$ 41.34 € 48.52 zł 11.39
+17° Kijów +17° Warszawa +29° Waszyngton
Sankcje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy jako narzędzie nacisku: adwokat Ołeksij Szewczuk o sądach i polityce w czasie wojny

Sankcje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy jako narzędzie nacisku: adwokat Ołeksij Szewczuk o sądach i polityce w czasie wojny

22 sierpnia 2025 19:24

W przestrzeni informacyjnej od dawna nie ma ciszy, ale główne tematy Ukraińców pozostają niezmienne: wojna, sankcje, terytorialne centrum rekrutacji (TCK). Czy można przeprowadzić wybory w czasie wojny? Czy sankcje nałożone przez obecnego prezydenta na byłego prezydenta mogą zostać zniesione? Kiedy żołnierz, który samowolnie opuścił jednostkę, przestanie być traktowany jak przestępca?

Adwokat Ołeksij Szewczuk, partner i rzecznik kancelarii adwokackiej Barristers, wyjaśnił dla UA.NEWS prawne niuanse najważniejszych obecnie tematów, wskazując, gdzie przebiega granica między prawem, polityką i bezpieczeństwem państwa.

— Jeśli międzynarodowe instytucje lub poszczególni politycy zaczną sprzeciwiać się sankcjom wobec obywateli Ukrainy, czy może to realnie ograniczyć działania Zełenskiego?

— Prezydent Zełenski w tym przypadku jedynie wykonuje decyzje podejmowane przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Istnieje określona procedura przyjmowania i stosowania sankcji, dlatego mówienie o działaniach prezydenta w tym przypadku jest nieprecyzyjne. Jednak, na przykład, niedawno Departament Stanu USA określił sprawę posła Szewczenki jako formę presji politycznej.

Tak, to może skłonić Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy do przeglądu nałożonych sankcji w ramach obowiązującej procedury – jeśli okaże się, że nie ma już ku nim podstaw albo pierwotne przyczyny ich zastosowania przestały istnieć.

— Gdzie przebiega granica między bezpieczeństwem narodowym a prawami człowieka?

— To bardzo cienka granica, zwłaszcza teraz, w warunkach wojny. Fundamentem muszą pozostać prawa człowieka, ponieważ są one nienaruszalne. Przykładowo, kiedy stosuje się sankcje i zapomina o prawach dzieci. A dzieci, wskutek ograniczeń nałożonych na dorosłego członka rodziny, pozostają bez dostępu do nauki, opieki medycznej czy edukacji. Tak, bezpieczeństwo narodowe jest niezwykle ważne. Jednak w procesie stosowania sankcji Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony powinna brać pod uwagę także to, że mogą one naruszać nie tylko prawa człowieka, ale również prawa dziecka.

— Czy istnieje ryzyko, że mechanizm sankcji stanie się narzędziem politycznych rozliczeń?

— Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że istnieje kilka spraw, w tym choćby sprawa Switłany Kriukowej, w której sankcje zostały nałożone całkowicie bezpodstawnie. Znam przesłanki stosowania sankcji i mogę jasno powiedzieć, że w tym przypadku takich podstaw po prostu nie ma. Dlatego takich decyzji nie nazywam polityczną rozprawą, ale emocjonalnymi decyzjami podjętymi przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Na przykład w sprawie Switłany Kriukowej przygotowujemy obecnie wniosek do Rady o zniesienie sankcji, ponieważ zapoznaliśmy się ze wszystkimi informacjami, z pierwotną przyczyną ich wprowadzenia. Nie tylko naruszono procedurę, ale w ogóle nie istniały podstawy do nałożenia sankcji. Dlatego element emocjonalny należy całkowicie wyeliminować. Nawet jeśli ktoś komuś się nie podoba, nie oznacza to, że można wobec niego stosować sankcje!

— Jakie główne zasady należy przyjąć przy wyborze sędziów?

— Wybierając przyszłego sędziego, trzeba mieć pewność, że w danym momencie nie ma żadnych zastrzeżeń co do jego postępowania – niezależnie od tego, czy jest adwokatem, syndykiem, czy po prostu obywatelem Ukrainy. Innymi słowy: kandydat w tej chwili nie ponosi żadnej odpowiedzialności prawnej. Drugim kryterium jest brak powiązań z federacją rosyjską. Trzecim – odpowiednie kwalifikacje zawodowe. Kierując się tymi trzema kategoriami, nie ma nawet potrzeby mówić o stanie majątkowym czy podobnych kwestiach.

Dodałbym jeszcze czwarte kryterium: apolityczność kandydata. Dla mnie to także bardzo istotne przy wyborze przyszłych sędziów.

— Jak zachować równowagę: aby w korpusie sędziowskim nie było przypadkowych osób, ale też by nie stał się on „klubem dla wybranych”?

