Na piątek, 17 października, zaplanowano spotkanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Choć porządek obrad obejmuje szereg kwestii, najważniejszym tematem będzie potencjalne przekazanie Ukrainie dalekosiężnych rakiet Tomahawk. Oczekuje się, że prezydent Zełenski będzie zabiegał o te dostawy jako o kluczowy element w walce z rosyjską agresją.
Strategiczna wartość „Tomahawków” dla Kijowa wynika przede wszystkim z ich zasięgu, który może sięgać 2500 kilometrów. Taka odległość pozwoliłaby Ukrainie atakować cele wojskowe i logistyczne, a także centra dowodzenia głęboko na terytorium rosji, znacząco przewyższając możliwości systemów ATACMS.
W Moskwie plany te spotkały się z bardzo negatywną reakcją. Przywódca Kremla władimir putin ostrzegł, że dostarczenie Kijowowi rakiet zdolnych do osiągnięcia Moskwy lub Petersburga będzie „nowym etapem eskalacji, który zniszczy stosunki między rosją a Stanami Zjednoczonymi”. Rosyjscy urzędnicy, tacy jak Dmitrij Miedwiediew, otwarcie grożą atakami nuklearnymi i wojną w Europie.
Jakkolwiek by nie było, jest oczywiste, że dla Moskwy kwestia Tomahawków ma charakter zasadniczy. Jeśli ta broń trafi do Sił Zbrojnych Ukrainy, Kreml z pewnością odpowie. Potencjalne reakcje można warunkowo podzielić na symetryczne i asymetryczne.
Jak więc zareaguje rosja, jeśli Ukraina otrzyma „Tomahawki”? Polityczny komentator UA.News Mykyta Traczuk wraz z ekspertami przeanalizował tę kwestię.
Symetryczne odpowiedzi na dostawy rakiet Tomahawk
Symetryczne działania, które rosja może podjąć w odpowiedzi na przekazanie Tomahawków, będą koncentrować się przede wszystkim na eskalacji działań wojennych w Ukrainie, demonstracji zwiększonego potencjału militarnego oraz na całkowitym zamrożeniu kontaktów politycznych ze Stanami Zjednoczonymi.
Kreml może wykorzystać dostawy broni dalekiego zasięgu jako formalne usprawiedliwienie znacznego nasilenia ostrzałów ukraińskiej infrastruktury. Zamiast dotychczasowych fal składających się z dziesiątek rakiet i setek dronów, Moskwa może spróbować przeprowadzić jednoczesny atak, angażując setki rakiet manewrujących oraz ponad 1000 uderzeniowych bezzałogowych statków powietrznych. Celem takiego „mega-uderzenia” jest nie tylko maksymalne spowodowanie zniszczeń, lecz także wyczerpanie ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej.
Najbardziej niebezpieczna część tej symetrycznej odpowiedzi może dotyczyć ukraińskiego systemu energetycznego, który i tak znajduje się w bardzo kruchej i wrażliwej sytuacji. rosja prawdopodobnie skoncentruje się na zniszczeniu kluczowych elementów krytycznych dla stabilności całego systemu — w szczególności elementów związanych z elektrowniami jądrowymi.
Głównym celem Kremla pozostaje wywołanie całkowitego blackoutu w Ukrainie. Dopóki elektrownie jądrowe działają, jest to praktycznie niemożliwe. Jednak jeśli zniszczone zostaną wszystkie instalacje rozdzielcze / moce przesyłowe powiązane z elektrowniami jądrowymi, konsekwencje mogą być katastrofalne.
Strategia Moskwy polega na maksymalizacji zniszczeń społeczno-gospodarczych, w tym na stosowaniu szantażu nuklearnego. Uderzając w infrastrukturę przesyłowo-rozdzielczą, Kreml jest w stanie niemal z całą pewnością wywołać szeroko zakrojony i długotrwały blackout, jednocześnie utrzymując świat w napięciu w związku z możliwością technogenicznej katastrofy wynikającej z ataków na infrastrukturę jądrową. To stanowi test determinacji Zachodu i jego gotowości do akceptacji konsekwencji bezpośredniej eskalacji.
