W zeszłym tygodniu prezydent USA Donald Trump ponownie wszystkich zaskoczył. Najwyraźniej najbardziej zaskoczyła Moskwę, która liczyła na przyszłe spotkanie dwóch liderów w stolicy Węgier.
22 października, po rozmowach z putinem i Zełenskim, amerykański prezydent podpisał dekret wprowadzający sankcje wobec rosyjskiego sektora naftowego. Konkretnie — wobec wszystkich struktur, w których rosyjskie firmy „Rosnieft” i „Łukoil” posiadają co najmniej 50% udziałów. Ograniczenia obejmują zarówno przedsiębiorstwa wydobywcze, jak i rafineryjne oraz transportowe.
Według amerykańskiego przywódcy, celem jest zachęcenie putina do negocjacji i pokojowego rozwiązania sytuacji na Ukrainie. Innymi słowy, Kreml otrzymał wyraźny sygnał: jeśli zgodzicie się na kompromisy, sankcje zostaną zniesione.
Jednak później rosyjskie osoby publiczne, a także sam putin stwierdzili, że odbierają to jako nacisk. W związku z tym najwyraźniej nie zamierzają iść na żadne ustępstwa — choć liczą na przyszłą „normalizację dialogu”.
Co wiadomo o nowych amerykańskich sankcjach i jaki mogą mieć wpływ na rosję? Publicysta polityczny UA.News, Mykyta Trachuk, wraz z ekspertami analizował sytuację.
Co powiedział Trump o sankcjach
Jak już wspomniano, prezydent USA ponownie „przewrócił rozgrywkę do góry nogami”. Zrozumiawszy, że putin nie zgadza się na zawieszenie broni i natychmiastowe przejście do rzeczywistego, a nie deklaratywnego procesu pokojowego, Trump postanowił działać. Amerykański przywódca odwołał spotkanie z rosyjskim dyktatorem w Budapeszcie, jednocześnie ogłaszając wprowadzenie sankcji.
„Departament Skarbu USA wprowadza sankcje wobec największych rosyjskich firm naftowych oraz wzywa Moskwę do natychmiastowego zgody na zawieszenie broni” — napisał krótko Trump w swoim serwisie społecznościowym Truth Social.
Po tym prezydent USA stwierdził, że teraz, jak sam odczuwa, putin „stał się bardziej gotowy” na pokój. Jednak później Trump dodał, że nie chciał uciekać się do instrumentu sankcyjnego. Republikanin dał do zrozumienia, że nie pozostawiono mu wyboru. Podkreślał także, że „rosja odczuje skutki tych sankcji za 6 miesięcy”.
W wyniku wprowadzonych sankcji wszystkie aktywa i mienie „Rosniefti” i „Łukoilu”, znajdujące się w USA lub pod kontrolą amerykańskich obywateli, zostają zablokowane. Wszelkie operacje z udziałem tych firm są zakazane dla obywateli i podmiotów prawnych USA, a także dla wszystkich transakcji przeprowadzanych przez amerykański system finansowy.
Trzeba jednak zrozumieć, że rosyjskie korporacje naftowe i tak już od dawna funkcjonują poza jurysdykcją Stanów Zjednoczonych. Podobnie ograniczony jest potencjalny efekt blokady transakcji przez amerykańskie systemy finansowe.
rosja sprzedaje swoją ropę do Indii i Chin, rozliczając się w walutach narodowych (rupia, juan, rosyjski rubel) i przeprowadzając operacje przez lokalne systemy bankowe. Ponadto w rosji aktywnie rozważa się obecnie możliwość dokonywania rozliczeń zagranicznych w kryptowalutach. Moskwa stale dostosowuje się do zachodnich ograniczeń i wymyśla sposoby ich obejścia.

Jaka jest główna idea «sankcji naftowych» USA wobec rosji
Główna idea nowych sankcji nie polega na bezpośrednim uderzeniu w rosyjskie firmy naftowe. Chodzi raczej o stworzenie stałego zagrożenia sankcjami wtórnymi dla wszystkich ich kontrahentów.
Przede wszystkim dotyczy to Indii i Chin jako głównych nabywców rosyjskich surowców energetycznych. Z przywódcą Chin, Xi Jinpingiem, Trump spotkał się już 30 października — i również mówił o konieczności rezygnacji z rosyjskich surowców energetycznych. Oczywiście nikt nie oczekuje, że Pekin nagle przestanie kupować od Moskwy tanie surowce z rabatem — to jest już oczywiste z komunikatów obu stron.
Nowe sankcje Trumpa nie przewidują obowiązkowych sankcji wtórnych wobec nabywców rosyjskiej ropy, ale dają możliwość ich wprowadzenia. W tym kontekście media zachodnie informowały, że kilka dużych państwowych rafinerii w Indiach przygotowuje się do wstrzymania zakupów rosyjskiej ropy, a część chińskich firm, działających także na rynku zachodnim, już je wstrzymała.
Nie należy jednak zbytnio ufać optymistycznym doniesieniom. Zarówno Indie, jak i Chiny planują nadal kupować surowce energetyczne z Rosji, tym bardziej że Moskwa ma z New Delhi i Pekinem długoterminowe kontrakty na te dostawy.
Wstrzymanie zakupów najprawdopodobniej wynika z oceny przez zarządy tych firm potencjalnego ryzyka objęcia sankcjami wtórnymi USA. Żaden biznes na świecie nie chce takiego scenariusza i wolałby go uniknąć.
Najprawdopodobniej z czasem zarówno „Rosniefta” i „Łukoil”, jak i ich zagraniczni kontrahenci znajdą sposoby na obejście ograniczeń Trumpa. Doświadczenie już jest: tworzenie firm–„pośredników” i angażowanie wielu pośredników w długi „łańcuch” dostaw i odsprzedaży. To skomplikowane, kosztowne, ale w pełni możliwe.

