Bernard-Henri Lévy: Spojrzenie na Trumpa z Ukrainy

Zelenskyy o prezydencie USA: „Po pierwsze, problem polega na tym, że nie wiem, dlaczego on to robi. Czy on nie rozumie, że na putinie nie można polegać?”. UA.News dokonało pełnego ukraińskiego tłumaczenia artykułu słynnego francuskiego filozofa Bernarda-Henri Levy'ego.
Prezydent Volodymyr Zelenskyy przyjmuje mnie w bezpiecznym podziemiu. Jest środa, 26 lutego, dwa dni przed spotkaniem w Białym Domu. Jak się czuje? „Czuję się dobrze. Ale nic nie zostało postanowione. Nadal nie wiem, czego chce prezydent Trump i czy naprawdę wyruszę w tę podróż”.
Ponieważ mu nie ufa? Ponieważ nie wierzy w dobrą wolę sojusznika, który nazwał go „dyktatorem”? Pan Zelenskyy wybuchnął śmiechem. „Nie. Problem polega przede wszystkim na tym, że nie wiem, dlaczego on to robi. Czy nie zdaje sobie sprawy, że putin jest niewiarygodny i że...” Waha się. „Jednocześnie, na szczęście, jest Senat i Izba. To zależy od nich. Polegam na ich wsparciu obu partii i silnej opinii publicznej. Jak dwa lata temu, pamiętasz? Kiedy Kongres zadawał pytania, słuchał naszych odpowiedzi i ostatecznie odblokował pakiet pomocy wojskowej, na który czekaliśmy od miesięcy”.
Podnoszę najgorszy scenariusz: czy Ukraina mogłaby trwać bez Ameryki? „To byłoby trudne”, mówi Zelenskyy. „Mają technologię. Mają dane wywiadowcze. Powiedzmy na przykład, że Niemcy zgodzą się dostarczyć nam Patrioty - będą potrzebować amerykańskiego pozwolenia”. A Europa? Czy nie wierzy w europejską alternatywę? „Tak, oczywiście. Ja na przykład wierzę w Emmanuela”. Odnosi się do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, ale wymawia to z dźwiękiem „eh”, tak jakby pisało się to przez „I.” Jego akcent ma w sobie prawdziwą koleżeńskość. „Jeśli to spotkanie w Waszyngtonie dojdzie do skutku, będzie to jego zasługa, Emmanuela. Dziękuję mu za to; jest prawdziwym przyjacielem, a także... Czy wiesz, że jest ekspertem wojskowym? Z daleka zna najdrobniejsze szczegóły naszej linii frontu”.
Mówiąc o linii frontu, czy pan Zelenskyy wie, że wkrótce jadę do Pokrowska w obwodzie donieckim? Jeśli podpisze porozumienie z Trumpem, czy jest sens, żebym tam pojechał? Nie waha się: „Oczywiście. Twoja obecność uszczęśliwi żołnierzy. Rozgrzeje ich serca. A jeśli o to chodzi...”. Wydaje się myśleć na głos. „Myślę, że zrobię to, tę podróż. Nie jestem niczego pewien, ale zrobię to.”
***
Czuję się, jakby to stało się nagle. Nie wracałem na linię frontu od ośmiu miesięcy. Zdaję sobie sprawę, że wojna z użyciem dronów naprawdę zastąpiła wojnę w okopach. Jesteśmy w centrum dowodzenia na obrzeżach Pokrowska, wschodniej twierdzy, do której rosjanie przerzucają wszystkie swoje siły. W podziemnym bunkrze, dawnej fabryce, tuzin ukraińskich żołnierzy-geeków siedzi przed ścianą komputerów. Niektórzy nie mają twarzy. Inni, ubrani w sportowe koszulki i kominiarki, rozmawiają przez mikrofon z mężczyznami, których głosy słychać podczas pilotowania dronów zwiadowczych i szturmowych.
