We Francji wszczęto śledztwo przeciwko firmie Apple w związku z nagraniami Siri

We Francji przeciwko firmie Apple wszczęto śledztwo dotyczące wykorzystania nagrań głosowych wykonanych za pomocą Siri. Prokuratura w Paryżu przekazała sprawę do Wydziału ds. Walki z Cyberprzestępczością.

Informację tę podał Bloomberg.

Według śledztwa, Siri może nagrywać i przechowywać interakcje głosowe użytkowników w celu ulepszenia działania usługi, a Apple twierdzi, że funkcja ta jest dobrowolna.

Jednak część nagrań może być przechowywana nawet do dwóch lat i sprawdzana przez podwykonawców firmy, zwanych „graderami”.

Francja od dawna stosuje twarde podejście wobec dużych amerykańskich firm technologicznych, inicjując dochodzenia antymonopolowe oraz wprowadzając podatek od usług cyfrowych.

Wcześniej wywoływało to krytykę ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa, który nazywał te działania dyskryminacyjnymi i groził wprowadzeniem ceł w odpowiedzi.

Śledztwo przeciwko Apple zostało wszczęte na podstawie skargi organizacji praw człowieka Ligue des droits de l’Homme, powołującej się na zeznania Thomasa Le Bonniec, byłego podwykonawcy Apple w Irlandii. Opowiedział on, że musiał analizować wrażliwe nagrania użytkowników, w tym osób chorych na raka.

W swoim blogu w styczniu Apple podkreśliło, że firma nie przechowuje nagrań Siri bez wyraźnej zgody użytkownika, a nawet za zgodą są one wykorzystywane wyłącznie do ulepszania działania asystenta.

Niedawno Apple usunęło z App Store kilka aplikacji informujących użytkowników o lokalizacji agentów amerykańskiej służby imigracyjnej (ICE). Najbardziej znana z nich, ICEBlock, pozwalała anonimowo dzielić się informacjami o agentach ICE w promieniu pięciu mil. Usunięcie aplikacji nastąpiło po serii prawnych gróźb ze strony administracji Donalda Trumpa.