Na poziomie wojskowo-technicznym rosja może odpowiedzieć na dostawy Tomahawków demonstracyjnym rozmieszczeniem lub ponownym użyciem niesławnego kompleksu rakietowego „Oriesznik”. Wykorzystanie tej broni byłoby postrzegane jako realna groźba użycia broni jądrowej — choć bez jej rzeczywistego użycia, ponieważ „Oriesznik” to rakieta międzykontynentalna zdolna do przenoszenia ładunku jądrowego. To swoiste ostrzeżenie ze strony rosji.
Na polu dyplomatycznym dostawy Tomahawków najpewniej doprowadzą do całkowitego zamrożenia dialogu politycznego między Moskwą a Waszyngtonem, jak już ostrzegał putin. W takim scenariuszu rosja i USA cofnęłyby się do „punktu zerowego”, charakteryzującego się całkowitym brakiem kontaktów politycznych i brakiem perspektyw na jakiekolwiek porozumienie, podobnie jak to miało miejsce w późniejszym okresie administracji Bidena.

Asymetryczne odpowiedzi Kremla na dostawy Tomahawków
Asymetryczna odpowiedź Kremla na przekazanie Tomahawków będzie ukierunkowana na destabilizację pozycji geopolitycznej USA i Zachodu jako całości poprzez zacieśnienie współpracy z kluczowymi sojusznikami rosji, co doprowadzi do rozszerzenia geograficznego obszaru konfrontacji. Dostawy tych rakiet mogą stać się katalizatorem wymiany wrażliwych technologii wojskowych z państwami partnerskimi rosji, co pociągnie za sobą daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa regionalnego.
Na przykład rosja jest już strategicznym partnerem Iranu w dziedzinie energetyki jądrowej, zbudowała działającą elektrownię atomową w Buszehrze i podpisała umowy na budowę kolejnych czterech obiektów. W odpowiedzi na dostawy Tomahawków Moskwa może gwałtownie przyspieszyć tę współpracę.
Najbardziej znaczącym krokiem mogłaby być aktywna pomoc rosyjskich specjalistów w modernizacji, zabezpieczeniu i usuwaniu skutków ewentualnych amerykańsko-izraelskich ataków na irańskie obiekty jądrowe. Takie wsparcie umożliwiłoby Iranowi przyspieszenie rozwoju programu nuklearnego, tworząc nowe strategiczne zagrożenie na Bliskim Wschodzie.
rosja może również pogłębić wymianę wojskowo-techniczną z Koreą Północną (KRLD), przekazując Pjongjangowi kluczowe technologie, na przykład związane z produkcją rakiet balistycznych i hipersonicznych. Celem takiego kroku byłoby gwałtowne zwiększenie zagrożenia dla regionalnych sojuszników USA, takich jak Korea Południowa i Japonia.
Nie należy też zapominać o Białorusi. Choć nie stanowi ona globalnego czynnika o kluczowym znaczeniu, przekazanie dodatkowych systemów uzbrojenia Mińskowi może doprowadzić do powstania nowych napięć na granicach NATO, co również wpisuje się w logikę asymetrycznej odpowiedzi.
Kolejnym istotnym kierunkiem takiej odpowiedzi może być wzmocnienie pozycji rosji na Bliskim Wschodzie. Moskwa może zwłaszcza zwiększyć swoją obecność wojskową w Syrii. Niedawne kontakty polityczne, w szczególności spotkanie putina z nowym prezydentem Syrii Ahmadem al-Szarą, tworzą podstawy do rozszerzenia współpracy. Może to obejmować rozmieszczenie nowych systemów uzbrojenia lub zwiększenie liczebności rosyjskiego kontyngentu, co stanowiłoby wyzwanie dla operacji wojskowych USA i Izraela w regionie. W tym kontekście warto również wspomnieć o jemeńskich Huti, którym, jak donoszą zachodnie media, Moskwa również udziela wsparcia.