Nagle na jednym z ekranów pojawiają się trzy sylwetki, idące przez zaśnieżony krajobraz usiany rzadkimi drzewami. W bunkrze panuje cisza. Mężczyzna w kominiarce losowo wybiera jedną z sylwetek za pomocą myszy. Podąża za nią. Gubi ją. Przybliża obraz. Znajduje go ponownie. Przesyła współrzędne. Sylwetka znika w chmurze szarego, słabo rozpikselowanego śniegu. Ale chmura się rozprasza. A potem pojawia się ponownie, wstając i zataczając się. Czy jest ranny? Czy tylko oszołomiony ciosem? Pozostałe dwie sylwetki dołączają do niego. Idą dalej, również potykając się, w kierunku gęstszego skupiska drzew.
Mężczyzna w kominiarce wydaje nowy rozkaz do mikrofonu. Pierwsza sylwetka upada na zawsze w krótkiej konwulsji, a pozostałe dwie skulają się między brzozami. Mija godzina. „Zamarzną i umrą tam”, mówi mężczyzna w kominiarce. Kiedy próbują uciec, nie spieszy się, podąża za nimi, szepcząc ostatni rozkaz. Kiedy dym się rozwiewa, pozostają dwie nieruchome postacie, niczym ścięte drzewa.
***
Kiedy łowca staje się ściganym, nie ma 36 sposobów na ucieczkę. Aby uniknąć konwencjonalnych dronów, konieczne jest umieszczenie anten stożkowych na dachu samochodu, które blokują komunikację między dronem a jego pilotem, tak jak my to zrobiliśmy. Ale w przypadku dronów połączonych z pilotem za pomocą kabla światłowodowego o długości kilku kilometrów (które stanowią dużą część rosyjskiego arsenału), nie ma innego rozwiązania niż jazda non-stop z pełną prędkością po oblodzonych drogach, które są prawie niewidoczne na śniegu; A potem, kiedy docierają na miejsce, uciekają do strefy lądowania, jednego z tych osobliwych lasów bez podszycia, tylko smukłe, prawie nagie olchy posadzone w czasach radzieckich, aby chronić bogatą czarną glebę Donbasu przed silnymi wiatrami.
Tutaj nie ma trzech martwych rosyjskich żołnierzy, ale 50 górników z zamkniętej kopalni Pokrowska, którzy mają osiem dni i osiem nocy, aby stworzyć jedną z tych fortyfikacji z wykopanej i podniesionej ziemi, zakopanych metalowych siatek i kraterów lub stożków wykopanych w śniegu. Balet górników zamienionych w drwali. Ładunek ściętych drzew, przyciętych jak najdalej piłą mechaniczną, został następnie przeniesiony na plecach mężczyzn. Skupisko grubszych pni, gdzie znajdujemy schronienie, gdy brzęczy dron. Siadamy wokół ogniska, które jest zasilane wiórami drzewnymi wyciętymi z kłód siekierą. Obserwując pomysłowość Ukraińców, nie mogę przestać myśleć o rosjanach, którzy są wysyłani do rzeźni jako mięso armatnie.
***
Głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych, Oleksandr Syrskyy, nie zmienił się od naszego ostatniego spotkania, osiem miesięcy temu, na charkowskim froncie. Ma wysokie, cienkie kości policzkowe i lekko skośne, śmiejące się oczy, ledwo widoczne, gdy wpadają w wyczerpane gniazda, oraz postawę milczącego centuriona. Unika wywiadów i czuje się komfortowo tylko tutaj, w prowizorycznym i lodowatym namiocie dowodzenia pod Pokrowskiem, gdzie mnie wezwał.
Zwycięzca bitwy o Kijów, a następnie wyzwoliciel Iziumu w obwodzie charkowskim, pan Syrskyy ma reputację twardego oficera, który nie szczędzi życia swoim żołnierzom. Zawsze jestem pod wrażeniem jego szorstkiego braterstwa i koleżeństwa ze swoimi ludźmi; jego sposobu mówienia im, aby przyszli i schronili się z nim, gdy czekają na niego, jak dziś, w 15-stopniowej pogodzie, zamrożeni w salucie posągu; jego tendencji do przemieszczania się z placówki na placówkę, nigdy z dala od pola bitwy. Jak zawsze informuje mnie o swoich potrzebach - dziś, jeśli Amerykanie się wycofają, francusko-włoskie pociski SAMP-T.
