
18 marca odbyła się długo oczekiwana rozmowa telefoniczna między prezydentem USA Donaldem Trumpem a przywódcą Kremla władimirem putinem. Wydarzenie to było szeroko nagłaśniane w mediach, a napięcie wokół niego narastało. Częściowo była to zasługa samych mediów, a częściowo sygnałów wysyłanych przez obie strony, które sugerowały, że rozmowy będą szczegółowe i merytoryczne.
Głównym tematem rozmowy była Ukraina. Przed jej rozpoczęciem prezydent Trump zapowiedział, że zamierza poruszyć kluczowe kwestie dotyczące tego kraju – przede wszystkim terytorialne.
Ostatecznie rozmowa trwała ponad 2,5 godziny, jednak komunikaty prasowe obu stron były zaskakująco krótkie. Nie odbyły się żadne briefingi, a przekazy medialne charakteryzowały się oszczędnością słów i ogólnikowością.
Co więc ujawniła rozmowa? Co udało się uzgodnić (lub nie)? Komentator polityczny UA.News Mykyta Traczuk wraz z ekspertami przeanalizował jej przebieg.
Kluczowe wnioski z rozmowy: bardzo częściowe zawieszenie broni, wymiana jeńców i kontynuacja dialogu
Najciekawsze w komunikatach Białego Domu i Kremla jest nie tylko ich lakoniczność, ale również różnice w interpretacji. Spróbujmy przeanalizować najważniejsze punkty i porównać stanowiska obu stron.
1. Obie strony podkreślały „duży postęp” i „dobrą komunikację”. Chociaż to pozytywne sygnały, są one dość ogólne. W tej kwestii komunikaty były niemal identyczne.
2. Obaj przywódcy nie wyszli do mediów po rozmowie, pozostawiając komunikację w rękach swoich służb prasowych. W przypadku putina to standardowa praktyka, jednak Trump pierwotnie planował osobiście wypowiedzieć się na ten temat, ale ostatecznie zrezygnował.
3. Zarówno Waszyngton, jak i Moskwa podkreśliły, że konflikt powinien zakończyć się trwałym pokojem, a nie jedynie zamrożeniem działań wojennych. rosja mówiła o konieczności „usunięcia pierwotnych przyczyn wojny”, natomiast USA zaznaczyły, że „wojna w ogóle nie powinna była się rozpocząć” i że lepszym rozwiązaniem jest inwestowanie w dobrobyt obywateli zamiast w działania wojenne.
4. 30-dniowe zawieszenie broni, o ile zostanie wdrożone, będzie miało bardzo ograniczony zakres. Ma dotyczyć wyłącznie ataków na system energetyczny. putin zadeklarował, że wydał już odpowiednie rozkazy. rosja mówi jedynie o zaprzestaniu ataków na infrastrukturę energetyczną, podczas gdy USA wspominają także o infrastrukturze w szerszym kontekście oraz o rozpoczęciu negocjacji w sprawie rozejmu morskiego. W komunikacie Kremla te dodatkowe aspekty nie zostały uwzględnione.
5. Strony zgodziły się natychmiast rozpocząć negocjacje na Bliskim Wschodzie w sprawie dalszych kroków dotyczących uregulowania sytuacji. Strona amerykańska zaznacza, że spotkanie to odbędzie się 23 marca. Widzimy tutaj połączenie kilku kwestii geopolitycznych – Ukrainy i Bliskiego Wschodu – w jedną. Szczególnie w kontekście tego, że Trump i putin zgodzili się współpracować nad konkretnymi kwestiami Bliskiego Wschodu.
6. Kreml zgadza się na dalsze negocjacje tylko pod warunkiem wstrzymania mobilizacji w Ukrainie oraz zaprzestania dostaw broni przez kraje zachodnie. rosja nie zadeklarowała jednak żadnych podobnych działań po swojej stronie – nie wspomniano o ograniczeniu produkcji wojskowej czy rekrutacji nowych żołnierzy. W komunikacie Białego Domu nie pojawiły się żadne wzmianki o rosyjskich warunkach.