— Właśnie o tym mówiłem w poprzedniej odpowiedzi: apolityczność, brak powiązań z federacją rosyjską, profesjonalizm i brak otwartych postępowań – karnych, administracyjnych czy dyscyplinarnych. Połączenie tych cech oznacza, że dana osoba nie jest przypadkowa, lecz fachowiec, a nie losowy uczestnik konkursu. Trzeba zrozumieć, że korpus sędziowski to specyficzny segment społeczeństwa – tu naprawdę nie ma miejsca dla przypadkowych ludzi. Poziom wiedzy i kompetencji, jakich dziś wymaga się od kandydatów, jest bardzo wysoki. Dlatego osoby przypadkowe po prostu się tam nie znajdą.

— Jeśli Poroszenko wygra sprawę dotyczącą sankcji, jakie będą konsekwencje dla ukraińskiego prawa i systemu politycznego?

— Żadnych bezpośrednich konsekwencji, ponieważ będzie to tylko jednostkowa sprawa, odrębny przypadek – a przecież w Ukrainie nie obowiązuje prawo precedensowe. Natomiast dla praktyki prawniczej, dla zrozumienia procedury sankcyjnej i tzw. compliance, może to mieć duże znaczenie. Będziemy analizować argumenty, na podstawie których sąd podejmie decyzję o uchyleniu dekretu prezydenta – na przykład wobec Petra Poroszenki – i wyciągać wnioski, jak te rozstrzygnięcia można wykorzystać w innych sprawach.

— Jako prawnik i obywatel – w jakich warunkach można dziś przeprowadzić wybory prezydenckie, parlamentarne i lokalne?

— Wybory są dziś potrzebne i trzeba je przeprowadzić, ale wyłącznie pod warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Bezpieczeństwa zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Chodzi o bezpieczne miasta, gdzie mieszka ludność cywilna, oraz o zamrożoną linię frontu. To bezpieczeństwo – w przestrzeni powietrznej i na lądzie – muszą zagwarantować partnerzy Ukrainy. Organizacja wyborów jest niezwykle konieczna, przynajmniej na poziomie samorządów lokalnych, ponieważ w wielu radach wciąż zasiadają przedstawiciele partii Szarija, OPZŻ i innych prorosyjskich ugrupowań.

— Jeśli jutro Zełenski powie: „Przeprowadzamy wybory” — co należy wziąć pod uwagę, aby nie zostały one uznane za nielegalne?

— Na poziomie legislacyjnym trzeba przyjąć odpowiednie akty prawne, które następnie wdroży Centralna Komisja Wyborcza. Wszystko musi być jasno uregulowane i opierać się na warunkach zawieszenia broni. Konieczne jest także wyjaśnienie w przepisach, dlaczego mimo obowiązującego stanu wojennego decydujemy się na przeprowadzenie wyborów. Innymi słowy — należy wyłączyć pewne ograniczenia na poziomie konstytucyjnym i ustawowym.

Generalnie taka sytuacja jest możliwa, ale kluczowa rola będzie należała do parlamentu. Być może trzeba będzie na pewien czas zawiesić stan wojenny — choćby tylko na czas głosowania. Trzeba się zastanowić, jak zrobić to prawidłowo. Jednak osobny akt normatywny dotyczący wyborów parlament musi przyjąć obowiązkowo.

— Czy planuje Pan wejść do wielkiej polityki, aby zmieniać zasady gry od środka?

— Dla mnie polityka to już teraźniejszość — od 15 lat działam zarówno w polityce miejskiej, jak i ogólnokrajowej, oprócz pracy w adwokaturze. Myślmy realnie, a nie wybiegajmy w przyszłość, bo ona jest niepewna.

Interesuje mnie przede wszystkim miasto. Nie podjąłbym się kandydowania do parlamentu, ale mógłbym zostać radnym miejskim. Tym bardziej że dziś za mną stoi cały okręg, cała Obolon — więc oczywiście, że bym poszedł. Obecnie, jako rzecznik krajowego stowarzyszenia, dobrze poradziłbym sobie także z funkcją sekretarza Rady Miasta Kijowa.

— O Marianie Bezuhłej, zespole Aspergera i dostępie do tajemnicy państwowej. Czy to w ogóle jest zgodne z prawem?

— Nie, to nie jest zgodne z prawem i uważam, że wobec Mariany powinno zostać wszczęte postępowanie karne. Obecnie zarejestrowaliśmy już sprawę karną przeciwko Bezuhłej w związku z jej ingerencją w działalność państwową, a konkretnie w działania posła Ołeksandra Fiedijenki. Postępowanie to jest w toku i istotne jest, że mogą i powinny zostać dodane nowe epizody, jeśli okaże się, że ujawniła tajemnicę państwową lub inne wrażliwe informacje. Odpowiedzialność karną powinni ponieść również ci, którzy umożliwili Marianie dostęp do dokumentów tajnych. Należy brać pod uwagę także ryzyko wycieku informacji.

— Czy istnieją ograniczenia medyczne lub psychologiczne dla posłów i urzędników, którzy pracują z tajnymi materiałami?

— Niestety nie. Osoby wybierane na posłów w ogóle nie przechodzą żadnych testów sprawdzających stan zdrowia psychicznego. Sam kiedyś postulowałem, by dane psychofizjologiczne parlamentarzystów były podstawą do przeprowadzenia badań psychiatrycznych i aby dopiero po takim badaniu mogli obejmować mandat.