Sankcje USA: surowe, ale niewystarczające
Oczywiście Trump ostatecznie wybrał „umiarkowaną” opcję sankcji. Mogłyby one być zarówno znacznie łagodniejsze, jak i dużo bardziej surowe. Prezydent USA postanowił jednak pójść bardziej umiarkowaną, centrową drogą.
Sam gospodarz Białego Domu zaznaczył już, że efekt jego ograniczeń stanie się widoczny i odczuwalny dopiero za około pół roku. To jasno wskazuje na ich długoterminowy charakter i brak nadziei Trumpa, że sankcje szybko i radykalnie zmienią pozycję rosji.
Reakcja strony rosyjskiej na nowe sankcje, jeśli pominąć typowy gniewno-alkoholowy post Dmitrija Miedwiediewa, była dość spokojna. Putin również osobiście skomentował sytuację, twierdząc, że ograniczenia oczywiście są „nieprzyjemne”, ale poważnej szkody dla gospodarki Rosji nie wyrządzą. W tym samym tonie wypowiadają się inni rzecznicy Kremla.
Chociaż niezależni eksperci, w tym rosyjscy opozycjoniści przebywający na emigracji, twierdzą, że efekt nowych ograniczeń USA będzie — wszyscy zgadzają się, że nie będzie on zbyt znaczący. Według różnych szacunków rosyjski przemysł naftowy może w ten sposób stracić od 5–10% do 15–20% swoich dochodów.
Tak, są to znaczące liczby, mowa o dziesiątkach miliardów dolarów. Należy jednak pamiętać, że redukcja w najlepszym przypadku stanowić będzie jedną piątą, a nawet jedną dziesiątą całkowitych wolumenów. To nie 80–90%, a nawet nie połowa.
Ogólnie udział eksportu ropy w strukturze dochodów rosyjskiego budżetu wynosi, według różnych szacunków, do 25–30%. To również ogromne pieniądze liczone w setkach miliardów dolarów. Jednak eksport surowców energetycznych nie jest głównym źródłem dochodów Rosji i, powtórzmy, nawet nie stanowi połowy z nich.

Opinia eksperta
Ekonomiczny ekspert Jurij Hawryleczko uważa, że takie sankcje należałoby wprowadzić już wcześniej. Obecnie jednak w pełni wpisują się one w trend sankcji, który trwa od początku pełnoskalowej inwazji.
„Nowe ograniczenia przyczyniają się do obniżenia cen rosyjskiej ropy, ponieważ rosja zmuszona jest do dumpingu, aby sprzedawać „czarne złoto” tym, którzy nie obawiają się sankcji, a także wydawać więcej środków na obchodzenie tych ograniczeń — między innymi na tzw. flotę cieni. W związku z tym jest to absolutnie pozytywny krok ze strony USA. To dodatkowy cios dla rosyjskiej gospodarki, przede wszystkim dlatego, że ograniczają możliwości firm zewnętrznych. Jeśli chodzi o zdolność rosji do prowadzenia wojny — nieco się zmniejszy, ale nie krytycznie. Gdyby same sankcje gospodarcze mogły zatrzymać militaryzację, to Korea Północna czy Iran dawno byłyby niezdolne do jakichkolwiek działań. Jednak tak się nie dzieje.
Sankcje to tylko część presji na rosję. Z pewnością mogą sprzyjać negatywnym tendencjom w fr. Ale rosjanie tak bardzo dostosowali swoją gospodarkę do potrzeb wojny, że aby teraz z niej wyjść, musieliby przeprowadzić proces odwrotny. To wymagałoby ogromnych zasobów. Dla rosyjskiego establishmentu skutkiem byłyby dodatkowe straty. Wydaje mi się, że obecnie zaczynają kalkulować, co jest łatwiejsze: kontynuować wojnę ze stratami wynikającymi z sankcji i problemami w gospodarce, czy wyjść z niej, narażając się również na straty i problemy związane z przestawieniem gospodarki. I jeśli pierwsza opcja stanie się bardziej kosztowna niż druga, decyzja o zakończeniu wojny najprawdopodobniej zostanie podjęta. Ale na razie minęło zbyt mało czasu, aby stwierdzić, że wydarzenia będą rozwijać się właśnie w ten sposób. W każdym razie amerykańskie sankcje wobec rosji są dla nas pozytywne” — podkreśla Jurij Hawryleczko.

Podsumowując, już teraz wiadomo, że nowe sankcje USA są zbyt słabe, aby zmusić rosję do zmiany stanowiska i pójścia na ustępstwa tu i teraz. Jeśli staną się one jeszcze bardziej rygorystyczne, jeśli zaczną działać sankcje wtórne i jeśli potrwa to choćby kilka lat — sytuacja może się zmienić.
Obecnie należy stwierdzić, że Trump w ten sposób po prostu próbuje „chłostą i marchewką” skłonić putina do procesu negocjacyjnego. Jednak na ile to zadziała i czy w ogóle zadziała — pozostaje wielkim pytaniem.