7. Już 19 marca odbyła się duża wymiana jeńców w proporcji „175 na 175”. rosja dodatkowo przekazała Ukrainie 23 ciężko rannych żołnierzy, określając ten gest jako „akt dobrej woli”.
8. Trump i putin chcą zorganizować w swoich krajach mecze hokejowe między narodowymi ligami hokejowymi. Ten pomysł wydaje się nieco oderwany od głównego tonu rozmowy i budzi pewne pytania – nie jest jasne, jaki cel ma ten projekt. Możliwe, że ma to być element pewnego rodzaju „humanitarnego odprężenia” w relacjach.
Oprócz powyższych ustaleń, rosja i USA zgodziły się na dalszą współpracę w zakresie kontroli zbrojeń, stabilności strategicznej, sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz programu nuklearnego Iranu.
Po rozmowie z putinem prezydent Trump skontaktował się z Wołodymyrem Zełenskim, aby poinformować stronę ukraińską o ustaleniach. Rozmowa ta odbyła się w środę wieczorem. Warto zaznaczyć, że był to ich pierwszy oficjalny kontakt od czasu napięć między nimi w Białym Domu.

Główny wniosek: zdecydowali się na negocjowanie
Istnieje niepisana zasada medialna: gdy wokół jakiegoś wydarzenia narasta ogromne zainteresowanie i tworzone są wygórowane oczekiwania, rzeczywistość często okazuje się mniej spektakularna. Dokładnie tak było w przypadku rozmowy Trumpa i putina. Nie doszło do żadnych przełomowych ustaleń ani sensacyjnych zwrotów akcji – jedynie do kontynuacji dialogu i wstępnych uzgodnień na przyszłość.
Ogólnie rzecz biorąc, te negocjacje można ocenić z ostrożnym optymizmem. Dlaczego optymizm? Bo widać, że między stronami nie ma nierozwiązywalnych, fundamentalnych sprzeczności. A skoro tak, to nic nie stoi na przeszkodzie dalszej komunikacji i stopniowemu łagodzeniu napięć.
W wielu kwestiach stanowiska Kremla i Białego Domu są przynajmniej częściowo zbieżne. Tam, gdzie się różnią, obie strony wyrażają chęć dalszych rozmów. Niektóre problemy będą wymagały długiego i trudnego procesu negocjacyjnego, ale nie ma między nimi tak poważnych rozbieżności, które uniemożliwiałyby dalszy dialog. Fakt, że rozmowy trwają, sam w sobie jest optymistycznym sygnałem.
Skąd więc ta ostrożność? Bo choć rozmowa trwała 2,5 godziny – a była to najdłuższa rozmowa prezydentów USA i rosji w historii – to w praktyce jedynym efektem było, że „zdecydowali się na negocjowanie”. Przynajmniej tak to wygląda na podstawie oficjalnych komunikatów.
Pod względem technicznym amerykański komunikat prasowy był bardzo ogólny i krótki. Rosyjska wersja zawierała więcej szczegółów, a także dodatkowe objaśnienia.
Przy tym była ona wyjątkowo wroga wobec Ukrainy. Kreml oskarżył Kijów o „niezdolność do negocjacji” i nazwał ukraińskie siły zbrojne „bojownikami reżimu kijowskiego”, zarzucając im rzekome „zbrodnie przeciwko ludności cywilnej”. W tym kontekście trudno o bardziej jaskrawy przykład propagandy.
Co więc z punktu widzenia Ukrainy można uznać za pozytywne? Możliwość zawieszenia broni w sektorze energetycznym, perspektywa wymiany jeńców oraz ogólny ton rozmowy, który nie sugeruje gwałtownej eskalacji. To istotne z punktu widzenia stabilizacji, ale na tym lista pozytywów się kończy. Trudno dostrzec coś więcej w publicznych doniesieniach na temat rozmów. Tymczasem wojna trwa.

