Sprawcy wysadzenia torów kolejowych w Polsce grozi dożywocie
W sprawie dotyczącej wysadzenia torów kolejowych w pobliżu Lublina 16 listopada śledczy wszczęli postępowanie przygotowawcze w kierunku dywersji oraz usiłowania spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Sprawcy grozi od 10 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności.
Poinformował o tym minister sprawiedliwości i prokurator generalny Polski Waldemar Żurek, cytowany przez about:blank.
„Nie będzie na ziemi miejsca, w którym taka osoba się ukryje” – zapewnił minister.
Żurek podkreślił, że za dywersję grożą bardzo surowe kary — od 10 lat więzienia do dożywocia.
„Musimy zebrać bardzo skrupulatnie cały materiał dowodowy. Na tym etapie śledztwa jest to postępowanie niejawne” – zaznaczył.
Dodał, że obecnie ani prokuratura, ani ministerstwo sprawiedliwości nie mogą ujawniać dalszych szczegółów. „Musimy mieć świadomość, że to element wojny hybrydowej” – powiedział.
Wcześniej premier Polski Donald Tusk poinformował, że służby badają akt dywersji jako możliwą przyczynę uszkodzenia torów kolejowych na odcinku Dęblin–Warszawa, do którego doszło w niedzielę rano, 16 listopada.
Rząd Polski później oficjalnie potwierdził, że uszkodzenie strategicznej linii kolejowej prowadzącej do granicy z Ukrainą było celowym aktem sabotażu.
Na linii kolejowej między Warszawą a Lublinem odnotowano także celowe uszkodzenie sieci trakcyjnej. Incydent miał miejsce w tym samym rejonie, co dywersja polegająca na wysadzeniu torów 16 listopada.