Opinie ekspertów
Ekspert wojskowy, emerytowany pułkownik SBU Ołeh Starikow, twierdzi, że istnieją trzy warianty reakcji rosji na potencjalne dostawy rakiet Tomahawk Ukrainie.
„Wariant numer 1 — putin przestraszy się i będzie znosić sytuację. To znaczy: nie będzie żadnej odpowiedzi. Będzie tak jak w przypadku HIMARS i ATACMS. Będą próby zestrzeliwania przy użyciu dostępnych sił i środków oraz kontynuacja wojny na wyczerpanie. Uderzenia na Ukrainę się nasilą i ostatecznie zniszczą sieć energetyczną, doprowadzając kraj do katastrofy humanitarnej. Drugi wariant — zostanie podjęty demar sz na linii MSZ, wezwany zostanie ambasador USA, a następnie istnieje prawdopodobieństwo zerwania stosunków dyplomatycznych. Potem rozpocznie się przesuwanie całego ofensywnego uzbrojenia i systemów przeciwlotniczych na wschodnią flankę NATO, lecz bez komponentu jądrowego. Doprowadzi to do poważnego zaostrzenia sytuacji.
I wreszcie trzeci wariant — jeśli Tomahawk uderzy i wyrządzone rosji szkody będą poważne, u warunkowych Huti mogą pojawić się podobne rakiety, tyle że rosyjskiego pochodzenia. Technologie rakietowe zostaną przekazane wrogom USA — na przykład Wenezueli, która mogłaby uderzać w amerykańską flotę blokującą jej wody. Nie wykluczam też ataków na bazy USA. Istnieje też czwarty wariant związany z bronią jądrową, ale o tym wolałbym nie mówić” — powiedział Ołeh Starikow.
Ekspert ds. uzbrojenia rakietowego Ołeksandr Koczetkow wyraził się znacznie bardziej lakonicznie:
„Nie widzę sensu straszyć Ukraińców własnymi fantazjami. Kluczowe słowo to “straszyć”, nie “fantazje”” — zaznaczył ekspert.

Podsumowując: dostawy rakiet Tomahawk Ukrainie będą krokiem, który niewątpliwie podniesie stawkę w tej wojnie. To dalekosiężna i potężna broń, zdolna niszczyć cele na odległość do 2500 kilometrów, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla strategicznych ośrodków rosji, i to jest główne źródło niepokoju Kremla.
Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że Tomahawk, niestety, nie stanie się „bronią zwycięstwa”, która radykalnie odmieni sytuację na froncie lub zakończy wojnę. Polityka relacji między Stanami Zjednoczonymi a rosją opiera się na niepisanych równowagach i progach eskalacji. Jeśli Stany Zjednoczone wzmocnią Ukrainę, Moskwa, zgodnie z logiką konfrontacji, odpowie w mniejszym lub większym stopniu symetrycznie.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz przewiduje, że przekazanie Tomahawków sprowokuje ostry, lecz ograniczony okres eskalacji. Kreml odpowie na poziomie symetrycznym, wzmacniając masowe uderzenia na Ukrainę i stosując elementy szantażu nuklearnego. Odpowiedź asymetryczna skoncentruje się na destabilizacji innych regionów świata poprzez pogłębienie współpracy technologicznej z Iranem czy Koreą Północną oraz możliwe zwiększenie wsparcia dla jemeńskich Huti w celu atakowania światowego handlu.
Jądrowa odpowiedź rosji lub rozpoczęcie bezpośredniej agresji przeciwko państwom NATO pozostają mało prawdopodobne z powodu niedopuszczalnego ryzyka wzajemnego zniszczenia. W efekcie, w razie przekazania Tomahawków świat przejdzie przez okres zaostrzenia i radykalnej retoryki, po którym sytuacja ustabilizuje się na nowym poziomie, a wojna będzie trwała dalej.