Opinie ekspertów
Politolog, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Polityki, Rusłan Bortnik, ocenia, że rozmowa telefoniczna między prezydentem Trumpem a putinem świadczy o dużym zainteresowaniu obu stron poprawą stosunków. Liderzy omówili szeroki wachlarz skomplikowanych tematów, choć różnice w stanowiskach Białego Domu i Kremla pozostają znaczące.
„W ciągu 2,5 godziny negocjacji liderzy omówili około 15 tematów i poczynili pewne kroki w kierunku ich rozwiązania. Był to już piąty kontakt na wysokim szczeblu w ciągu ostatniego miesiąca, co świadczy o wzajemnej świadomości stanowisk obu stron. Brak wspólnego oświadczenia czy konferencji prasowej może sugerować nie tylko złożoność poruszanych tematów, ale także chęć zachowania pewnych szczegółów negocjacji w tajemnicy w celu osiągnięcia lepszych rezultatów.”
Opublikowane oświadczenia dla prasy mają wiele wspólnych cech pod względem celów i kluczowych punktów, jednak różnią się akcentami. Obie strony podkreśliły dążenie do pokoju, zawieszenia broni oraz stabilizacji sytuacji na świecie, co świadczy o wzajemnym zrozumieniu potrzeby deeskalacji napięć. Jednocześnie rosja skupiła się na kwestii Ukrainy, stawiając jako warunki pełnego zawieszenia broni i dalszej umowy pokojowej zatrzymanie mobilizacji, wstrzymanie dostaw zachodniego uzbrojenia oraz zakończenie wymiany danych wywiadowczych. Moskwa oskarżyła również Kijów o niezdolność do negocjacji. Biały Dom unikał podobnych żądań, koncentrując się na pozytywnym przekazie dotyczącym pokoju i współpracy. rosja natomiast szczególnie zaakcentowała aspekty humanitarne, w tym bezpieczeństwo ukraińskich jeńców wojennych oraz wymianę więźniów.
Bortnik podkreśla, że jednym z najbardziej konkretnych efektów rozmów była zgoda rosji na amerykańską propozycję 30-dniowego zawieszenia działań zbrojnych wymierzonych w infrastrukturę energetyczną. To porozumienie znalazło się w komunikatach obu stron, a Kreml podkreślił, że rosyjskie wojsko otrzymało stosowne rozkazy tuż po zakończeniu rozmów.
„Strony zgodziły się kontynuować rozmowy na temat zawieszenia broni na Morzu Czarnym. Obie te propozycje – stopniowe wygaszanie działań wojennych – były wcześniej prezentowane przez prezydenta Francji Macrona oraz prezydenta Zełenskiego. Taki rozwój wydarzeń można uznać za taktyczny sukces tych liderów, ponieważ pozwala Stanom Zjednoczonym uniknąć zarzutów, że negocjacje odbywają się bez udziału Ukrainy i Europy. Warto zauważyć, że zakres tematów omawianych w kontekście wojny w Ukrainie znacznie wykraczał poza standardowe porozumienia o zawieszeniu broni. De facto określono ramy potencjalnego traktatu pokojowego, co później potwierdził prezydent USA w swoim oświadczeniu…Można to uznać za dyplomatyczny sukces Moskwy, ponieważ zmniejsza się prawdopodobieństwo utrzymania aktywnego wsparcia USA dla Ukrainy.”
Ekspertka ds. międzynarodowych Julia Osmołowska uważa, że rozmowie obu prezydentów zaszkodziły nadmierne oczekiwania opinii publicznej. W dużej mierze to właśnie Donald Trump przyczynił się do ich napompowania.
"Wszyscy oczekiwali, jaka będzie reakcja, co powiedzą prezydenci, czy uda się osiągnąć pełne zawieszenie broni zgodnie z amerykańską propozycją. To koreluje również z oświadczeniem G7, w którym przywódcy powitali gotowość Ukrainy do bezwarunkowego zawieszenia broni i oczekiwali tego samego od rosji na analogicznych warunkach – czyli bez żadnych dodatkowych warunków. Jednocześnie rosja już wcześniej sugerowała, że tak po prostu nic z tego nie wyjdzie, bo są „niuanse”. Na podstawie dostępnych informacji warto zestawić oba oświadczenia i szukać wspólnych elementów. I tutaj istnieje ogromna rozbieżność między stanowiskiem rosji a Stanów Zjednoczonych.
