W rosji i na Białorusi przestał działać popularny internetowy tłumacz DeepL

Popularny internetowy tłumacz oparty na sztucznej inteligencji DeepL nie będzie już działać w rosji i na Białorusi.
Poinformował o tym portal The Moscow Times.
Zamiast tłumaczenia użytkownicy z rosji i Białorusi widzą komunikat: „Ta usługa jest niedostępna w Twoim regionie”. Dodatkowo aplikacja serwisu również nie działa w wymienionych krajach.
Firma oficjalnie nie wyjaśniła powodów ograniczenia dostępu dla użytkowników.
Serwis DeepL należy do niemieckiej firmy z siedzibą główną w Kolonii. Powstał w 2017 roku. Założycielem firmy i jednocześnie jej dyrektorem generalnym jest polski przedsiębiorca Jarosław Kutylowski.
Wycena DeepL obecnie przekracza 1 miliard dolarów, a firma pozyskała 100 milionów euro od europejskich inwestorów, w tym Atomico, Bessemer Venture Partners oraz IVP.
Z usług firmy, według szacunków analityków, skorzystało ponad pół miliarda osób na całym świecie.
W 2022 roku, w związku z pełnoskalową inwazją rosji w Ukrainę, DeepL dodał język ukraiński do swojego serwisu tłumaczeniowego, który stał się wówczas 29. dostępnym językiem.
„Ukraiński stał się najpopularniejszym językiem wśród użytkowników, dlatego zespół inżynierów i lingwistów DeepL przyspieszył prace nad jego opracowaniem i uruchomieniem, aby zrobić to jak najszybciej” — napisano wówczas w komunikacie prasowym.
W tłumaczeniach DeepL wykorzystywana jest technologia sieci neuronowych. Rozpoznaje ona subtelności językowe, dzięki czemu przekłady brzmią naturalnie — podano w informacji.
Przypomnijmy, że we wszystkich regionach rosji systematycznie wyłączany jest mobilny internet oraz inne rodzaje łączności.
Wcześniej informowano, że w obwodzie orłowskim federacji rosyjskiej całkowicie wyłączono mobilny internet w związku z masowymi atakami ukraińskich dronów. W obwodzie lipieckim, podczas podobnego ataku dronów, również odcięto dostęp do mobilnego internetu, pozostawiając jedynie stacjonarne połączenia.