Potem, jak zawsze, wiadomość do pana Macrona: „To dobrze, nasi piloci są przeszkoleni, a wasze samoloty Mirage są sprawne i są na niebie dziś rano, właśnie dziś rano”. Wybucha głośnym śmiechem, który jeszcze bardziej zawęża jego spojrzenie - nie może powiedzieć mi więcej, ale ma w zanadrzu niespodziankę dla zachodnich defetystów, którzy uważają, że Ukraina jest na kolanach. Ostatni raz słyszałem go mówiącego i śmiejącego się w ten sposób na kilka dni przed jego błyskawiczną ofensywą na rosyjski obwód kurski.
***
Oksana Rybanyak ma 21 lat, jest szczupła i słaba. Ale ze swoją dziecinną budową i długimi rudymi włosami związanymi w koński ogon jest dowódcą całkowicie męskiego oddziału dronów, który pomaga żołnierzom piechoty zablokować rosyjską ofensywę na Pokrowsk.
„Jestem na wojnie już od trzech lat” - mówi. „Dowodziłam jednostką artyleryjską, zostałam poważnie ranna, a teraz dowodzę tą jednostką dronów, ale w głębi duszy jestem poetką”. Ma dwa zbiory gotowe do publikacji, opóźnione jedynie przez wojnę. Czy jest jakiś inny kraj, poza Tarasem Shevchenko (1814-61), w którym przywódca wojskowy powiedziałby coś takiego?
Nagle ściszyła głos, odwróciła wzrok. Jej duże, nieubłaganie zielone oczy wypełniły się łzami, a piękne usta ściągnęły się w półuśmiechu. Miała narzeczonego, Maksyma Yemetsa. On również był poetą. Poznali się w pracy. Wyobrażali sobie wspólną przyszłość. Ale kilka tygodni temu zginął w akcji. A teraz ona ma jeden cel, a raczej dwa: chronić Ukrainę i chronić pracę Maksyma.
***
Co można powiedzieć o Brygadzie Anny Kijowskiej, utworzonej w 2024 r., wyposażonej przez Francję, wyszkolonej przez Francję i nazwanej przez Zelenskyy'ego i Macrona w 80. rocznicę lądowania w Normandii na cześć ukraińskiej księżniczki, która poślubiła króla Henryka I i została królową Francji w latach 1051-1060?
Dezercja, korupcja, dezorganizacja - jak zwał, tak zwał. Postanowiłem więc przekonać się o tym na własne oczy. Najpierw udałem się na północ od Pokrowska, do opuszczonej kopalni, która jest jego siedzibą. Od początku 2025 roku na jej czele stoi szanowany oficer z 27-letnim stażem, weteran straszliwych bitew pod Sumami. Mówi wprost: „Brygadzie brakowało niewiele - może przywódcy. Powiedzmy, że nim byłem. To nie była fizyka jądrowa”.
Następnie, dalej na południe i bliżej frontu, znajduje się czteroosobowa jednostka zwiadowcza, pies i nowiutki Renault VAB, którego zadaniem jest wykrycie lądowania na rozległej białej przestrzeni tego rozpaczliwie płaskiego terenu, gdzie operatorzy dronów mogą zastawić na nich zasadzkę w nocy i następnego dnia.
„Cały ten spór był bardzo niesprawiedliwy” - mówi dowódca jednostki, którego znam tylko z imienia, Dmytro. „Jesteście w najgorętszej strefie frontu. Jak ktokolwiek mógł oczekiwać, że natychmiast się dostosujemy? Jesteśmy ludźmi, a nie Koreańczykami z Północy”. W międzyczasie znalazł idealne miejsce do lądowania. Parkuje samochód i pokazuje mi, jak można zestrzelić drony z karabinu maszynowego, gdy lecą w formacji pod jasnym, błękitnym niebem.
