Skandal w sądzie: dekret o sankcjach wobec Poroszenki był zmieniany nielegalnie

W Naczelnym Sądzie Administracyjnym toczy się głośny proces — były prezydent Petro Poroszenko zaskarża sankcje nałożone przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) jeszcze 12 lutego tego roku. Jednak interesujące szczegóły wyszły na jaw dopiero wczoraj: Kancelaria Prezydenta oficjalnie potwierdziła, że dekret o sankcjach… był redagowany po jego opublikowaniu.

Sąd zażądał od rządu dostarczenia kluczowych dowodów w postaci dwóch płyt CD. Jedną z nich rząd już przekazał, natomiast druga nadal „utknęła” w Ministerstwie Gospodarki, ponieważ oryginał oznaczony jest klauzulą „Do użytku służbowego”.

Ministerstwo Gospodarki zgodziło się na skopiowanie tego dokumentu dopiero 19 sierpnia, choć wszystkie dowody miały zostać dostarczone sędziom do 11 sierpnia.

Adwokaci Poroszenki podkreślają, że bez oryginału sprawa nie może być rozpatrywana w pełni, ponieważ ważne są nie tylko same pliki, ale także ich metadane. Przedstawiciele rządu odpowiadają jednak, że ze względu na tajność dokumentu jest to niemożliwe.

Podczas rozpraw prawnicy byłego prezydenta zadali bezpośrednie pytanie dotyczące zmian w dekrecie i otrzymali potwierdzenie od przedstawiciela Kancelarii Prezydenta, że poprawki faktycznie zostały wprowadzone po publikacji.

Sąd postanowił zrobić przerwę — następne posiedzenie zaplanowano na 6 października.

12 lutego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBO) nałożyła bezterminowe sankcje na Petra Poroszenkę, oligarchów Ihora Kołomojskiego, Kostjantyna Żewago, Hennadija Boholubowa oraz byłego deputowanego Wiktora Medwedczuka. Wszystkim zablokowano aktywa, zakazano udziału w prywatyzacji, wynajmie majątku państwowego, zwiększaniu kapitału zakładowego oraz transakcjach w sektorze bezpieczeństwa i obrony.