The Economist: Chiny przysięgają walczyć do końca w wojnie celnej z USA

Chińskie władze są przekonane, że wygrają wojnę handlową rozpoczętą przez prezydenta USA Donalda Trumpa.
Poinformował o tym brytyjski magazyn The Economist.
Wojna handlowa między USA a Chinami szybko się zaostrza. Chińscy urzędnicy przysięgli „walczyć do końca” po tym, jak USA ogłosiły dodatkowe cła w wysokości 50%, które już weszły w życie.
Magazyn zauważa, że długoterminowe intencje Trumpa wciąż są trudne do zrozumienia. Obecnie jednak jest on najmniej zainteresowany osiągnięciem porozumienia z Pekinem. Powiedział, że jeśli Chiny nie anulują lustrzanych ceł na amerykańskie towary, USA zaprzestaną jakichkolwiek negocjacji. Pekin odpowiedział jednak, że to „błąd na błędzie”. Taka twarda retoryka Pekinu zdaje się uniemożliwiać dialog między obiema stronami.
Do ostatniej fali ceł Pekin reagował na działania USA szybko, ale powściągliwie. Chiny starały się pokazać, że nie pozwolą się upokorzyć, jednocześnie unikając zbyt drastycznych kroków, które mogłyby zaszkodzić ich własnej gospodarce. Taka taktyka pozwalała na rozpoczęcie negocjacji, gdyby obie strony wyraziły chęć rozmów. Teraz jednak wydaje się, że taktyka Pekinu uległa zmianie. Jednym z powodów może być poczucie, że Chiny mogą wygrać wojnę handlową.
Trump żąda od Chin wielu rzeczy: zakończenia nielegalnego przepływu fentanylu do Stanów Zjednoczonych, pomocy w zakończeniu wojny w Ukrainie oraz podpisania umowy w sprawie sprzedaży TikTok. Pekin może jednak poczekać, aż USA będą zmagały się z inflacją i niezadowoleniem obywateli z powodu rosnących cen i bezrobocia, które są wynikiem taryf Trumpa, zamiast „walczyć do końca”. Jest to jednak ryzykowne, ponieważ zanim inflacja zacznie dotykać USA, chińska gospodarka może już mocno ucierpieć.
Nasilenie wojny handlowej oznacza, że chiński przywódca Xi Jinping będzie zmuszony do zwiększenia wsparcia dla chińskiej gospodarki. Potencjalny wpływ amerykańskich ceł porównuje się do globalnego kryzysu finansowego z lat 2007–2009. Prawdopodobnie chińskie władze pomogą eksporterom znaleźć nowe rynki zbytu poza USA. Analitycy z domu maklerskiego Soochow Securities sugerują, że Chiny mogą obniżyć cła dla reszty świata i zwiększyć subsydia eksportowe.
Xi Jinping będzie musiał jednak określić, czy jest gotów na całkowite zerwanie współpracy gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi. The Economist zauważa, że wśród rozważanych przez Pekin środków znajduje się całkowite zaprzestanie współpracy z USA w zakresie walki z fentanylem. Inna propozycja to zakaz importu amerykańskich kurczaków i innych produktów rolnych, takich jak soja i sorgo, które w dużej mierze pochodzą z tych stanów, które bardziej wspierają republikanów.
Chiny mogą także nałożyć ograniczenia na amerykańskie usługi, w których USA nadal odnotowują nadwyżkę handlową. Może to obejmować amerykańskie firmy konsultingowe i prawnicze, które nadal działają w Chinach. Pekin może również zacząć kontrolować własność intelektualną amerykańskich firm.
Warto zauważyć, że USA nałożyły na Chiny cła importowe w wysokości 54%. W odpowiedzi Pekin zdecydował się nałożyć 34% taryfę na amerykański import. Następnie Trump podniósł cło na Chiny o kolejne 50%, co oznacza, że od 9 kwietnia łącznie będzie obowiązywało cło w wysokości 104% na chińskie towary.