Brygada Anny Kijowskiej jest bardzo dumna ze swoich dronów Caesar, które są ultramobilne, na kołach, dokładne i skuteczne. Dowódca brygady Taras Maksymov i ja jesteśmy na wycieczce inspekcyjnej. Jedziemy przez około godzinę po oblodzonej ziemi w zwykłym samochodzie, bez pancerza i systemów zagłuszających, ponieważ rosjanie są tak blisko. Lądujemy nie w strefie lądowania, ale w kraterze wykopanym tak głęboko, że pod białymi siatkami maskującymi widać tylko lufę działa - i to ledwo.
Mężczyźni czekają na nas. Jest ich sześciu. Spędzają czas paląc papierosy i czytając sobie poezję.
Uwaga. Pocisk w lufie. Ładowanie woreczka z białym proszkiem. Obliczanie ciśnienia atmosferycznego i prędkości wiatru. Czy dron zwiadowczy jest na pozycji? Ognia! Czekamy minutę lub dwie, aby przesłuchać drona i upewnić się, że rosyjska pozycja po drugiej stronie została zniszczona.
Kiedy działo, teraz zidentyfikowane przez wroga, przenosi się na nową pozycję kilka kilometrów dalej, my również odchodzimy, spiesząc się między suchymi, nagimi gałęziami, które przywierają do naszych ubrań i drapią nas po twarzach. Brygada Anny Kijowskiej nie zawsze dorównywała legendom, które ją poprzedzały. Ale nie straciła żadnego z 18 dział Caesar dostarczonych jej przez Francję.
***
Ta scena powinna wydarzyć się wcześniej w historii, ale opowiadam rzeczy tak, jak do mnie przychodzą. Jesteśmy niedaleko Pokrowska, w gigantycznym hangarze przekształconym w warsztat naprawczy dla czołgów i innych pojazdów. Światło jest blade. Ramy z zardzewiałego złomu. Na wpół zniszczone lub po prostu zdemontowane pojazdy. Mechanicy w tłustych rękawicach pracują, eksperci badają pozostałości silnika, nienaruszoną płytę pancerną lub wciąż nadający się do użytku stalowy nit. Potem wszystko się zatrzymuje.
Komputery zostały ustawione na obu końcach hangaru, aby mężczyźni mogli oglądać rozmowę na żywo między Trumpem a ich prezydentem, transmitowaną na cały świat. Na początku, gdy pan Trump przemawia, chirurdzy czołgowi wiwatują, ponieważ czują, że ma on kontrolę, jest uprzejmym posłańcem ich cierpienia i bohaterstwa.
Następnie JD Vance i pan Trump zagłuszają głos pana Zelenskyy'ego i obrażają go. Ludzie w Pokrowsku nic nie mówią. Mieszanka szoku (taka wulgarność) i przerażenia (rozumieją, w ropie i krwi, jak bardzo potrzebna jest zagraniczna pomoc), ale także dumy. Konfrontacja tego młodego prezydenta z najpotężniejszymi ludźmi na świecie jest obrazem tej spokojnie kpiącej odwagi, która po ukraińsku nazywa się nahal, a w jidysz nachas. Ta duma jest widoczna na ich twarzach.
Nie wiem, czy koledzy pana Zelenskyy'ego będą w stanie wznieść się na jego poziom. Nie wiem, czy Amerykanie zrozumieją, że godność pana Zelenskyy'ego opiera się na ich credo „miasta na wzgórzu” i że amerykańscy przywódcy, od ojców założycieli po Kennedy'ego i Reagana, byliby dumni z głębokiego związku z tym przywódcą.
Naprawdę nie wiem, czy wszystko to zostanie właściwie zrozumiane po tym incydencie, demonstracji, fiasku, horrorze - nazwij to, jak chcesz - w Gabinecie Owalnym. Ale wiem, że dzięki tej mieszance ironii, moralności, chłodu i pogardy dla ludzkiej deprawacji, z której pan Zelenskyy nie zrezygnował ani na chwilę, po raz kolejny wszedł do legendy tego stulecia.


