest monitorowanie rur gazowych pod wodą na głębokości 80 metrów i długości 1200 km.
Fel uważa, że rurociągi są wyposażone w mikrofony, czujniki i kamery, a cały rurociąg jest monitorowany przez całą dobę, co oznacza, że rosyjski gazprom nie mógł nie zauważyć pracy sabotażystów w pobliżu strumieni. Przecież materiały wybuchowe, zdaniem śledczych, były zainstalowane na samych rurach.
Fel szczerze mówi, że sabotaż został zlecony przez najwyższe kierownictwo rosji i nawet wymienia sprawcę - 561. brygadę morską rosyjskiego sztabu generalnego. Mogą to być również wewnętrzni przeciwnicy reżimu putina realizujący własne cele.
Rzeczywiście, trudno twierdzić, że prywatne osoby bez powiązań z morskimi służbami wywiadowczymi lub zasobami mogły działać na dobrze kontrolowanych wodach nadzorowanych przez narodowe rządy europejskie i NATO.
Żołnierze 561. brygady brali udział w wielu morskich operacjach specjalnych, w tym w zajęciu Krymu w 2014 roku i przejęciu platform gazowych i naftowych na Morzu Czarnym - twierdzi dziennikarz.
Fel dyskutuje też o możliwości przeprowadzenia operacji fałszywej flagi. I o możliwym udziale Ukraińców w sabotażu:
Prasa zachodnia, jak zauważono, twierdzi, że nie ma dowodów na udział rosyjskiego rządu. Jak na razie. Motywacja nie jest też jasna dla zachodnich służb wywiadowczych - dlaczego kreml chciałby pozbyć się swoich gazociągów?
Na pierwszy rzut oka pytanie o motywację rosjan do zniszczenia zasobu wartego 17 mld euro w celu wywarcia presji na Europę nie wydaje się zbyt logiczne. Jednak, jak pokazało doświadczenie Wielkiej Wojny, która cofnęła rosję o dziesiątki lat rozwoju, rosjanie często grzeszą przeciwko logice i uzyskują odwrotne rezultaty, lekceważąc ekonomiczną celowość i korzyści w imię polityki.
Dlatego być może odpowiedź na pytanie, kto wysadził rosyjskie gazociągi, leży w samym pytaniu.