Polska domaga się od Białorusi i rosji ekstradycji osób podejrzanych o akty dywersji na kolei
Premier Polski Donald Tusk oświadczył, że Polska domaga się zatrzymania i ekstradycji osób podejrzanych o przeprowadzenie dwóch aktów dywersji na odcinku kolejowym między Lublinem a Warszawą. Według niego chodzi o osoby, które prawdopodobnie uciekły na Białoruś.
Informację tę przekazało RMF24.
Tusk poinformował, że polecił ministrowi spraw zagranicznych podjęcie pilnych działań dyplomatycznych w celu sprowadzenia podejrzanych do Polski. „Będą to wystąpienia zarówno do władz Białorusi, jak i rosji, ale podejmiemy również inne działania, które, mam nadzieję, doprowadzą do szybkiego ujęcia sprawców i ich współpracowników” – powiedział premier. Zaznaczył, że celem jest natychmiastowe zatrzymanie i pociągnięcie do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za przygotowanie i realizację dywersyjnych ataków na infrastrukturę kolejową. Nie wykluczył wykorzystania innych mechanizmów niż wyłącznie dyplomatyczne.
Do aktu dywersji na polskiej kolei dopuściło się dwóch obywateli Ukrainy, którzy wcześniej przybyli do Polski z Białorusi i po dokonaniu czynu zdołali wrócić tam ponownie.
W Polsce odnotowano trzy przypadki aktów dywersji na kluczowej linii kolejowej Warszawa–Lublin, wykorzystywanej do transportu uzbrojenia oraz pomocy humanitarnej dla Ukrainy.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych skomentowało wpływ tych działań na wsparcie dla Ukrainy.
Później rząd Polski oficjalnie potwierdził, że uszkodzenia na strategicznej linii kolejowej prowadzącej do granicy z Ukrainą były celowym aktem sabotażu.
Na odcinku między Warszawą a Lublinem odnotowano także umyślne uszkodzenie sieci trakcyjnej – w tym samym rejonie, w którym doszło do wysadzenia torów 16 listopada.
W nocy z 17 na 18 listopada na odcinku Sobolew–Żychin na Mazowszu wznowiono ruch po obu torach po usunięciu szkód spowodowanych aktem dywersji.