To nie są kadry z Czarnobyla: katastrofa ekologiczna w jednej z wsi obwodu kijowskiego

Władze lokalne rozkładają ręce, mieszkańcy są zrozpaczeni, obrońcy zwierząt i wolontariusze nie wiedzą o sytuacji.
To, co dzieje się we wsi Potok w obwodzie kijowskim, wywoła przerażenie u każdego, kto zobaczy te wstrząsające obrazy. Stosy martwych ryb, nutrie, które nie mogą się już poruszać, miliony ptaków pozbawionych swoich siedlisk, żółwie walczące o przetrwanie w mętnym bagnie. A wszystko to w jednym z najbardziej malowniczych zakątków związanych ze szlakami Tarasa Szewczenki.

Wysychanie rzeki
Katastrofa we wsi, związana z nagłym i gwałtownym wysychaniem rzeki Potoczek (koryto Rosawy), rozpoczęła się pod koniec ubiegłego roku. Początkowo objawy zbliżającej się tragedii były mało widoczne. Tylko w wielu gospodarstwach mieszkańców zaczęło brakować wody w studniach. Na wiosnę lokalne władze zaczęły podnosić temat rozwiązania problemu z wysychającym zbiornikiem wodnym.

Według relacji mieszkańców, do wsi przyjechała komisja z ośrodka powiatowego — miasta Myroniwka. Komisja oglądała teren, sporządzała notatki, obiecano przekazać sprawę na zebranie mieszkańców. Od tamtego czasu nikt z komisji się nie pojawił, lokalni radni i sołtysi bezradnie rozkładają ręce, a przyroda nadal masowo ginie.

Niegdyś malowniczy zakątek zamienił się w cuchnące cmentarzysko, ale nikt poza mieszkańcami nie interesuje się problemem. Część mieszkańców uważa, że w miejsce rzeki powstaną nowe pola zasiane rzepakiem, co jest wyjątkowo opłacalne dla lokalnych rolników. Ludzie są zrozpaczeni, zniechęceni, przerażeni i boją się prosić o pomoc.
Kiedyś — historyczne miasteczko, dziś — ofiara katastrofy ekologicznej
Wieś Potok, obecnie należąca do wspólnoty Myroniwka w obwodzie kijowskim, ma bogatą historię sięgającą XVIII wieku. Osada powstała na brzegach rzeki Potoczek — tej samej, która dziś niemal całkowicie wyschła, pozostawiając po sobie martwą przyrodę i błotnisty krajobraz.
W 1747 roku we wsi wybudowano pierwszą cerkiew greckokatolicką. Od 1803 roku Potok posiadał status miasteczka. To właśnie tutaj, w 1845 roku, przebywał Taras Szewczenko, który wykonał słynny rysunek „Spichlerz w Potoku” i później wspominał tę miejscowość w swoich listach oraz utworach.

W XIX wieku Potok był ośrodkiem rzemiosła i przemysłu — działała tu cukrownia, cegielnia, fabryka sukna, wiatraki, szkoły, apteka, lekarz i poczta ziemska. Na początku XX wieku mieszkało tu około 5 tysięcy osób. W 1913 roku otwarto szkołę imienia Łesi Ukrainki.
Po rewolucjach i wojnach wieś wielokrotnie zmieniała przynależność administracyjną. W czasach radzieckich powstał tu klub, dom kultury, apteki, centrum handlowe oraz osiedle dla przesiedleńców ze strefy czarnobylskiej.
W 2004 roku w centrum wsi odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Tarasa Szewczenki. Potok to nie tylko punkt na mapie — to część ukraińskiego dziedzictwa kulturowego, historycznego i duchowego.
Dziś ten zakątek historii stoi na krawędzi zniknięcia. Bo jeśli zniknie przyroda — zniknie wszystko, co łączy nas z tą ziemią.
