W Norwegii niespodziewanie zamknięto sprawę dotyczącą cyberataku hakerów z rosji na tamę

W Norwegii zamknięto sprawy dotyczące cyberataków na dwie norweskie firmy, w tym sprawę przejęcia kontroli nad zarządzaniem tamą na zachodzie kraju. Wcześniej tamtejsze służby były przekonane, że za atakami stoją prorosyjscy hakerzy.
Informację tę podała stacja NRK.
Norweskie organy zakończyły śledztwa dotyczące dwóch przypadków cyberataków, w tym na firmę na zachodzie Norwegii. W kwietniu 2025 roku w wyniku przejęcia kontroli nad tamą przez sprawców, jej śluzy były otwarte przez 4 godziny, co spowodowało znaczne straty wody.
Następnie, 21 maja doszło do włamania do danych firmy ze wschodniej Norwegii.
Norweska Służba Bezpieczeństwa Policji (PST) doszła do wniosku, że w obu przypadkach za cyberatakami stoi to samo ugrupowanie prorosyjskich hakerów, którzy chwalili się swoimi sukcesami na Telegramie oraz opublikowali nagrania z panelu kontrolnego tamy.
„Wspomniana grupa to prorosyjscy hakerzy, którzy mogą stać za podobnymi wyciekami danych w innych miejscach na świecie… PST dostrzega oznaki, że osoby z tej grupy lub stowarzyszenia, do którego należą, mają powiązania z rosyjskimi podmiotami państwowymi” — powiedział Per Niklas Hafsmo z PST, kierownik śledztwa.
Sprawy zdecydowano zamknąć ze względu na niemożność ustalenia konkretnych podejrzanych.
„Śledztwo nie zdołało ustalić, kto dokładnie stoi za tym włamaniem. Dlatego postępowania karne są zamykane z powodu braku informacji o sprawcy” — skomentował Hafsmo.
Przypomnijmy, że rosja i Chiny nasilają cyberataki na Holandię oraz kraje sojusznicze.
Tymczasem Australia oskarżyła wspieraną przez chiński rząd grupę hakerów o ataki na sieci rządowe i prywatne.
