W Kremlu nie okazano współczucia byłemu ministrowi, który popełnił samobójstwo, Starowoitowi

W Kremlu nie okazano żalu po śmierci byłego ministra finansów Romana Starowoita, stwierdzając, że „to nie leży w naszej gestii”.
Tak wynika ze słów rzecznika prasowego rosyjskiego dyktatora, Dmitrija Pieskowa.
Dziennikarze zapytali rzecznika putina, dlaczego Kreml nie wyraził współczucia z powodu śmierci Starowoita, którego znaleziono martwego zaledwie kilka godzin po rezygnacji.
„W tej sprawie nie chciałbym nic komentować. Oczywiście prezydent został o tym natychmiast poinformowany. I oczywiście tego rodzaju informacje zawsze są tragiczne i smutne” — odpowiedział powściągliwie.
Na pytanie uzupełniające, jak bardzo Kreml był zszokowany sekwencją wydarzeń: jego uwolnieniem rano i śmiercią tego samego dnia, Pieskow odpowiedział.
"Słuchajcie, to nie może nie być szokujące. Oczywiście, to również nas zszokowało. Ale śledztwo jest w toku, a jego celem jest udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania. Podczas jego trwania możemy spekulować, ale mogą to robić na przykład przedstawiciele mediów, politolodzy i tak dalej, ale my nie możemy tego robić" - powiedział rzecznik rosyjskiego dyktatora.
Przypomnijmy, że 53-letni były rosyjski minister transportu Roman Starovoit, który wcześniej został zdymisjonowany dekretem putina, został znaleziony martwy w regionie moskiewskim. Śmierć Starovoita może być ciosem dla reputacji rządu, powiedział analityk polityczny Galliamov.
Starovoit został znaleziony martwy w krzakach w Parku Malewicza w Odintsovo. Ciało 53-letniego Starovoita z raną postrzałową znaleziono w jego własnym samochodzie. Obok ciała znaleziono pistolet Makarowa, podarowany przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Dziwne zgony i samobójstwa rosyjskich urzędników stały się powszechne w rosji od czasu wybuchu wojny na pełną skalę z Ukrainą.