Amerykański tekst wygląda bardziej wyważony, obiektywny i rozsądny. Mówią o konieczności dalszego podążania ścieżką polityczno-dyplomatycznego uregulowania, podkreślają, że osiągnęli porozumienie z rosjanami w sprawie wstrzymania ataków na obiekty infrastruktury i energetyki. Amerykańskie oświadczenie następnie odnosi się do technicznych negocjacji dotyczących bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czarnym. Po tym etapie mają zostać przeprowadzone rozmowy o warunkach pełnego zawieszenia broni, a dopiero potem – określenie formatu ogólnej umowy pokojowej. rosyjska strona natomiast w swoim oświadczeniu umieściła wszystko, czego chciała, dodając do niego wszystkie swoje oceny. To bardzo istotne: w rosyjskim oświadczeniu nie ma informacji o tym, że strony uzgodniły kluczowy warunek porozumienia – zakończenie pomocy wojskowej i przekazywania danych wywiadowczych Ukrainie. Jest tam tylko sformułowanie, że Moskwa na to nalegała, ale faktycznie nie zawarto żadnych konkretnych ustaleń. To są „chciejstwa”, które nie zostały zaakceptowane przez USA". – mówi Julia Osmołowska.
Ekspertka przyznaje, że rosja porusza także istotne kwestie techniczne, takie jak zapewnienie mechanizmów kontroli zawieszenia broni na całej linii frontu, liczącej ponad 1000 kilometrów.
„rosyjska strona podnosi także istotne kwestie techniczne, jak zapewnić przestrzeganie zawieszenia broni na całej linii frontu, która liczy ponad 1000 kilometrów. Ponadto rosja domaga się wstrzymania dostaw uzbrojenia i mobilizacji w Ukrainie. Jednak takie ustalenia nie mogą działać jednostronnie – rosja również musiałaby podjąć takie same kroki. W tym przypadku musiałby zostać zachowany parytet, jeśli w ogóle mielibyśmy traktować ten postulat poważnie. (...) Ogólnie rzecz biorąc, na razie można mówić o ostrożnym optymizmie. Jak wynika z oficjalnych oświadczeń, USA i rosja nie osiągnęły pełnej zgody we wszystkich kwestiach – stanowiska rosyjskie i amerykańskie nie są w pełni zgodne, a w interpretacji ustaleń występują rozbieżności. Najważniejsze: w oświadczeniu Białego Domu mówi się o „wojnie w Ukrainie”. Natomiast rosja konsekwentnie stara się podkreślać, że to „konflikt wokół Ukrainy”. Z kolei Donald Trump w swoim wpisie w mediach społecznościowych stwierdził, że należy położyć kres „tej wojnie między rosją a Ukrainą”. To oznacza, że prezydent USA ma jasne zrozumienie, iż jest to wojna między rosją a Ukrainą, a nie wewnętrzny konflikt.” – podsumowała Osmołowska.

Podsumowując, można stwierdzić, że rozmowa Trumpa i putina nie przyniosła żadnych przełomowych ani sensacyjnych decyzji. Nie doszło jednak również do załamania stosunków, otwartego konfliktu ani eskalacji – co, biorąc pod uwagę obecne realia, można uznać za pozytywny aspekt. Zdecydowanym plusem jest również możliwość ochrony ukraińskiego systemu energetycznego przed rosyjskimi atakami przez co najmniej 30 dni – to szansa, z której koniecznie trzeba skorzystać.
Poza tym strony po prostu „zdecydowali się na negocjowanie”. Pozostaje więc śledzić kolejne etapy negocjacji i działania uczestników tego procesu.
Mykyta Traczuk