Na przykład adwokaci czy prawnicy muszą przechodzić badania psychiatryczne i uzyskują zaświadczenie 101-УС, gdy ubiegają się o miejsce w Najwyższej Radzie Sądownictwa czy w WKKS. Dlaczego posłowie tego nie robią? W przypadku tajnych dokumentów również nie ma takich wymogów. Deputowany dostaje dostęp i po prostu pracuje. Jedynie w przypadku dokumentów oznaczonych klauzulą „ściśle tajne” procedura może przewidywać dodatkową weryfikację posła — ale tylko wtedy, jeśli zażąda tego Służba Bezpieczeństwa. I nawet wtedy nie jest to obowiązkowe.

— Jeśli żołnierz samowolnie opuścił jednostkę i ukrywał się przez kilka lat — czy po zakończeniu wojny zostanie ukarany?

— To przestępstwo podlegające odpowiedzialności karnej, które bada DBR właściwego terytorialnie urzędu. Toczy się postępowanie karne, istnieje podejrzenie, które zostanie przedstawione w momencie zatrzymania tej osoby. Obecnie są jednak przesłanki, aby mówić o możliwości zwolnienia z odpowiedzialności karnej w związku ze zmianą okoliczności lub z innych powodów. Każdy przypadek tego rodzaju naruszenia należy jednak rozpatrywać indywidualnie.

— Czy sąd może brać pod uwagę okoliczności przy wydawaniu wyroku za samowolne opuszczenie jednostki?

— Oczywiście, że tak. To mogą być dodatkowe przesłanki do zwolnienia z odpowiedzialności karnej. Trzeba jednak rozróżniać: zwolnienie od odpowiedzialności nie oznacza uniewinnienia. To różne kategorie! Istnieją przesłanki o charakterze rehabilitującym (kiedy osoba jest faktycznie oczyszczona z zarzutów) oraz takie, które nie mają charakteru rehabilitującego – wtedy sam fakt popełnienia czynu, czyli przestępstwa, pozostaje. Jeśli sąd uzna, że w danym przypadku samowolne opuszczenie jednostki wojskowej nie stanowi czynu zabronionego, może wydać wyrok uniewinniający.

— Czy istnieje różnica w odpowiedzialności pomiędzy tymi, którzy opuścili front w trakcie walk, a tymi, którzy po prostu nie wrócili z urlopu?

— Dla kwalifikacji prawnej nie ma różnicy — w obu przypadkach mamy do czynienia z opuszczeniem służby. Dlatego sprawy te bada DBR jako organ właściwy zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego.

— „Biura”, które oszukują rosjan, a społeczeństwo często uważa to za „dobrą sprawę”. Z prawnego punktu widzenia — gdzie przebiega granica między legalną działalnością a przestępstwem?

— Oczywiście, że na pierwszy rzut oka może się to wydawać „dobrą sprawą”, ale mamy tu do czynienia z kilkoma elementami czynu zabronionego. Może to być oszustwo, pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł, a nawet finansowanie terroryzmu. Trzeba pamiętać, że w każdym przypadku przywłaszczenie cudzych środków bez zamiaru świadczenia usługi lub świadome wprowadzenie w błąd jest przestępstwem popełnianym na terytorium naszego kraju. A skoro nie wiadomo, w jaki sposób beneficjenci i sprawcy dysponują uzyskanymi pieniędzmi, to nie mówiłbym tutaj o żadnych „dobrych intencjach” ani o „robinhudyzmie”.

— Jaka odpowiedzialność może grozić pracownikom TCK za przekroczenie uprawnień?

— W przypadku pracowników TCK przepisy prawne były wielokrotnie nowelizowane. Mówiono m.in. o odpowiedzialności za nadużycie władzy, przekroczenie uprawnień służbowych, spowodowanie obrażeń ciała czy fałszowanie dokumentów. Był nawet projekt ustawy, który przewidywał podwyższoną odpowiedzialność — do ośmiu lat pozbawienia wolności — dla przedstawicieli TCK.

Ja jednak nie rozróżniałbym TCK od innych urzędników państwowych. Oni również są funkcjonariuszami publicznymi i powinni ponosić taką samą odpowiedzialność jak inni. Każde naruszenie praw człowieka czy nadużycie władzy może skutkować dla nich odpowiedzialnością karną.

— Czy państwo ma prawo ponownie zmobilizować osoby, które już odbyły służbę i znajdują się w rezerwie?

— Prawo przewiduje jasne przesłanki, które wyłączają możliwość ponownej mobilizacji osób zwolnionych ze służby. Na przykład, gdy ktoś stracił brata lub innego członka rodziny na froncie i stał się jedynym żywicielem rodziny. Takie wyjątki są jednoznacznie określone w ustawie. Niestety, zdarzają się błędy w dokumentacji, brak właściwej wymiany informacji między Sztabem Generalnym a poszczególnymi TCK albo wręcz nadużycia w komisjach regionalnych. Bywa, że komisja w jednym regionie nie wie, co dzieje się w innym, i próbuje zmobilizować osobę, której mobilizacja prawnie jest wykluczona. Takie sytuacje się zdarzają.